Jak wyglądałaby Wola, gdyby po wojnie nie likwidowano torów?
24 kwietnia 2015
Historia tramwajów na Woli jest materiałem na książkę. Pierwsze pojazdy szynowe, wówczas jeszcze niezelektryfikowane, wjechały na tereny należące dziś do naszej dzielnicy w roku... 1882 i kursowały m.in. Chłodną, Lesznem (dzis. al. "Solidarności"), Sienną i Twardą.
Za komuny postawiono na autobusy
Dziś trudno to sobie wyobrazić: na skrzyżowaniu przy kamienicy Krongolda tramwaje jadące od pl. Zawiszy rozjeżdżały się na trzy kierunki! Już w przededniu I wojny światowej można było dojechać po szynach na przystanki Rogalińska i Szpital Wolski. Nim zaczęła się kolejna wojna, tramwaje jeździły Smoczą, Gęsią, Okopową, Towarową, Lesznem, Młynarską, Obozową, Górczewską, Wolską, Bema i Brylowską. Za komuny postawiono w Warszawie na autobusy. Co prawda część torów tramwajowych przebudowano na normalny rozstaw (stare tory były szerokie, "rosyjskie") i zbudowano nowe linie na rozrastające się przedmieścia, jednak w gęstej zabudowie Śródmieścia i Mirowa tramwaje odeszły do przeszłości.Potrzebne było miejsce dla samochodów
Charakterystyczne, że praktycznie wszystkie ulice, na których w latach 60-tych i 70-tych zlikwidowano torowiska robiąc miejsce dla autobusów i samochodów, stoją dziś w korkach, a ich mieszkańcy czekają na budowę metra lub... tramwaju. Gdyby nie powojenna decyzja o postawieniu na komunikację autobusową i późniejsza fala likwidacji torów, która przetoczyła się przez Europę i dosięgła także Warszawy, podczas planowanego remontu Towarowej tramwaje mogłyby pojechać objazdem Żelazną. Zupełnie inaczej wyglądałaby Brylowską z pętlą tramwajową przy Dworcu Zachodnim. Chłodna byłaby równie pięknym deptakiem, jak dziś, ale znacznie lepiej połączonym komunikacją z resztą dzielnicy. Wiecznie zakorkowaną Księcia Janusza można byłoby przejechać po szynach, na Wszystkich Świętych na Powązki kursowałby specjalny tramwaj, a na Muranowie sieć byłaby tak gęsta, że nikt nie korzystałby tam z autobusów. I wreszcie... Górczewska.
Budowa metra byłaby zbędna...
W 2019 roku dojedziemy metrem na Górczewską, a przynajmniej takie są oficjalne plany. O ile ciekawiej wyglądałaby komunikacja miejska na tej ważnej ulicy, gdyby wciąż istniała tam linia tramwajowa do skrzyżowania z Księcia Janusza. Dziś wystarczyłoby przebudować ją na szybki tramwaj i przedłużyć prosto na Bemowo a budowa metra okazałaby się zbędna. Zaoszczędzone byłyby miliardy i brak kilkuletnich utrudnień... można pomarzyć.
Dominik Gadomski