Kolejka Jabłonowska - i komu to przeszkadzało...
6 października 2014
Dziś na Białołęce z mozołem buduje się linię tramwajową i - już raczej bezskutecznie - upomina o metro. Tymczasem komunikacja szynowa w naszej dzielnicy istniała już ponad 100 lat temu.
Kolejka jabłonowska przetrwała obie wojny światowe, ale nie przetrwała upaństwowienia, niechęci do inwestowania w kolej i świtu epoki samochodów, w której linie kolejowe i tramwajowe likwidowała cała Europa. Białołęcki odcinek zamknięto w 1956 r. Jak pokazała historia: niepotrzebnie, bo należało ją zmodernizować. Tramwaje Warszawskie planują budowę wzdłuż Modlińskiej linii tramwajowej, ale chyba właściwsze byłoby stwierdzenie, że zamierzają odbudować kolejkę jabłonowską.
Do dziś zachowały się archiwalne nagrania z Pragi. W Wawrze wciąż stoją budynki stacji, które zostały właśnie wyremontowane. A na Białołęce?
- Kiedy w latach 70. poszerzano o wschodnią nitkę ulicę Modlińską, wyburzono ostatnie materialne ślady ciuchci - pisał w listopadzie 2011 r. w artykule dla "Echa" Bartłomiej Włodkowski, znawca historii dzielnicy. - Zniknęły wówczas między innymi murowane budynki stacyjne w Piekiełku, Henrykowie i na Żeraniu, zbudowane w okresie II wojny światowej według przedwojennego projektu, które od momentu likwidacji ciuchci funkcjonowały jako sklepy spożywcze. W tym samym czasie rozebrano również najokazalszy na całej trasie budynek stacyjny w Wiśniewie. Cały w kolorze piaskowym, drewniany, z werandą, poczekalnią i olbrzymią, również drewnianą wieżą ciśnień, rozebraną jeszcze w latach 50.
I komu to przeszkadzało?
DG