Gehenna na Tykocińskiej
7 grudnia 2007
Przyglądając się trwającym od kilku lat problemom mieszkańców starych kamienic na ul. Tykocińskiej, ogarnia mnie oburzenie, że tuż obok nas w świetle prawa odbywa się najbardziej bezczelne bezprawie, jakie tylko można sobie wyobrazić.
Autor jest wiceprzewodniczą-cym rady dzielnicy Targówek |
Sprawę szczegółowo opisywała 27 listopada br. Małgorzata Zubik w artykule "Nie płać fałszerzowi" na łamach "Gazety Stołecznej". Opisywany "fałszerz" Mirosław K., to właśnie człowiek, który na podstawie sfałszowanego testamentu byłej właścicielki kamieni-cy wszedł w posiadanie budynku, w którym mieszka m.in. Adam Kozłowski. Mimo że za swój czyn został on wiosną tego roku skazany na dwa lata pozbawie-nia wolności w zawieszeniu na pięć lat, to panoszył się dalej na terenie i pobierał czynsz od lokatorów, po czym swobodnie sprzedał nieruchomość.
Płacenia czynszu odmówił mu jednak Adam Kozłowski, który stanowczo stwier-dził, że w tej sytuacji będzie płacić tylko faktycznym właścicielkom, wskazanym w prawdziwej wersji testamentu, czyli siostrom albertynkom. Okazało się, że w wyni-ku wyroków nakazujących zapłatę czynszu rodzinie K. nasłano na niego komornika, który zajął i zaczął licytować obrazy malarza. On sam 26 listopada trafił do sądu za niepłacenie czynszu Mirosławowi K., a następnie jego córce (to ona pozwała artys-tę), której fałszerz odsprzedał kamienicę. Najbardziej porażające jest to, że tuż obok nas mają miejsce tak zatrważające sytuacje, że w wyniku działań oszusta po-zywa się uczciwego człowieka za niepłacenie czynszu za lokal, który przejęty został w drodze popełnienia przestępstwa. Jest to skandaliczny przykład legalizmu w pol-skim wydaniu, gdzie wybiórczo traktuje się literę prawa bez odniesienia do całego kontekstu sytuacji prawnej i elementarnego poczucia sprawiedliwości.
Adwokat córki Mirosława K. twierdzi, że wyrok w sprawie karnej (dotyczący jej ojca, od którego kupiła kamienicę) nie przekreśla uprawnień kolejnego nabywcy nieruchomości, co oznacza, że może ona pobierać czynsz. Podobno liczy się tytuł własności wpisany w księgach wieczystych, a pozostałe okoliczności nie mają tu znaczenia. To niezwykłe, że można sobie coś przywłaszczyć, zostać za to skaza-nym, ale dalej posiadać, czy nawet swobodnie sprzedawać to, co się przywłasz-czyło. Co prawda sąd teraz postanowił odroczyć rozprawę, aby lepiej poznać kwestię sfałszowanego testamentu, ale zapowiada się kolejny ciężki bój, gdyż Adam Kozłowski jako niemajętny i skromny człowiek stanął do walki o sprawiedli-wość sam, a po drugiej stronie ma przeciwników, których stać na adwokatów zna-jących zapewne przeróżne kruczki prawne.
Dziwny jest też brak aktywności władz miasta i miejskiego biura gospodarowa-nia nieruchomościami, które podobno dopiero niedawno dowiedziało się o wyroku na fałszerza i nie zdążyło nic zrobić, zanim ten sprzedał kamienicę kolejnej osobie. Tymczasem to przecież ratusz, który dokonuje przekazywania majątku byłym właścicielom powinien być zainteresowany cofnięciem skutków decyzji opartych na nielegalnych dokumentach.
Sebastian Kozłowski
sebko@sebastian-kozlowski.waw.pl