REKLAMA

Bemowo

Nie tylko na Bemowie

 

Hanna Gronkiewicz-Waltz na Bemowie

  1 lipca 2013

alt='Hanna Gronkiewicz-Waltz na Bemowie'
źródło: FB Hanna Gronkiewicz Waltz

Znalazłem w skrzynce pocztowej list od Hanny Gronkiewicz-Waltz. List zaczyna się od przeprosin "za trudności związane z wprowadzaniem nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi". Nie bardzo wiadomo, na czym te trudności miałyby polegać, gdyż pozostałą część tekstu pani prezydent poświęca zapewnieniom, iż "od 1 lipca śmieci będą odbierane jak do tej pory".

REKLAMA

Zmiany jednak będą - pisze pani prezydent - gdyż wynikają one z jej troski o środowisko i z wymogów Unii Europejskiej mających na celu ograniczenie poziomu składowania odpadów na rzecz odzysku i recyklingu. To zwykła hucpa. Próba wprowadzenia nowego systemu w Warszawie skończyła się bowiem klapą. Od 1 lipca w Warszawie śmieci będą odbierane w trybie awaryjnym, na podstawie przepisu ustawy śmieciowej zaczynającego się słów: "W przypadku gdy gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości...". Ta prowizorka ma potrwać co najmniej siedem miesięcy, a na odzysk i recykling w tym czasie nikt nie będzie zwracał uwagi. Wyzwaniem jest uniknięcie losu Neapolu.

A już hucpą do kwadratu w liście jest stwierdzenie: "Jako prezydentowi Warszawy zależy mi przede wszystkim na zapewnieniu (...) niskich opłat". Do akcji "urzędnicy wychodzą zza biurek" zaangażowała się nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz. Cykl gospodarskich wizyt zaczęła od mojej dzielnicy. Mieszkańcy Warszawy pamiętają, iż forsowane przez nią opłaty było skandalicznie wysokie, najwyższe w Polsce, i pani prezydent wycofała się z nich dopiero pod naciskiem opinii publicznej, tuż przed 1 lipca.

Taki list dostała każda rodzina - wydrukowano go 900 tys. sztuk. Koszt druku jednego wyniósł 11 groszy, a ponieważ roznoszony był po domach przez urzędników "w ramach swoich obowiązków etatowych", cała akcja rzekomo kosztowała tylko 99 tys. zł. Czyżby? Urzędnicy nie pracują za darmo. Przyjąwszy, że do roznoszenia listów wyznaczono pracowników urzędu niższej rangi, wartość ich pracy przy roznoszeniu listów można oszacować na jakieś 200 tys. zł. Tymczasem zlecenie dystrybucji listów poczcie kosztowałoby najwyżej 45 tys.

Do akcji "urzędnicy wychodzą zza biurek" zaangażowała się nawet Hanna Gronkiewicz-Waltz. Cykl gospodarskich wizyt zaczęła od mojej dzielnicy. Mimo iż list otrzymałem dokładnie w dniu jej wizyty na Bemowie, nie myślę, by osobiście wrzuciła go do mojej skrzynki. Wiadomo, że podczas wizyty pani prezydent odwiedziła mieszkańców kolonii Sucharskiego, chodząc od drzwi do drzwi, po czym wypróbowała huśtawkę i inne urządzenia osiedlowej siłowni.

Ta wesoła zabawa trwała ponoć trzy godziny. "Była to wizyta bardzo kameralna, bez mediów" - zapewnił rzecznik prasowy Bemowa. Ktoś tylko przypadkowo zrobił kilka zdjęć, które wraz z informacją tekstową pojawiły się na stronie internetowej Hanny Gronkiewicz-Waltz, skąd trafiły do wszystkich mediów. Widać, że doradcy wizerunkowi Donalda Tuska zabrali się do roboty.

Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# alojzy mol

01.07.2013 11:57

PO-srańcy z bufetowa robią bydło , jak zwykle.

# marta

30.07.2013 19:38

Ile papieru i pieniędzy zmarnowano... Można było opublikować to po prostu w Gazecie Echo albo w dzielnicowych informatorach. No, ale dostać taki list osobiście od Pani Prezydent, o jeju... Chwyt marketingowy, a to kosztuje.
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA