"Ja tylko po pieczywo". Kto parkuje na miejscach dla matek z dziećmi?
25 kwietnia 2018
Czy specjalnie wyznaczone przez markety miejsca parkingowe dla rodzica z małym dzieckiem są potrzebne i czy pozostali kierowcy je respektują?
- Czy kobietę stać na życzliwość wobec drugiej kobiety? Sytuacja spod Lidla na Tarchominie. Miejsce dla rodzica z małym dzieckiem. Do zaparkowanego samochodu wsiada kobieta z nastolatką. Zakupy zapakowane. Malucha brak. Z tyłu fotelik, czyli małe dziecko ma, tylko nie przy sobie. - Dlaczego zaparkowała pani na miejscu dla rodziców z małym dzieckiem? - pytam grzecznie. - A co Panią to obchodzi? - atakuje matka (jak sądzę) nastolatki. Ładny daje jej przykład - opowiada pani Julia,
W powiecie legionowskim są dwa markety Lidl oraz kilka innych, jak np. Carrefour przy ratuszu, gdzie można znaleźć miejsca przeznaczone dla rodzin z małymi dziećmi. Często zdarza się, że "na chwilkę" parkują tu samochody bez fotelików dla dzieci. Jak wyjaśnił nam jeden z takich kierowców: "Jest sporo miejsc wolnych, więc nikomu krzywdy nie robi, a on podjechał do sklepu tylko po pieczywo".
Znak bez mocy prawnej
Przy Carrefourze parkingi dla kobiet z dziećmi są słabo oznakowane. W przeciwieństwie do Lidla, zarówno tego w Jabłonnie, jak i w Legionowie, miejsca tam nie są wyróżnione wymalowanym na niebiesko placem, nie ma też na nich poziomych oznaczeń, a te pionowe to niewielkie tabliczki słabo rzucające się w oczy.
- Nie zauważyłem tu żadnej tabliczki. Pewnie dlatego, że spieszę się i nie mam czasu na rozglądanie - z rozbrajającą szczerością powiedział nam młody chłopak, który zaparkował blisko wejścia do legionowskiego Carrefoura. - W prawie o ruchu drogowym nie ma znaku "miejsce dla matki z dzieckiem". W myśl przepisów możemy ukarać osobę, która w sposób nieuprawniony zajęła miejsce dla osoby niepełnosprawnej. Nie inne. Poza tym, trudno byłoby nawet zweryfikować, czy dany pojazd, który podjechał pod market, przewozi dziecko.Trzeba by było poczekać na kierowcę tego pojazdu, jak po skończonych zakupach przychodzi do swojego samochodu i sprawdzać, czy towarzyszy mu małe dziecko. Trudno byłoby egzekwować taki przepis - przyznaje Adam Nadworski, zastępca komendanta straży miejskiej w Legionowie.
Chyba mi wolno?
- Zaparkowałam, bo chyba mi wolno? Przecież widać, że mam fotelik, a dziecko zawiozłam właśnie do przedszkola. Poza tym wokół jest dużo wolnych miejsc - mówi młoda matka spotkana pod legionowskim Lidlem.
Wolno? Niekoniecznie. Miejsce jest szersze od innych po to, by łatwiej było wyjąć fotelik z dzieckiem z samochodu. Jeśli więc w samochodzie jest tylko fotelik, to parkowanie na oznaczonym miejscu jest nadużyciem.
W tygodniu nie ma większego problemu, ale w soboty przed niedzielą wolną od handlu zaczyna się walka o miejsca na parkingu. Jak mówi jeden z ochroniarzy, wówczas częściej można zauważyć, że z samochodów parkujących na wyznaczonych miejscach dzieci nie wychodzą. Po prostu ich tam nie ma.
(DB)