Kładka nad Płowiecką: korków nie zmniejszy, posłuży dwa lata
6 kwietnia 2017
Spójrzmy prawdzie w oczy: radość kierowców z likwidacji przejścia przy Trakcie Lubelskim jest niezrozumiała, a niektóre komentarze wręcz aspołeczne.
Po artykule o zbliżającym się powrocie kładki dla pieszych nad Płowiecką i likwidacji przejścia po raz kolejny okazało się, że opinie wygłaszane w internecie nie oddają rzeczywistości w najmniejszym stopniu. Podczas gdy na forach i portalach społecznościowych 70-80% komentarzy stanowiły wyrazy radości, głosy zebrane na żywo i telefonicznie były zgoła inne.
- Jako 75-letnia mieszkanka Starego Wawra jestem załamana pomysłem likwidacji przejścia - brzmiał jeden z nich. - Mieszkam w takim miejscu, że chcąc załatwić cokolwiek muszę przedostać się przez Płowiecką. Pasy bardzo ułatwiły mi życie. Co kierowcom da likwidacja jednych świateł, skoro na Czecha przy Potockich i tak są kolejne?
Da kilkadziesiąt sekund kosztem najsłabszych fizycznie emerytów i niepełnosprawnych, mających nieszczęście mieszkać przy drodze krajowej. Tymczasem w Internecie czytamy:
- Jestem jak najbardziej miejscowy i mi to przejście wybitnie przeszkadza zarówno jako pieszemu, jak i jako kierowcy. Idiotyczne powodowanie dodatkowej emisji zanieczyszczeń okraszone powodowaniem niebezpieczeństw.
O tym, jak bardzo pieszym "przeszkadzają" pasy, przekonaliśmy się na własne oczy cztery lata temu na pl. Na Rozdrożu. Po wyznaczeniu tymczasowej zebry piesi przestali korzystać ze schodów. Jak pokazują badania, również argument o większym bezpieczeństwie na kładkach czy pod ziemią jest kiepski. Cóż z tego, że nie potrąci mnie samochód, jeśli pobiją mnie w odludnym tunelu?
Dalsze przekształcanie Płowieckiej w "autostradę" jest zupełnie niezrozumiałe w sytuacji, w której rozpoczęła się już budowa południowej obwodnicy Warszawy. W 2020 roku tranzyt z Płowieckiej zniknie, a sama ulica przestanie być drogą krajową nr 2. Oczywiście ruch nadal będzie duży i korki nadal będą się tworzyć, ale nikt jeszcze nie wygrał z korkami likwidując przejścia dla pieszych. Już za kilka lat może okazać się, że przejście przy Trakcie wróci, a zbudowana kosztem 3,7 mln zł kładka stanie się plenerową rzeźbą.
Dominik Gadomski