Dziki na Bielanach? Normalka...
4 grudnia 2009
Dziki na Białołęce to udręka dla mieszkańców, a na Bielanach norma. Różnica tkwi w podejściu do tych zwierząt.
- Mieszkają w Lasku Bielańskim, dlatego bardzo często się tam pojawiają, też z młodymi. Ludzie są już przyzwyczajeni do ich widoku w tym miejscu - mówi Jolanta Borysewicz ze straży miejskiej. - Najczęściej dziki chodzą stadkami po pięć sztuk. Mieszkańcy zgłaszali pojawienie się dzików na Gwiaździstej, Wybrzeżu Gdyńskim, w okolicach mostu Grota, Marymonckiej, Armii Krajowej, Podleśnej, Klaudyny i Puł-kowej. Jeśli pojawiają się blisko lasu, to ekopatrol straży miejskiej zagania je z powrotem. Jeśli zaś w terenie zabudowanym, wzywamy łowczego.
Mieszkańcy Bielan wiedzą, że dzik - jak rząd z czasów Jerzego Urbana - się sam wyżywi. Dlatego nie mają takich problemów, jak sąsiedzi zza Wisły: na Biało-łęce dziki przywykły, że w sąsiedztwie ludzkich siedzib znajdzie się coś do jedzenia, więc pozwalają sobie na rycie ogródków, grzebanie w śmieciach i inne poszukiwa-nie smakołyków. A na Bielanach domów prywatnych mniej, a i wyprawy na "tereny ludzkie" w przypadku bezpośredniej bliskości naturalnej jadłodajni w Lesie Bielań-skim mijają się z celem.
(wt), bk