Felieton przedświąteczny. Życzę więcej radości, mniej głupoty!
11 grudnia 2013
Święty Mikołaj nie przyniósł w tym roku tylko dobrych prezentów. Dzień 6 grudnia 2013 r. zapamiętamy przede wszystkim ze względu na katastrofę komunikacyjną w Warszawie, spowodowaną złymi warunkami atmosferycznymi i gołoledzią. Przyczyną nagłego załamania pogody i ochłodzenia był huragan Ksawery.
Po południu wracałem autobusem ze Śródmieścia na Bemowo ponad półtorej godziny. Gdy drzemałem w półmroku stojącego w korku w alei Solidarności autobusu, kilka metrów dalej jakiś młody człowiek zginął wbiegając w zamieci pod tramwaj. To był najtragiczniejszy epizod tego dnia. W całej aglomeracji stanęły tramwaje, autobusy, a nawet pociągi SKM i WKD. Strat, jakie ponieśli w związku z tym warszawiacy, nie da się policzyć.
Pisałem niedawno, że władze miasta stosują archaiczne środki do walki z ulicznym śniegiem i oblodzeniem. Warszawa pozbawiona jest w tym roku Jarmarku Świątecznego, który od kilku lat odbywał się na Rynku Starego Miasta, a dawniej na Krakowskim Przedmieściu. Przypadek mikołajowej śnieżycy był podręcznikowy. Atak huraganu Ksawery był przecież zapowiedziany z dużym wyprzedzeniem. Dość dokładnie było wiadomo, co nas czeka i kiedy. Tymczasem pługi i solarki zostały wyekspediowane na ulice dopiero po opadach śniegu i, oczywiście, utknęły w korkach. O działaniach prewencyjnych, zapobieganiu gołoledzi nie było mowy.
To wszystko było, minęło. Przed nami święta Bożego Narodzenia. Warszawa pozbawiona jest w tym roku Jarmarku Świątecznego, który od kilku lat odbywał się na Rynku Starego Miasta, a dawniej na Krakowskim Przedmieściu. Przyczyną nie jest żaden huragan, lecz głupota władz miasta, które odmówiły zgody na jarmark pod pozorem ulokowania na Rynku Starego Miasta lodowiska. Władze są jeszcze bardziej przewidywalne niż huragan Ksawery, więc nie jestem jakoś zaskoczony, że ostatecznie na Starym Mieście nie ma ani jarmarku, ani lodowiska.
O jarmark próbują jeszcze walczyć działacze społeczni - studenci architektury ze stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze" (nawiasem mówiąc, postulują rozszerzenie go na Rynek Nowego Miasta, ulicę Długą, plac przed Arsenałem i plac Teatralny oraz powrót na plac Bernardyński, czyli północną część Krakowskiego Przedmieścia). Trzymam za nich kciuki, ale w tym roku nic już z tego nie będzie.
Życzę wszystkim czytelnikom świąt wspaniałych jak co roku, z nadzieją na Nowy Rok 2014, w którym będzie mniej trudnych chwil, mniej głupoty władz w takich chwilach, a więcej radości z życia w naszej dzielnicy i w naszym mieście.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)