REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Izba przyjęć na Niekłańskiej - nie dostrzegli zagrożenia

  19 lutego 2013

alt='Izba przyjęć na Niekłańskiej - nie dostrzegli zagrożenia'
Córka w stanie odwodnienia i ze wstrząsem temperaturowym trafiła do szpitala na Szaserów, gdzie w trybie pilnym została przyjęta na oddział szpitalny, mimo braku miejsc.

Wielu rodziców miało okazję poznać to miejsce, gdy z ich pociechami było już bardzo źle lub zdarzył się nieszczęśliwy wypadek - Szpital Dziecięcy przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie. Miesiąc temu miała go też okazję odwiedzić pani Katarzyna ze swoją córką.

REKLAMA

Pani Katarzyna z Zielonki (prosi o nieujawnianie nazwiska) zgłosiła się ze swoją córką Magdą do Izby Przyjęć, czyli Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR), szpitala przy Niekłańskiej ok. godz. 20. Dziecko miało bardzo wysoką gorączkę (40 st. C) z dreszczami, skarżyło się na ból pleców i mdłości z wymiotami. Stan ten trwał już od dwóch dni, lecz żadna przychodnia nie była w stanie dotychczas pomóc. Matka z dzieckiem zostali poproszeni o oczekiwanie na przyjęcie w odpowiedniej kolejności. Po ok. 3,5 godzinach cierpliwego czekania dziecko wciąż nie zostało przyjęte przez lekarza, ani nie wykonano żadnych badań. - Dopiero na moją prośbę Magda otrzymała lek przeciwgorączkowy i... termometr - mówi pani Katarzyna. - Spytałam lekarza, czy przyjmie w końcu córkę, bo gorączka nie spada, córka ma dreszcze, bolą ją plecy i mdleje mi na rękach. Lekarz stwierdził, że ma jeszcze nie przyjęte dzieci z godziny 18 i mamy czekać jeszcze trzy godziny, bo gdybyśmy mieli skierowanie, byłoby szybciej. Tłumaczyłam, że byliśmy z dzieckiem u lekarza pierwszego kontaktu, że poprzedniej nocy wzywane było pogotowie (nie chciało zabrać dziecka, bo stwierdzili zwykłe przeziębienie), ale stan się nie poprawiał, więc wsiadłam w samochód i zawiozłam dziecko na ostry dyżur bez skierowania. Miałam czekać z dzieckiem kolejną dobę? - denerwuje się pani Katarzyna.

Na dodatek matka dziecka twierdzi, że aby szpital mógł wykonać badania moczu, została skierowana do dyżurującej apteki nocnej - po pojemnik na mocz (koszt ok. 50 gr./szt.), gdyż SOR ich nie posiadał. To już całkowicie wyprowadziło ją z równowagi i zabrała dziecko, by szukać pomocy w innym szpitalu. Niestety, przed opuszczeniem placówki przy Niekłańskiej, nie ustaliła nazwiska lekarza dyżurującego tej nocy na SOR.

Pani Katarzyna trafiła z córką w stanie odwodnienia i ze wstrząsem temperaturowym do szpitala na Szaserów, gdzie po szybkim badaniu córka została w trybie pilnym przyjęta na oddział szpitalny, mimo braku miejsc. W rezultacie Magda spędziła w szpitalu dwa tygodnie. W tym czasie przez tydzień leżała w izolatce, podawano jej tlen, otrzymywała leki sterydowe, antybiotyki oraz kroplówkę. Okazało się, że u Magdy stwierdzono silną infekcję moczową z powikłaniem nerkowym (ostre odmiedniczkowe zapalenie nerek) i zakażenie układu oddechowego. Według informacji lekarza przyjmującego Magdę na oddział, prawa nerka w chwili przyjęcia była już mocno powiększona i groziła jej niewydolność.

Dziś stan Magdy jest już lepszy, ale jeszcze nie skończyły się dla niej kłopoty - wciąż przyjmuje leki, regularnie chodzi na wizyty kontrolne, raz w miesiącu musi wykonywać badanie kontrolne moczu z posiewem. - Dzwoniłam następnego dnia do pani ordynator SOR i usłyszałam, że ona wie, który lekarz wtedy dyżurował - mówi pani Katarzyna. - Jednocześnie usłyszałam, że to była nasza wina, że nie zostaliśmy przyjęci, bo nie zaczekaliśmy cierpliwie i dobrowolnie opuściliśmy szpital. Nie miałam żadnej gwarancji, kiedy zostaniemy przyjęci. Dziś po prostu chciałabym usłyszeć ze strony szpitala zwyczajne, proste "przepraszam". Nic więcej - kończy.

Rzecznik: wyjaśnimy zarzuty

Maciej Kot, rzecznik prasowy szpitala, zapewnia, że placówka bardzo poważnie traktuje wszelkie sygnały o niespełnieniu oczekiwań pacjentów i zawsze wnikliwie wdraża postępowanie wyjaśniające. - Wszystkie uwagi przekazałem do zespołu ds. skarg i wniosków. Podjęte zostaną wszelkie kroki w celu szybkiego i pełnego wyjaśnienia stawianych zarzutów. Procedura wyjaśniająca opiera się przede wszystkim na przyjęciu pisemnych wyjaśnień od wszystkich pracowników szpitala, zaangażowanych w proces udzielania świadczeń opieki zdrowotnej danego pacjenta - stwierdza rzecznik szpitala.

- Szpital Dziecięcy im. prof. dr med. Jana Bogdanowicza w Warszawie przywiązuje ogromną wagę do otaczania pacjentów należytą opieką, zgodną z aktualną wiedzą medyczną oraz zgodnie z zasadami określonymi w obowiązujących przepisach prawa i umową z płatnikiem NFZ - dodaje z przekonaniem.

Czy opisana historia jest tego świadectwem?

Sławomir Bączyński

 

REKLAMA

Komentarze (9)

# ojciec dzicka

31.01.2015 10:32

Ta izba przyjęć to największe dziadostwo jakie jest w Warszawie, sfochowany personel który robi łaskę ze pracuje, doktor przyjmuje jedną osobę na 40 minut, człowiek by umarł w poczekalni i nikt by się nawet tym nie zainteresował. Ludzie którzy tam pracujecie - po co to robicie jak tego nie lubicie - na kasę do biedronki jazda!!!!!!! Czekasz 5 godzin tylko po to aby szanowna sfochowana Pani doktor skierowała dziecko na badania krwi na wyniki których czeka się kolejne 2 godziny. Lekarze sami sobie wystawiają opinię!!!!! A pracujecie za nasze składki z ZUSu!!!!

# Mama

18.03.2015 12:20

Zgadzam się w 100% ... od rejestracji zaczynając po lekarzach kończąc wszyscy powinni zastanowić się czy nie powinni zmienić pracy. Ja byłam umówiona na zwykłą kontrolę bioder dziecka ... zaczęło się od tego, że Pani w rejestracji pomyliła się i źle wypisała nam karteczkę z godziną wizyty (byliśmy 2 h za wcześnie), błąd ludzki poczekalibyśmy !!!! ale pod gabinetem okazało się, że Pani doktor jak zwykle spóźniona 5 osób czeka i w zasadzie nawet nie wiadomo kto kiedy wchodzi..... dramat!!!! A do tego pojechałam ze zdrowym dzieckiem a pod gabinetem jedna mama z chusteczką przy nosku dziecka, druga sama zakichana.
Wyszlibyśmy naprawdę chorzy po czekaniu w tej kolejce!!!!! Zrozumiałam sformułowanie " Naturalna selekcja " !!!!
Ja po notorycznych spóźnieniach do pracy pewnie już bym nie pracowała, lekarze widać mogą a mali pacjenci niech sobie czekają !!!

# astral

22.09.2015 19:42

Byłem tam z soboty na niedziele z pięcioletnim synkiem który miał złamane dwie kości przedramienia.
To dosłownie jakiś dramat, czekałem od 21 do 2 w nocy aż synka zbadano i zakwaterowano na oddziele, opieszałość i znieczulica to za mało powiedziane.
Cierpiące i płaczące dziecko przez tyle godzin na nikim nie robi wrażenia, mina zaspanego technika rtg którego musieliśmy przecież obudzić żeby zrobił prześwietlenie, pseudo pielęgniarka która nie umie zrobić wkucia welflonu i przy wpisaniu dziecka na oddział na pierwszym miejscu stawia papierkową robotę,a dziecko niech płacze.
Była to moja pierwsza wizyta w tym szpitalu i jestem w ciężkim szoku.

REKLAMA

# Tata dziecka

09.06.2016 04:38

I ja się też z tym gadać najgorsze dziadostwo jaki istnieje panie pielęgniarki są tak nie miłe że szkoda słów tragedia tragedia jeszcze raz tragedia

# ojciec

29.11.2016 13:04

To jakiś koszmar, czy tego nikt nie sprawdza?Brak badań, brak informacji,trzymanie chorego dziecka tydzień bez wyników badań. Twierdzenie, ''że dzieci tak mają''? to po co trzymać?Personel pielęgniarski i lekarski to pomyłka, ci ludzie wzięci z głębokiego PRL-u,każda pielęgniarka, każdy lekarz robi co uważa, brak koordynacji i ciągłości leczenia, po prostu przypadek. Jestem zbulwersowany postępowaniem lekarzy i całego personelu, którego trzeba szukać i informować o stanie dziecka( a oni oburzeni, że zmusza ich się do roboty, szczególnie w nocy). Czy naprawdę w tym szpitalu musi dojść do tragedii, żeby ktoś zareagował?? Opiszę wszystko jak dziecko wyjdzie z tego syfu, wszystko z detalami, nazwiskami.

# mama

23.01.2017 00:37

moje dziecko wczoraj trafiło na Niekłańską po wypadku karetką i dostało wypis ze szpitala bez wyniku tomografii. Co najlepsze to nasza wina bo nie poprosiliśmy o wyniki, teraz to mam sobie wydrukować wniosek i złożyć go i poczekać na wynik. SKANDAL!!! Jak można wypisać dziecko bez wyniku tomografii. Ponoć nie ma obowiązku wydać oryginału wyniku badań, tylko na prośbę. Pierwszy raz się z tym spotkałam.

REKLAMA

# matka

23.01.2017 14:50

Jestem załamana. Mając rodzinę lekarzy całe życie broniłam służby zdrowia, ale skończyło sie !. Córka mająca rok od 3 dni poważnie mi gorączkowała pojechałam z nią na izbę to usłyszałam pytanie po co ja tu w ogole przyjechałam ? Obrażona pielęgniarka myśląca, że jest panem zycia i smierci będzie diagnozowała moje dziecko, po czym Pani doktor stwierdzila, że dziecko ma angine i zostanie w szpitalu ale najpierw W NOCY NA KORYTARZU MAM CZEKAC PONAD 3 GODZINY NA WYNIKI BADAN z chorym cierpiącym dzieckiem. Następnego dnia w laboratorium dowiedzialam się, że na wyniki czeka się około godziny a dziecko anginy nie ma. Wstyd. Przedmiotowe podejście już nie chodzi o mnie ale o małe cierpiące dziecko. Jeszcze zostałam oskarżona przez pielęgniarę, że chce swojemu dziecku coś w domu wstrzyknąć do żyły bo widząc jak 20 min ubieram dziecko nie domyslila się ze jedziemy do domu, a po co zakładała wenflon? nie wiem

# Tik tak

04.03.2017 07:48

Zupełnie inne doświadczenia mamy niż opisane powyżej. Obsługa super, począwszy od recepcji, pielęgniarki,lekarzy, techników RTG. W ciągu 2 godzin dziecko przebadane przez dwóch lekarzy, zrobiona diagnostyka RTG. Czekaliśmy nie dłużej niż w klasycznych przychodniach państwowych czy prywatnych. Personel bardzo miły i fachowy. Polecam.

# Ojciec

20.05.2018 01:39

Nie przestrzegane są prawa pacjenta. Wszędzie kartki, że przy dziecku może przebywać jedna osoba. Do gabinetu na sor też może wejść jedna osoba z dzieckiem. Jeden rodzic. A prawa pacjenta mówią, że zawsze w szpitalu w każdej chwili mają prawo przy dziecku być oboje rodzice.
Reszty na razie nie będę komentować bo to długie wypracowanie na temat Pani doktor na sor. Ręce opadają

REKLAMA

więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Sylwester 2024/2025
Sylwester 2024/2025
Sylwester 2024/2025

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy