Kompletny niefart instruktora jazdy
1 września 2015
Jak pech, to pech - są takie dni, że cały świat sprzysięga się przeciwko nam. Wie o tym najlepiej Leopold M., który doświadczył kompletnego braku szczęścia na Raginisa.
65-latek miał we krwi 2,5 promila. To całkowicie wyjaśnia fakt, że podczas całego zdarzenia nic mu się nie stało - natomiast dwie osoby z opla trafiły do szpitala. Teraz instruktor nauki jazdy - bo taki zawód wykonuje bohater tej notatki - będzie odpowiadał za prowadzenie samochodu w stanie upojenia oraz za spowodowanie kolizji bądź wypadku, bowiem biegły lekarz będzie musiał określić, jak poważne są obrażenia pasażerów samochodu, w który uderzył Leopold M.
Tak czy owak, strach pomyśleć, jak uczył jeździć...
TW Fulik
Autor zamieszcza swoje teksty
na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych