REKLAMA

Bemowo

różne »

 

Gdy drzewo grozi

  5 czerwca 2009

"Echo" zostało poproszone o pomoc w rozwiązaniu sąsiedzkiego sporu. Do redakcji zadzwoniła nasza czytelniczka, pani Władysława, której domowi zagraża drzewo rosnące na sąsiedniej posesji.

REKLAMA

Do sporu doszło na posesjach przy ul. Ebro. - Mieszkam na drugim piętrze, a wyso-ka brzoza rosnąca na posesji sąsiadki przechyla się nieco w kierunku mojego do-mu. Podczas burzy drzewo zbliża się jeszcze bardziej, gałęzie sięgają do moich okien. Na dodatek w górnej jego części jest dziupla, co bardzo osłabia pień, jeśli przy silnym wietrze drzewo się złamie, zerwie przebiegające poniżej linie - telefo-niczną i elektryczną. To bardzo niebezpieczne! - emocjonuje się pani Władysława.

Próby porozumienia się z sąsiadką, na której posesji rośnie brzoza, nie przy-niosły ponoć rezultatu. Według relacji naszej czytelniczki, sąsiedzi zachowują się tak, jakby ta sprawa ich nie dotyczyła. Nam jednak tłumaczą, że problemem jest brak pieniędzy. - Jesteśmy emerytami, nie możemy pozwolić sobie na zapłacenie tysiąca złotych za przycięcie gałęzi. Zresztą do okien sąsiadki jest od naszej brzozy naprawdę daleko - mówią. Tymczasem zdaniem pani Władysławy koszt przycięcia gałęzi nie będzie wyższy niż 100 zł.

Co zatem robić?

Co w takiej sytuacji może zrobić zagrożona osoba? Pani Władysława próbowała za-interesować sprawą dzielnicę, jednak miasto nie dysponuje żadnymi środkami przymusu wobec właściciela, który nie chce współpracować. - Dzielnica może jedy-nie zalecać i prosić, służy także pomocą przy ocenie zagrożenia. Na zabiegi pielęg-nacyjne, jakim jest przycięcie gałęzi, nie trzeba uzyskiwać zezwolenia. Powinien jednak robić to specjalista z wykształceniem ogrodniczym, bowiem nieumiejętne przycinanie może doprowadzić do dodatkowego osłabienia drzewa - mówi naczelnik bemowskiego wydziału ochrony środowiska Anna Stankiewicz. Właścicielowi zagro-żonej posesji pozostają zatem środki przewidziane przez prawo cywilne: jeśli gałę-zie przechodzą z sąsiedniego gruntu, można je obciąć po uprzednim wyznaczeniu sąsiadowi terminu do ich usunięcia (art. 150 k.c.), jeśli nie przechodzą, można powołać się na art. 424 k.c., który pod pewnymi warunkami pozwala zniszczyć cudzą rzecz w celu odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio od tej rzeczy.

Takie zachowanie powinno być jednak ostatecznością i stanowczo lepiej roz-wiązać problem polubownie, niż ryzykować spór sądowy i trwałe zaognienie stosun-ków z sąsiadami. Warto jeszcze przypomnieć, że - inaczej niż w przypadku pielęg-nacji - wycinać drzew swobodnie nie można, zwykle konieczne jest uzyskanie poz-wolenia władz, często także wniesienia opłaty, a za wycięcie niezgodne z prawem grozi kara.

Maciej Czapliński

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA