cos sie zdarzy?

PiS chce unieważnienia wyborów w Białołęce

---

Mariusz Jałoszewski 25-08-2003, ostatnia aktualizacja 25-08-2003 21:10

---

Po raz trzeci z powodów proceduralnych nie udało się w poniedziałek sądowi rozpatrzyć protestu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Partia chce unieważnienia wyborów do rady dzielnicy w największym w Białołęce okręgu wyborczym.

---

Wczoraj, podobnie jak na poprzedniej rozprawie, zabrakło potwierdzeń zawiadomień o terminie rozprawy dla przewodniczących obwodowych komisji wyborczych, a bez tego rozprawa zgodnie z procedurą nie może ruszyć.

---

PiS uważa, że gdyby nie błąd w druku kart do głosowania (na listach kandydatów znalazły się osoby, które kandydowały gdzie indziej), wynik wyborów byłby inny. Błędne karty rozdawano ponad godzinę. Potem lokale wyborcze zamknięto na dwie godziny i dodrukowano nowe karty. W rezultacie radnymi Białołęki z tego okręgu zostali wieloletni burmistrz Białołęki Jerzy Smoczyński, Teresa Maciejewska i Marianna Czarnecka (wszyscy z lokalnej Gospodarności) oraz Stefan Sosnowski (PiS) i Lidia Polit (SLD), a Gospodarność, która wygrała wybory w dzielnicy, zawiązała koalicję z PiS.

---

Wczoraj pod nieobecność pełnomocnika PiS (jest na urlopie) sąd zobowiązał prezydenta Warszawy, żeby dostarczył aktualne adresy przewodniczących komisji. Poprzednio miał to zrobić PiS, ale napotkał na opór urzędników z Białołęki, którzy zasłonili się ustawą o ochronie danych osobowych.

---

- Dane zbiera i udostępnia prezydent Warszawy z PiS-u i na jego polecenie możemy je udostępnić - podpowiedział sądowi burmistrz Jerzy Smoczyński, który stawia się na wszystkie rozprawy. W kuluarach zdradził, że gdyby dane wydał bez zgody, naraziłby się na zarzut łamania prawa i byłby do "odstrzału". Notabene Smoczyński nadal nie zrzekł się mandatu radnego.

---

- Jeśli te adresy są, to pan prezydent je udostępni - uspokaja jeden z liderów stołecznego PiS-u Karol Karski. Zapewnia też, że PiS nie jest zainteresowany przeciąganiem sprawy, a ich wniosek nie jest w nikogo wymierzony. - Jeśli są wątpliwości co do wyborów, to musi to ocenić sąd. Niech zdecydują względy prawne - podkreśla Karski.