Zarządy Wspólnot na Ksiażkowej...
# wściekła 06.01.2006 13:56 |
|
Chciałabym podzieliś się swoją złością na zarządy wspólnot na osiedlu Buczynek. Jestem właścicielką mieszkania na Ksiażkowej 7A. Na początku organizacji naszego osiedla, gdy bloki stały na jednym wielkim placu budowy, gdy nie było zieleni i chodziło sie w reklamówkach na butach - zarządy wspólnot spełniały swoją rolę jak najbardziej i nalezało się im wtedy wynagrodzenie za WALKĘ z JWConstruction. Od tamtego czasu minęło już 5 lat i teraz tak liczne 3-osobowe zarządy nie są juz nam potrzebne! Zwłaszcza, ze płacimy im takie pieniądze a nie robią nic! przez ostatnie 4 lata na "zarząd" zarobił na nas ponad 200 tys żłotych!!!! Ich pesja wynosi wiecej niż moja a ja musze się stawiać do pracy i jeszcze dojeżdżać do centrum. To jest skandal! Bezczelność naszego zarządu sięgnęła apogeum! O co kolwiek się pytamy (grzecznie) atakują nas a przecież to m.in. ja ich utrzymuję! Na naszym osiedlu zrobiło się coś w rodzaju "mafii", za nasze pieniądze zlecają różne prace swoim rodzinom i znajomym za stawki przewyższające ceny przyzwoitości. My płacimy również za różne szkolenia pań z zarządu, prenumeraty, telefony, internet do własnego użytku. Czy My mieszkańcy tego bloku moglibyśmy sie wreszcie zjednać i zakończyć ta farsę p.t.: zarzad i administracja?
|
# tubylec 06.01.2006 15:24 |
|
przez ostatnie 4 lata 200 tys złotych na 3 osoby - czyli wychodzi 1395 złotych. A teraz pytanie brutto czy netto? Bo ja sądze że mowa jest o kwocie netto (czyli przed potraceniem składki na poczet podatku). A jeśli mowa o kwocie netto, to gdzie paniusia wściekła pracuje? W Biedronce na paleciaku, czy może u kolygi ze stadionu w hali KDT?
|
# tubylec 06.01.2006 15:25 |
|
oczywiście 1395 zł na 1 osobę
|
# tubylec 06.01.2006 15:27 |
|
i zamiast netto mowa o brutto - i jakby to mamusia powiedziała .... Widzicie, widzicie??? I wątek sam rośnie jak na drożdżach ...
|
Matka_Sławka_z_Gdańska 06.01.2006 16:48 |
|
Rzeczywiscie !
Tylko ktos tutejszy i obeznany z forum mogl tak ladnie wspomniec Matke_Sławka_z_Gdańska wyboldzajac tekst cytatem o grzybkach saprofitycznych, naszych ulubionych jednokomorkowcach z klasy workowcow wywołujacych tak porzadana przez Nas fermentacje alkoholowa. Przypomnijmy zatem, w jakich to okolicznosciach wasza Umilowana Matka Wystepujaca Pod Roznymi Postaciami wspominala drozdze: 1. Matka_Slawka_z_Gdanska pod postacia Panoramy_W-wy_W_Metaloplastyce w dniu 2005.11.21 o 16:27: (...) a brzucho roslo ! Jak zaczarowane lub jak na drozdzach. A ha, ha, ha.... Tak bywa. A one siedzialy zmartwione w tym Sieradzu, bo on nawet nie pisal. Az na jakis weekend przed rozwiazaniem przychodzi odkrytka z Drezna ... a na niej !??? ...ha, ha... alez to byla zakrecona historia ! A... powiedzcie Nam tu zaraz, czy Matka opublikowaly kiedys rozwiazanie tego rebusa ? 2. Matka jako #Marginalia_Filozoficzne z 2004.09.25 godz. 08:54 Temat rosnie jak na drozdzach ... i tu pieknie wpisalysmy sie do tematu o jednej z tutejszych parafii. Cieszymy sie, szczerze sie cieszymy, ze chcecie, umiecie i czerpiecie z Matki. Na zdrowie ! ps. Matka sa dzisiaj bardzo pogodne... |
# wściekła 06.01.2006 17:18 |
|
Tak naprawdę to mają po 2 tys "do ręki" miesiecznie (bo od tego nie ma zus-u i są na zasadach wynagradzania jak Rady nadzorcze). Nic tylko zostać członkiem zarządu.... A Ty tubylec nie chciałbyś mieć takiej dodatkowej "pracy"? Podpisywać misięcznie przelewy, inkasować za to pieniążki i mieć w dupie mieszkańców dzięki którym mają dodatkowy zarobek? A ja pracuję na części etatu i dlatego mam mniej niż oni - ale PRACUJĘ!!!!, chociaż biorąc jeszcze pod uwagę czas jaki poświecam dla pracy a jaki oni no tonieźle wychodzi! No i to nie jest budżetówka! Tylko my mieszkańcy im sami płacimy za NIC nierobienie......
|
# wściekła 06.01.2006 17:25 |
|
... a tak poza tym - to właśnie takie z biedronki, KDT czy innego Championa - przyjezdne zza Buga - zabieraja nam warszawiakom pracę, ciągajac palety za minimalne wynagrodzenie... Naoglądały sie "Samo Zycie" i poprzyjeżdżały za chlebem..... zaniżając wynagrodzenie. Mam ukończone 2 kierunki, znam jezyki i jak słyszę na rozmowie o prace, że dużo mi dać nie mogą bo za 800 brutto to studentki z Bieszczad z pocałowaniem ręki przyjdą pracować to mnie krew zalewa! A potem.... mieszkają po 5 na Ksiażkowej w wynajetym mieszkaniu i mają w dupie całe to zamieszanie i "zarząd" - bo to nie ich mieszkanie.... taka prawda
|
# czlonek wspólnoty. 06.01.2006 19:13 |
|
wściekła ,wsciekla wyhamuj.Coś z Tobą niedobrego się dzieje. No bo popatrz. Tylko się opanuj. Masz dwa fakultety, znasz języki ( myślę że nie tylko migowe ) ,jesteś warszawianką i taką sądzę nie w pierwszym pokoleniu niedorajdą. Skoro nie potrafisz znależć sobie roboty to kim chcesz być ? A gdzie pomocna dloń Twej rodziny, proboszcza,przyjaciela, pierwszej milości. Inwencja, ho,ho ho .....
Ponadto nie siej w swym budynku defetyzmu,że biorą w milionach. Pamiętaj ,że PIT to dla członków zarządu to 30 % ( chyba że glupich żeście powybierali-to pardon ) i zawsze możesz na rocznym ,sprawozdawczym zebraniu zglosić Veto i może wybiorą Ciebie. Tylko jeśli ktoś zapyta -gdzie zlotko pracujesz i co Ty możesz ? A Ty tuaj powiesz żeś betka bez pracy a uczona to malo że Cię nie wybiorą to za zarozumiałość mogą na schodach z góry Ty wiesz co zrobić ? Osi... I po co to Tobie! My mamy zarząd i jesteśmy zadowoleni.Za te marne pieniądze to użeranie się z ludżmi i często ich kombinacje. Popytaj się czy u was magnesy to używają ??? |
# wściekła 06.01.2006 20:04 |
|
Widzę, ze członkowi wspólnoty to chyba na odcisk nacisnęłam.... (bo może też przyjezdny...) a przeciez chodzi tylko o to, ze jeżeli jest administracja to 3 osoby w zarządzie nie sa potrzebne, a jeżeli chcą coś naprawdę zrobić dla siebie i dla nas mieszkańców to niech bedą uczciwi. Do papierów wglądu nie ma, na zebraniach quorum też nie ma i głosowania są po domach... a konkretnie po osobach, którym wszystko jedno, lub z którymi się znają lub są bez jaj.... Była uchwała aby ich odwołać ale z ta uchwałą komisja nie chodziła tylko zarząd chodził ze swoją, że jest wszystko w porządku i aby dac im absolutorium. Pytam się wiec! jak ich obalić?! Może macie i dobre zarzady (u nas wczesniej też był zarząd ok, tylko obecny się go pozbył bo wyniuchali, ze kasę można na naiwnych ludziach zarobić), no i teraz mamy co chcieliśmy i płacimy 12zł/m2 czynszu, za nic. Ktoś kiedyś poroznosił po naszym bloku pisma ujawniajace "machlojki" naszych "prezesów i wiceprezesów" zarządu wspólnoty, ale nie ma do kogo sie zwrócić z wyjaśnieniami. Moze trzeba ustanowić sadownie zarzad komisaryczny? A wystarczyłoby tylko mieć zarzadcę neiruchomością a nie cały sztab ze świtą do jednej szczotki i kubła wody.....
A tak na marginesie - w tym wpisie to "członka" chyba najbardziej zainteresowało moje wykształcenie i troska o pracę... Wyjaśniam: radze sobie dobrze - nie narzekam, pracę mam twórczą i "duzo mogę", pracy nie szukam a do pracy chodzę by mieć na waciki, tylko nie czuję się "pośredniakiem" lub inną charytatywną instytucją aby utrzymywać nierobów, cwaniaków i bezczelnych arogantów! Jak im nie starcza na utrzymanie swojego M - to niech zajma się odśnieżaniem - tu bardziej się przydadzą i za taką pracę to dopłacołabym z własnej świnki skarbonki. Po prostu - niech sie wezmą do roboty albo spiep... dziadu! |
# siekierka kurpiowska 06.01.2006 21:20 |
|
Mateczko jeśli już : "..
wywołujacych tak porzadana przez Nas fermentacje alkoholowa." to pożądamy przez ż chyba, że porządzimy tymi wspólnotami? Co do fermentacji to jeśli w mieszkaniu to sąsiedzi ( szczególnie Ci z Warszawy-bardziej wrażliwi podobno?) mogą sądzić, że nie pierzesz skarpetek bądź nie używasz pasty do zębów. Wściekła ciekaw jestem skąd nagle taka wściekłość ? Rozumiem, że zarząd nie działa od wczoraj? Czyżby jakieś zaległości czynszowe? Czy nie byłaś za zmianą poprzedniego zarządu? A może byłaś w poprzednim zarządzie i stąd ta wściekłość? A może ta wściekłość to przyszła za Tobą z Anglii? Poza tym jeśli ktoś pisze, że: "... "Wyjaśniam: radze sobie dobrze - nie narzekam, pracę mam twórczą i "duzo mogę", pracy nie szukam..." to dlaczego pisze też: "....Mam ukończone 2 kierunki, znam jezyki i jak słyszę na rozmowie o prace, że dużo mi dać nie mogą bo za 800 brutto..." to widzę pewną niespójność. Albo szukasz, albo kłamiesz, albo nie wiesz co robisz. A może się czepiam bo nie lubisz przyjezdnych. |
# wściekła 06.01.2006 21:46 |
|
czepiasz się siekierka, czepiasz.... nie lubię przyjezdnych, chociaz musze się przyznać, ze chodzi tu głównie o sąsiadów - niestety, bo brak wychowaia, a raczej wychowanie "na polu" - wychodzi w kontaktach miedzyludzkich, dokarmianiu zwierząt przez balkon (bynajmniej nie domowych) i pozbywanie się różnych innych odpadków pod okna innych sąsiadów, np.: podpasek, no i jak wspomniałam wcześniej: zaniżają rynek pracy - której szukałam kiedyś, znalazłam a po zasie z całego etatu przeszłam na część bo prowadzę działalność .... ale... znam sporo "przyjezdnych" i NAWET z wieloma się przyjaźnię a przy wódeczce to nawet różnice etniczne się zacierają.
Nie chodziło mi o wściekłość i rozżalenie, bądź zazdrość, że zarząd ZARABIA - a ja nie(!), tylko o to - komu płacimy, za co, dlaczego tak drogo i czy musimy nadal jeżeli nie chcemy (nie jestem "wściekła" sama w tym bloku, ale nadal jest nas za mało - zainteresowaie nikłe). A tak poza tym moi przedmówcy-dyskutanci, to ja tu chciałam się doradzić (bynajmniej nie w sprawach pracy, badź sercowych czy innych pierduł prywatnych), tylko w sprawie, która dotyczy ponad sto lokali naszego bloku i ponad tysiąc -naszego osiedla a widzę, ze sprawa cały czas schodzi do wątku - napływów, depresji zimowej, bądź brudnych skerpet (notabene - też sie pozbywają przez okna). Sprawa jest poważna - "członku wspólnoty", gdyż roczne obroty jednego bloku to może nie miliony jak pisałeś, ale ok 600tys. zł., z których większość nie wiadomo jak jest wydawana i ile obecnie mamy na koncie. Podejrzewam, ze Wam czynsz płacą rodzice (sadzac po wypowiedziach to jeszcze z nimi mieszkacie), więc nie interesuje Was jakie są koszty utrzymania mieszkania. Ponieważ kobieta zmienną jest - może jutro będę o nick'u "potulna" PS Zaległosci czynszowych nie mam - wręcz przeciwie mam kilkutysieczną nadpłate, której nie mogę odzyskać, bo nadal naliczają mi czynsz, którego już nie powinnam płacić...... imbecyle! |
Matka_Sławka_z_Gdańska 06.01.2006 22:42 |
|
To jest skandal, zeby tak pisac ! Ach, gdyby to Panorama_W-wy_w_Metaloplastyce widziala... Matka ubolewa, ze tak sie stalo i napisalo. Matka Was Przeprasza
|
# Warszawianka 06.01.2006 22:53 |
|
Precz z buractwem i ich podpaskami!
|
# siekierka kurpiowska 06.01.2006 23:15 |
|
Jakie szczytne hasła. Później dziwią się ludzie ze stolicy dlaczego ich nie lubią w Polsce.
A tak na marginesie - czy Warszawianka umiałaby opowiedzieć w czym lepsza jest Warszawa od "podpaskowego buractwa"? A może nawet wie jakie muzeum jest w Cytadeli? ( najbliższe od nas) |
# wściekła 06.01.2006 23:44 |
|
khmmm, ja się tak czasami zastanawiam - bo widzę, że odcisk nadal boli i temat wiodący się rozmył - , że w Warszawie to prawie wogóle warszawiaków nie ma (była już kiedyś o tym mowa), a w Polsce to nie lubią właśnie pseudo-warszawiaków (nie wiedząc, ze to napływowi - bo się nie przyznają), czyli fali np. z gór, która jedzie na wakacje nad morze (a ostatnio coraz częściej do Grecji bądź Turcji i już nie po ciuchy - no może jedynie hotelowe ręczniki, tylko odpoczywać i za jakiś czas to i tam nie bedą warszawiaków lubić). dzieje się tez tak dlatego, że oni nie u siebie są (jeszcze) i nie trzeba dbać o swoje otoczenie, sąsiadów sie raczej nie zna jak u siebie zza miedzy, można parkować na chodnikach i trawnikach, jak sie zakorzenią, założą rodziny to wtedy są warszawiaki, tylko szkoda, ze przykładu dobrego dzieciom nie dają. Jak mówiłam - nie mam nic przeciwko, tylko aby kultura jakaś była. Warszawiaki też sie trafiają - pijaki, na przykład ze starej Pragi... ale jakie to zasady były!? Jaka finezja?! Swoich nie kroili, starszym pomagali a dzieci wychowywali! Jak ktoś kogoś pobił to znaczyło, że z zazdrości, za zdradę albo o flaszkę poszło... we własnym sosie wszystko... a nie za telefon komórkowy albo za wygląd z frustracji np.
Widzę, ze siekierka się historii stolicy uczy? Dobrze, dobrze! Trzeba później dzieciom opowiadać! Ja poważnie mówię! nasza młodzież to teraz wie gdzie jest WolaPark ale gdzie Pawiak na przykład - to nie wiedzą. |
# siekierka kurpiowska 07.01.2006 00:20 |
|
Gwoli ścisłości zawsze mówię i piszę, że jestem z Kurpii- co widać również na forum. Warszawiakiem nigdy nie będę i tego miasta nie polubię. A historia ( nie tylko stolicy ) jest ciekawa i warta poznania. Dzieciom nie muszę opowiadać same czytają i zwiedzają. Praga ma swój klimat ( parę lat mieszkałem ). Samochód mi kilka razy okradli, ale finezji w tym nie było.
Wiesz co można ciekawego zobaczyć na Kurpiach, a może jaka ważna bitwa tam była?( czy to nie te fakultety?) Co do zarządu i rozmydlania tematu- jeśli nie będzie chętnych mieszkańców ( a jak słyszę sąsiadom nie zależy, wolą niszczyć trwaniki, wyrzucać podpaski i dokarmiać zwierzątka resztkami jedzenia kupionymi za pensje z Biedronki) to musisz zaktywować rdzennych ( rozpoznasz ich po tym, że odpadki z podpaskami wynoszą na śmietnik i nie wystawiają butów i worków ze śmieciami na korytarz). A jeśli nie znasz tylu rdzennych to jedź na Pragę wpypić flaszkę przy Ząbkowskiej w bramie ( ta sama grupa etniczna). |
# tubylec z Ochoty 07.01.2006 09:31 |
|
ech to były czasy.... łezka się w oku kręci gdy patrzy się na rodzinne pożółkłe fotografie przedwojenne... To miasto, ta architektura... nawet złotówy (jeśli ktoś z przyjezdnych wie o czym mowa) miały swój urok z biało czarno szachownicą na drzwiach... takie były przedwojenne Fiaty 518.
Ale jak to mówią to se ne vrati... po co masz być wściekła? Fakt dużo wychodzi za metr (mieszkam również na Buczynku - ale widocznie mamy lepszy zarząd) - nie chowa do kieszeni, nie łupi "swoich". A są z nich warszawiaki??? A gdzie tam? Jeden z Kieleczcyzny a druga to pieron wie... Ale tylko dwoje do kompletu (a nie troje). Są przyjezdni i przyjezdni. Niestety sąsiadów przyjezdnych mieszkania obok nawet nie znam. Buractwo - na dzień dobry nie odpowiadają, 0 kultury i obycia. A mieszkam tu już trochę (nawet listy wrzucone nie do ich skrzynki -przypadkowo poczta nie raz wrzuciła do mojej- w trybie rozkazującym każą kłaść na wycieraczce) - nie ma nawet dziękuję I z takich siekier rosną "warszawiacy" co to topografie Miasta tylko po głównych arteriach kojarzą, historii nie znają - .... I można by tylko powiedzieć że ideał sięgnął sięgnął bruku |
Matka_Sławka_z_Gdańska 07.01.2006 10:39 |
|
"Gwoli ścisłości zawsze mówię i piszę, że jestem z Kurpii- co widać również na forum".
A dzieki innym refleksjom ''tu'' wyrazonym rowniez czuc. Wiesz, ze to czuc ? Wiesz. A skoro wiesz, to masz swiadomosc, ze ten cuch nie ma nic wspolnego z mydlem i zebami wyszorowanymi po wyssaniu przypraw z kawalka kebabowego kurczaka ? Tak ? Pisala Matka o tym w Listach do Artura. W niedziele mozesz zrobic sobie czytanie z tych Listow. Dalej: ''Praga ma swój klimat ( parę lat mieszkałem ). Samochód mi kilka razy okradli, ale finezji w tym nie było '' Tak jak ty czules klimat Pragi, tak oni czuli ciebie. Pamietaj ! I nie dziw sie, ze ci ''skroili fure'' bez finezji. Byles obcy. Nie zasluzyles na nia ....ha, ha, ha i domysl sie teraz, czy na fure nie zasluzyles, czy na finezje ? Jak myslisz ? Zwroc tez uwage, ze te "spieprzone dziady" cie nie pobily, ani nie tknely twojej laski , ani twoich dzieci ... a one, jak to dzieci, sa zainteresowane wszystkim, bo przeciez: " historia ( nie tylko stolicy ) jest ciekawa i warta poznania. Dzieciom nie muszę opowiadać same czytają i zwiedzają''. A w Jedwabnem juz dzieci byly ? Za stodola ? To pewnie duzo wiedza o dobrych stosunkach sasiedzkich, czyz nie ? Ksiadz, wybitny historyk, im pewnie duzo opowiedzial o tym. Znaja pewnie miejscowych Imiona Bohaterow: Kowalskich, Bardoniow, Kalinowskich, Laudanskich i Innych. Na Pamiec. To dobrze. Teraz przed furta do Nowych Czasow, wazne jest, aby mlodziez umiala nie tylo zamawiac piwo, ale rowniez identyfikowac sie prawidlowo. Po takiej lekcji i wykladzie stok X Pawilon bedzie, jak przyslowiowa betka ! Niczym " Kaszka z Mleczkiem", jak to mawiano w domu. O wlasnie !? W domu ? A co slychac w domu ? W domu slychac, jak mowisz: '' Warszawiakiem nigdy nie będę i tego miasta nie polubię '' Matka ma juz 20 ( ... popatrz Krzysztof, to juz dwadziescia wpisow, jak ten czas leci , prawda ? ) usunietych wpisow, wiec zapyta: Nie lubisz tego miasta ? I doradzi: No to wy...ehe, ehe...jedz stad ! |
# członek wspólnoty 07.01.2006 13:15 |
|
Wściekła-zanim zapiszesz pomyśl.Skoro w pierwszym wyznaniu napisałaś-''ich pensja wynosi więcej niż moja '' to nie czaruj w kolejnym wyznaniu że -'' radzę sobie dobrze nie narzekam '' to ja sadze że oszukujesz to biedne panstwo w inny sposób ( praca na czarno bez podatków,umowa typu pif -paf itd ).Wniosek ,kombinatorów u nas bez liku tylko żal że to nie my.Przychodzi mi na myśl że daleko nie odbiegasz....Pa.
|
# Warszawianka 07.01.2006 13:20 |
|
Niestety przyzwoici warszawiecy muszatak zyc- bo element naplywowowy dajac.... wszystkiego zabiera im prace.
|
# Mariola 07.01.2006 13:29 |
|
Z myśli które przelano na papier malo jest konkretów dotyczących funkcjonowania wspólnot. Mieszkam w jednej w pobliżu.Płacimy,nie tak jak piszesz (12 zł za m2 czynszu) bo to dla mnie dziwoląg a płacimy na fundusz obsługi 2,30 zł i na fundusz remontowy 2zł za m2 -razem 4,30 za m2.Wspólnota istnieje 1,5 roku i w tym czasie wykonano kapitalny remont dachu oraz remont klatek schodowych na bardzo dobrym poziomie.Są wszyscy zadowoleni ale nie bylibyśmy Polakami gdyby i tak każdy nie dorzucił swoich uwag. W sobie mamy krytykę innych i pełną pobłazliwość dla siebie. Ale ogólnie jest napewno lepiej niż bylo.
|
# wściekła 07.01.2006 13:54 |
|
he, he... to podobno ja jestem wściekła a widzę, że w niektórych to tyle goryczy... może żal d... pę ściska.... Ja chce - ale nie musze pracować. Robię to co lubię (mam to szczęście i dlatego juz nie szukam "lepszej" pracy) i naprawdę nie narzekam. Nie mam dzieci a mąż nieźle zarabia. Nie chodzimy na "chińskie" bo taniej, nie musimy jeździć na weekend'y na ojcowiznę- aby zaoszczedzić na prądzie chociaż 8 dni w miesiacu i przywozić ziemniaki i jojki - bo za darmo i zaoszczędzi sie chociaz parę złotych, bo w stolicy to taka drożyzna!
Wkurza mnie, ze nasz zarząd zarabia wiecej niż ja - bo ja przynajmniej na swoja skromną pensję pracuje (jak pisłam wyżej - czytać dokładnie!) a "nasi prezesi" nas okradają kombinując i nic nie robiąc..... W ustawie o wł. lokali jest jasno napisane: "zarzadowi należy się wynagrodzenie - adekwatne do włożonej pracy"... a u nas są nawet szkody, wiec to chyba oni nam jeszcze powinni płacić. Poza tym "członku wspólnoty" - przyjrzyj się uważnie swojemu zarzadowi.... To nie jest firma ani fabryka. Tu nie wypracowuje sie żadnych zysków - TO MIESZKAŃCY POKRYWAJA WSZYSTKIE KOSZTY Z WŁASNEJ KIESZENI!- tylko nikt nie sprawdza skąd, na co i jakie koszty są robione! Może członkowie zarządu Twojej wspólnoty też już pozmieniali samochody i mieszkania na większe? khmmm? A siekierka to też - naprawdę tyle goryczy jest w Twoim "głosie".... nie lubisz ludzi to się nie dziw, ze i do Ciebie pretensje są.... Jak nie nawidzisz warszawki to co Ty tu wogóle robisz człowieku? Znajdź swoje miejsce na ziemi i zajmij sie rzeczami, które sprawiają Ci satysfakcję - to może mniej goryczy będzie! Kontrowersyjna "Matko Sławka" - nieźle sie bawię czytając Twoje wypowiedzi! Moze powinnaś/neś zostać dziennikarzem lub krytykiem? Ty to się znasz na ludziach, riposty są trafione - co niektórych bardzo boli... ojjj! Polacy to jednak musza sobie wroga znaleźć. Siekierka i członek to maja chyba jakiś kompleks, bo wyłąpują tylko info o "małych" pensjach, skarpetach, czy napływie - ograniczenie jakieś... pewnie to najbardzej bliskie sercu. "Udeż w stół a nożyce się odezwą"... |
# wściekła 07.01.2006 14:14 |
|
Warsawianka! Ty to wiesz i rozumiesz o czym pisałam... Teraz to podobno zaczyna być modny Śląsk, który się bardzo szybko rozwija i buraczane yuppies moze się tam przeniesie... Chociaż wszystko zalezy od szkół wyższych, bo niestety zaczęło się od tego, ze studia na Uniwerku to normalnie we wsi najwyzższa chwała - z ambony trąbią jak to dziecie Kowalskiego jest inteligentne i się dostało na studia w stolicy - anyway - jak już tu stiudiują i mieszkają po 5-cioro w kawalerce, to potem jakiś staż, praca w BurgerKingu - no i potem WIELKI ŚWIAT!!!!!! Kino w piątki, disco w soboty, metro! dalej lokalne poparcie - "Ty też z Radomia? A znasz maliniaka? No to wpadnij do mnie do pracy - np.: TP SA - to pogadamy! No i zostaje zatrudniony jako dawny sasiad wujka Gienka, np.: w dziale human resources, gdzie wyrzuca podania warszaki, bo musi być miejsce dla Radomiaków, kuzynów, którzy włąśnie studiują zaocznie na Polibudzie i przyda im sie "parę groszy" na czesne, grosiki poza sieciunią i bilet do kina. Potem taka krewna Maliniaka ma juz etacik, idzie po kredycik do banku na reszte potrzebną do własnego M (nomen omen "Magda M") - bo tak wogóle to rodzice hektary sprzedali warszawce na agroturystykę i mają co dać curuni na lepszy start.... A dalej - historia sama sie pisze jak widac w powyższej dyskusji....
PS Chyba założę gospodarstwo agroturystyczne na Kurpiach.... Siekierka - nie masz tam nic do sprzedania po znajomości? |
# siekierka kurpiowska 07.01.2006 17:46 |
|
Uderzamy ( przez rz) Wściekła( fakultet z polonistyki odpada). Nie wiem skąd wyciągnęłaś wniosek o tym, że nie lubię ludzi?
Wątek przyjezdnych i pogardliwej oceny ludzi, którzy przyjechali bądź przejeżdżają przez Warszawę ( patrz pasażerowie z Legionowa- w innych wątkach) jest niczym innym jak pokazywaniem kompleksów przez ludzi uważających się za rdzennych Warszawiaków( ciekawe od którego pokolenia?). Znam wielu ludzi napływowych i z Warszawy ( z dziada pradziada) z którymi czuję się dobrze ( Matko wysil trochę cech atawizmu może poczujesz) i ich lubię. Wśiekła jeśli chcesz to postaraj się kupić ziemię w pobliżu Kadzidła na Kurpiach( powstaje zalew). Musisz się jednak śpieszyć bo większość działek brzegowych jest już kupiona ( głównie przez mieszkańców Warszawy). Matko a Tobie, która wersja Jedwabnego jest bliższa ta Grossa czy Pająka? Mnie stodoła mimo wszystko kojarzy się przede wszystkim z zapachem siana ( czujesz?) i chciałbym żeby moim dzieciom również z tym się kojarzyła. A jeśli kiedyś Matko wpadniesz na pomysł, aby pozwiedzać pojedź do Ostrołęki na insenizację bitwy powstańczej( myślę, że wiesz jakiej), odwiedź pięknie położony skansen w Nowogrodzie, pałac w Drozdowie, zobacz miodobranie kurpiowskie w Myszyńcu. Jak będziesz chciała napiszę Ci przewodnik. Może wtedy nie będziesz spędzać samotnego Sylwestra przed komputerem. Co do mojego wy...he..jazdu - myślę Matko, myślę... |
# DKOT 07.01.2006 18:07 |
|
Bitwa pod Ostroleka nie skonczula sie najlepiej dla Powst. List. mimo postawy Bema,wlasciwie zdecydowała o jego klesce - co innego bitwa pod Bialoleką. Czy Myszyniec to jeszcze Kurpie- mi juz troche podchodził pod pogranicze Mazowsza z Mazurami. Apropos -pytam całkiem szczerze czy waro zrobić sobie jednodniowke w Ostrolece? Miasto raczej - typ gubernialny XIX w. ale moze ma jakies ciekawostk - np. staey dworzeci. Palmy na Kurpiach są fajne. Problem zarysowany wyzej- karykatury sa czesto złosliwe i przeklamane,ale cos mowia o rzeczywistosci.
|
# siekierka kurpiowska 07.01.2006 21:11 |
|
Jeśli nie odstraszy Cię smród z zakładów celulozowych z Ostrołęki ( fundatora wszystkich puszek dla jutrzejszej Orkiestry Świątecznej Pomocy) to warto DKOT-ie, ale w maju ( w trakcie Dni Ostrołęki). Możesz zobaczyć Forty Bema, resztki starego grodziska na brzegu Narwi, muzeum okręgowe ( również w Łomży ( z dużą kolekcją bursztynu), katedrę w Łomży.
O Niedzieli Palmowej w Łysych już wspominałeś. Po drodze jest jeszcze Pułtusk ( z zamkiem nad Narwią- w tej chwili Dom Polonii, najdłuższy rynek w Europie, kucyki dla dzieci i przejażdżki łodziami po Narwi) i Serock ( pięknie położony kościółek- panorama na Bug wpadający do Zalewu Zegrzyńskiego, spacer wzdłuż brzegu Zalewu Zegrzyńskiego żółtym szlakiem do Jadwisina, ruiny pałacu ). A jeśli skręcisz w Wierzbicy na Wyszków i za mostem na Narwi na Nową Wieś to dojedziesz w Kani Polskiej do Bugu. Możesz pospacerować wzdłuż Bugu i jego starorzecza ( zobaczyć resztki starego mostu " krowiego" wiodącego kiedyś na wyspę między Bugiem, a starorzeczem). Jeśli pojedziesz dalej samochodem możesz zobaczyć zabytkowy drewniany kościółek w Barcicach. Ale rozpisałem się jakbym pisał przewodnik- wystarczy. |
# wściekła 07.01.2006 21:41 |
|
Oj siekierka - to chyba raczej Ty powinieneś sie zająć agroturystyką lub zostac kustoszem w jakimś muzeum ziemi ....
Nie zastanawiaj sie dłużej, po prostu: do it! Nie będziesz musiał dłuzej przebywać z chamami... |
# weterynarz 08.01.2006 11:00 |
|
Stan wściekłej jest emocjonalnie nie kontrolowany.Dlatego bajdurzy na wszystko i o wszystkim. Kobieta z takim wykształceniem ,zamykająca się w takich marnych dochodach ,stwierdzająca że więcej jej nie trzeba nie ma wizji co do następnego wschodu slońca. No bo czy Ty chcesz swego męża zmusic do nadmiernej pracy kiedy zechcesz być w stanie spelnienia (MATKA ) ? Czy uwazasz że dyr.OPSu będzie także wspomagać Cię jako życiowego minimalistę ? Mąz CiE rzuci ,znajdzie inną ambitna ,pracowitą nie zgorzkniałą ,radosną . A Ty ? Będziesz eskalowac swoją postawę.Nie przymilaj sie do Matki..ona ma swojego Antosia .Wola pójść do lokalu posłuchać bolera i w jego rytm dać się unieść... Do Ciebie dopłacać !
A Ty? Zgorzkniejesz. Dlatego daj się porwac pracy ,podnies poprzeczke..Naprzód .Wtedy się zrealizujesz. |
# Warszawianka 08.01.2006 15:11 |
|
Wweterynarzu grunt to realizacja jak wiadome buractwo- kupa kasy, smierc frajerom. Czasami dla kariery treba.. dac d... ale co tam- najwazniejsza samorealizacja.
|
# fryzjer 08.01.2006 19:11 |
|
Warszawianko-statystyczna kobieta często daje d... nie temu co trzeba,lub temu komu powinna.Z badan amerykańskich (DNA ) wynika ze okolo 25 procent kobiet ma dzieci nie z tymi którzy sądzą że są ojcami.Sądzę że u nas nie jest gorzej. Jak mawia jeden na Bialołęce d... nie mydlo i sie nie zmydli
|
# wściekła 09.01.2006 11:52 |
|
... Normalnie szkoda klawiatury na Wasze "folozoficzne przemyślenia i życiowe rady" ... ehhh
|
# inna warszawianka 10.01.2006 10:19 |
|
Hej, wściekła! Gratuluję złośiwości. Masz chyba problem z samoakceptacją.... Jestem rodowitą warszawianką i wstyd mi za tych "kulturalnych" warszawiaków, którzy swoje niepowodzenia przypisują "burakom". Czy ludzie przyjezdni to gorsza kategoria? Bo akurat Ty urodziłaś się w Warszawie? Najpierw zacznij od oceny samej siebie, bo kulturą nie grzeszysz. A ja nie chcę mieć nic wspólnego z chamskimi warszawiakami. pozdrawiam
P.S Co do wspólnoty - mieszkam na tym samym osiedlu, w innym bloku i ... jest o.k |
# Ja z osiedla 10.01.2006 11:22 |
|
Jasne jasne-nie ma to jak udawać "innego warszawiaka"
tym bardziej jeszcze z tego samego osiedla!- tematyką początkową był niejaki zarząd na osiedlu(oczywiście wszędzie tematyka podlega ewolucji)Jednak że tematyka jest zaiste drażliwa sądze że owa "inna" - jest w składzie zarządu i teraz pisze ze jest jej super dobrze! Inna-jest przewrotna i niewinna: napisz lepiej przy okazji że zarząd postanowił podnieść cene-czegoś! |
ragozd 10.01.2006 12:08 |
|
wsciekla - sama piszesz ze wystaczy przejss sie z kartka po mieszkaniach i podpisza wszystko. wydrukuj sobie milion nagrody, zbierz podpisy a potem egzekwuj komornikiem.
A moze jednak ludzie czytaja, co podpisuja? tyle nt twoich "faktow" :P |
# Gemini 10.01.2006 23:50 |
|
Chiałbym wesprzeć wściekłą (nie, nie jej chamskie opinie o przyjezdnych, tylko w sprawie wynagrodzenia zarządów wspólnot). Gdy mieszkałem na Buczynku też wydawało mi się, że płacenie po 1200 zł członkom zarządu to przesada. Na początku, owszem, było sporo roboty. Trzeba było załatwić sprawy w sądzie, zatrudnić firmę zarządzającą, wyegzekwować od JWD naprawienie usterek, itd. Potem jednak pracy było znacznie, znacznie mniej, a wynagrodzenie pozostało takie same.
Teraz to już nie mój problem, bo przeprowadziłem się. W moim nowym bloku zarząd działa społecznie i, moim zdaniem, tak powinno być wszędzie. Tak jest po prostu "zdrowiej". |
# wściekła 11.01.2006 11:09 |
|
Dziękuję Ci Gemini za (wreszcie) rzeczową opinię na temat zarządów wspólnot. Może ktoś jeszcze ma (lub miał) podobną sytuację i mógłby podzielić sie uwagami i poradą jak wyjść z tej patowej sytuacji.
Dla wyjaśnienia - ragozd - z uchwałami (a tylko takie decyzje są prawnie wiążące) może chodzić jedynie zarząd wspólnoty takze na pewno nie będą chodzić z uchwałami za odwołaniem samych siebie... no i masz racje - ludzie nie czytają a później się dziwią.... |
ragozd 11.01.2006 16:45 |
|
i tu sie mylisz.
W poprzedniej wspolnocie odwolalismy zarzad chodzac po mieszkaniach i zbierajac upowaznienia do glosowania. I potem robisz na zebraniu co chcesz. A ty beczysz jak baran prowadzony na sznurku, bez urazy ;) |
# precel 11.01.2006 16:54 |
|
Kochaniutka wyjściem jest "walne zgromadzenie" -wcześniej dograj po cichu sprawe z innymi członkami tak samo zdegustowanymi postepowaniem zarządu! Kiedy owe zgromadzenie się zbierze ktoś ( TY) wysunie ową propozycję do przegłosowania-żeby ponownych wpadek nie było ustalcie minimalną cenę dla zarządu albo jakiś społeczników i problem z głowy! ta tematyka była poruszana nie raz nie dwa -zaprosiliśmy nawet posła P.POncyliusza ale- ustawy dla spółdzielni to jego konik ale mieszkańcy jakoś się nie kwapili by wpaść i łyknąć trochu wiedzy!
|
LINKI SPONSOROWANE