Braciom mniejszym należy pomagać, choć nie wszyscy potrafią to zrobić. Niektórzy stary chleb dla wolno żyjących ptaków zostawiają w zawiązanej na supeł torbie foliowej. Chcą jeść? Niech same sobie otworzą.
Od wielu lat można zaobserwować dziwne zjawisko. Mieszkańcy Warszawy wynoszą do śmietnika stare pieczywo, teoretycznie dla ptaków. - To już jest grzech! Jedzenia nie wolno wyrzucać. Mój ojciec był w Auschwitz, a gdy wrócił, miał syndrom oświęcimski. Chomikował chleb po kieszeniach i mimo że jedzenia nie brakowało, ukrywał suche pieczywo, na wypadek jakby Gestapo znów miało po niego przyjść - mówi pani Saturnina, która zatelefonowała do redakcji. - Jednak dziś młodym niczego nie brakuje, więc wyrzucają czerstwe pieczywo. A przecież można je wykorzystać, np. karmiąc ptaki. Ja zabieram wnuczka nad staw w Ogrodzie Krasińskich i rzucamy stary chleb kaczkom - mówi emerytka i zwraca uwagę, że od paru lat panuje dziwna moda. - Nie wiem, jak to nazwać. Młodzi chowają stary chleb do torby foliowej i zawiązują ją na supeł. Potem kładą koło śmietnika lub bezpośrednio w ptasim karmniku. To po prostu głupota - mówi pani Saturnina.
Głupota zatem podwójna, ponieważ od lat ornitolodzy przekonują, że chleb nie jest dobrym pożywieniem dla ptaków. Powoduje u nich poważne problemy trawienne.
(PB)