Karetki nie dla dzieci?
6 czerwca 2008
Karetki pogotowia mają kłopot z najmłodszymi pacjentami - rzadko która jest przystosowana do przewozu dzieci, a istotnym problemem jest też brak wyszkolenia ratowników, którzy dziećmi zajmują się rzadko.
Nasz informator z kręgów zbliżonych do pogotowia w Legionowie twierdzi, że sytuacja w pogotowiu jest ogólnie całkiem niezła, ale...
- Mamy coraz lepszy sprzęt i staramy się jak możemy, ale problem tkwi w tym, że rzeczywiście nie mamy odpowiedniego sprzętu do ratowania dzieci. Generalnie sprzęt przeznaczony jest dla dorosłych, bo to oni są w zdecydowanej większości pacjentami pogotowia. My sami mamy oczywiście przeszkolenie, jak postępować z maluchami, ale co z tego, skoro gołymi rękami nie będziemy mogli nieść pomocy...
Z podobnymi problemami borykają się pogotowia w całej Polsce. Zasadniczo jedynie ambulanse typu "N" są najlepiej wyposażone do ratowania życia naj-mniejszym pacjentom. Te jednak nie są standardowym wyposażeniem stacji pogo-towia. Ideałem byłoby, gdyby każdy powiat miał przynajmniej jeden pojazd przy-stosowany i wyposażony w pełni pod kątem niesienia ratunku dzieciom, czyli także ratownika-pediatrę w karetce. Nie czarujmy się jednak - to utopia. Nie ma chyba w Polsce pogotowia, które miałoby "dziecięcy ambulans", skoro odsetek wezwań do dzieci w stosunku do całej działalności pogotowia jest niewielki.
Chociaż zdarzają się braki w wyposażeniu, a nawet wiedzy i doświadczeniu ra-towników, nie ulegajmy psychozie i nie wahajmy się wezwać pogotowia. Lekarze czy ratownicy na pewno przyniosą pomoc.
(wt)