Ile brać? - oto jest pytanie
5 listopada 2004
Rada miasta przyznała prezydentowi dodatek specjalny na poziomie 30%, czyli utrzymała go w dotychczasowej wysokości i nie przychyliła się do wniosku byłego przewodniczącego Rady K. Kurnickiego, aby podnieść dodatek dla prezydenta do 40%.
Jedno w całej tej historii nie napawa optymizmem. Zarówno członkowie rady miasta jak i sam prezydent nie dyskutowali w ogóle nad kwestią, czy dodatek ma być przyznany, tylko - w jakiej wysokości. Widać zatem, że wszyscy włodarze naszego miasta przyzwyczaili się już do przyznawania sobie publicznych pieniędzy, niezależnie od tego, czy mieszkańcy są z ich poczynań zadowoleni. Trochę to smutne bowiem oczekiwałem od osób, które rządzą naszym miastem, więcej godności. Nie słyszałem aby któryś z radnych zrezygnował ze swojej diety i stworzył stypendium np. naukowe dla młodych ludzi, którym brak funduszy zamyka możliwość dalszej edukacji na studiach wyższych, tak jak dzieje się to w innych miastach. Nie zdobył się też na taki ruch prezydent Roman Smogorzewski, widać 9000 brutto to mało jak dla samorządowca.
Przeznaczenie części swoich zarobków na tego typu cel jest ponadto genialnym posunięciem marketingowym, niestety nie ma to znaczenia dla naszych samorządowców. Odnoszę wrażenie, że licząc na bezinteresowność ze strony naszych włodarzy, jestem bardzo naiwny. Zastanawiam się tylko, jak wydawaliby samorządowcy pieniądze gdyby szły one z ich prywatnych zasobów? Ciekawe, czy też mieliby tak lekką rękę...
Maciej Chodkowski