Dziwne standardy warszawskiej kultury. Dyrektorzy przynoszeni w teczkach
6 maja 2020
W warszawskich instytucjach kultury w najlepsze trwa tradycja nominacji "po uważaniu". Na czele Bemowskiego Centrum Kultury ma ponownie stanąć Arkadiusz Majcher.
Kilka dni temu opisywaliśmy sytuację, do której doprowadził dyrektor Bemowskiego Centrum Kultury Marcin Jasiński, który pod koniec ubiegłego roku został szefem Staromiejskiego Domu Kultury, ale zamiast zrezygnować z dotychczasowej pracy, udał się w niej na...
Dyrektor zmienił pracę i zablokował wybór następcy. Kultura po bemowsku
Dyrektor Bemowskiego Centrum Kultury od grudnia jest na bezpłatnym urlopie, udzielonym przez... swojego zastępcę. Równolegle kieruje innym domem kultury.
bezpłatny urlop, blokując wybór następcy. Jak poinformował nas warszawski ratusz, w marcu burmistrz Urszula Kierzkowska poprosiła Dzielnicową Komisję Dialogu Społecznego o zaopiniowanie jego odwołania. Ratusz przemilczał fakt, że jednocześnie ma być wydana opinia na temat następcy Jasińskiego.
Znowu bez konkursu
W 2014 roku - po wybuchu tzw. afery bemowskiej i wyrzuceniu z BCK dyrektora Arkadiusza Majchra, Jasiński został dyrektorem BCK bez konkursu. Lata mijają, ale standardy pozostają identyczne. Jak czytamy w petycji podpisanej - póki co - przez 170 "Mieszkańców i Mieszkanek Bemowa", na stanowisko dyrektora BCK ma wrócić Majcher.
- Nadanie funkcji na okres siedmiu lat miałoby się odbyć bez rozpisania konkursu - piszą mieszkańcy. - Sprzeciwiamy się takiej drodze postępowania i oczekujemy jawności procedur administracyjnych, transparentności działania władz oraz przeprowadzenia otwartego konkursu.
"Kulturalne" zwyczaje
Mianowanie dyrektorów domów kultury bez konkursu nie jest w Warszawie niczym nowym, chociaż pretekst zmienia się w zależności od sytuacji. W ubiegłym roku do odejścia z Domu Kultury Świt na Bródnie został zmuszony Jacek Białek, kierujący nim od 1985 roku. Powód? Okazało się, że zainwestował prywatne pieniądze w dwa lokale na wynajem, co urząd skarbowy uznał za "prowadzenie działalności gospodarczej", czego nie wolno łączyć z funkcją dyrektora. Stołeczne Biuro Kultury - zamiast bronić wieloletniego dyrektora - wykorzystało sytuację i pozbyło się go "w białych rękawiczkach", by następnie bez konkursu - przy sprzeciwie mieszkańców - powołać na to stanowisko Lidię Krawczyk.
Gdy z Domu Kultury Zacisze na emeryturę odeszła dyrektor Bożenna Dydek, jej następcą został w ciągu kilku dni... były wiceburmistrz Targówka Rafał Dworacki. Ratusz twierdzi, że konkursu na następcę nie dało się ogłosić, bo "zaistniała potrzeba zachowania płynności funkcjonowania instytucji".
W warszawskiej kulturze rządzi niepodzielnie dyrektorka-koordynatorka Aldona Machnowska-Góra, pełniąca de facto funkcję "naddyrektorki" Biura Kultury i to bez wątpienia ona jest odpowiedzialna za brak jakichkolwiek jednolitych i przejrzystych standardów podczas obsady kierowniczych stanowisk w instytucjach kultury. Czy i tym razem petycja mieszkańców Bemowa pozostanie wołaniem na puszczy?
(oko)
.