Himalajską znów można jeździć
27 stycznia 2012
Użytkownicy garaży przy ul. Himalajskiej mają już dość ponoszenia opłat za wywóz śmieci podrzucanych im w ogromnych ilościach przez mieszkańców Bemowa. Żądają ponownego zamknięcia ulicy dla ruchu samochodowego.
Gabaryty z całego Bemowa
Niestety, urząd nie kwapił się do przejęcia ulicy. Problem stanowili właściciele garaży, którym z racji tego, że są również współwłaścicielami ul. Himalajskiej, dzielnica musiałaby wypłacić solidne odszkodowania. Wreszcie dzięki 99-procentowej bonifikacie, 28 grudnia 2011 r. dzielnica odkupiła od Wojskowej Agencji Mieszkaniowej jedną z działek drogowych pod ulicą Himalajską. Umożliwiło to demontaż bramy wjazdowej, mimo że pozostałe działki nadal są współwłasnością WAM oraz właścicieli garaży.
Za śmieciarzy zapłaci dzielnica
Straż miejska twierdzi, że nadzoruje sytuację. Problem w tym, że aby rozliczyć kogoś za podrzucanie śmieci, trzeba mieć na to dowody. - Raz udało się ukarać właściciela firmy na podstawie faktur leżących pośród gabarytów. Ludzie podrzucający śmieci czują się jednak bezkarni. Nie ma tu ani monitoringu, ani dobrego oświetlenia - mówi Tomasz Cieciura z bemowskiego oddziału straży miejskiej. Z likwidacji bramy najbardziej cieszą się mieszkańcy ul. Zachodzącego Słońca, którzy stale narzekali, że cały ruch odbywał się ich osiedlową, małą ulicą, na której są progi zwalniające. Urząd dzielnicy uważa, że sprawa jest załatwiona i wszyscy powinni być zadowoleni - bo teraz to dzielnica, jako właściciel, jest zobowiązana do odśnieżania, sprzątania, remontowania ulicy. - Przejęcie drogi miało na celu przede wszystkim uniemożliwienie ponownego postawienia bramy i zamknięcia ulicy. Większość mieszkańców była zdania, że przejezdność i ogólnodostępność Himalajskiej jest niezbędna dla sprawnego poruszania się w tym rejonie - tłumaczy wiceburmistrz Krzysztof Zygrzak.
Anna Przerwa