REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Dziki atakują!

  5 czerwca 2009

Dzień po Dniu Dziecka przy szkole na Podróżniczej pojawiły się - kto zgadnie? - dziki. Nie po raz pierwszy. Mieszkają tuż obok.

REKLAMA

Para dorosłych zwierząt przyprowadziła ze sobą kilkanaście warchlaków. Wezwana na miejsce straż miejska "nic nie mogła zrobić". Skoro nie można nic zrobić z kilkunastoma dzikami - ile ich musi być, aby zaczęto reagować?

Dziki na Białołęce to temat wymarzony dla dziennikarzy utrzymujących się z wierszówki: ile by się nie napisało, zawsze się okaże, że można więcej. Dwa tygod-nie temu namawialiśmy do zorganizowania bezkrwawej nagonki, aby zapędzić dziki do czekających na nie jeszcze od zeszłego roku odłowni, w które do tej pory nie schwytano wielu zwierząt. Wcześniej szukaliśmy sposobów na pozbycie się dzików z terenów zamieszkałych, gdzie zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców i ich ogródków. I w zasadzie temat dzików wałkowany jest przez "Echo" co najmniej od roku - a miasto dzielnie nas w tym wspiera, dbając, by było o czym pisać, bo roz-wiązania dzikiego problemu próżno od urzędników czekać. Skoro nie znalazł się sposób na kilka stad dzików (stan sprzed roku) i kilkunastoma też sobie nikt głowy nie zajmuje (to stan obecny), pokusiliśmy się o małą symulację...

Samica dzika dojrzałość płciową osiąga w wieku ośmiu miesięcy. Huczka, czyli okres godowy dzików, nazywany tak od charakterystycznych odgłosów wydawa-nych przez rozkochane dziki, trwa od listopada do stycznia. Po ciąży, trwającej 108-120 dni samica w jednym miocie może urodzić nawet 12 młodych, zwykle jest to jednak od czterech do ośmiu warchlaków - im starsza locha, tym więcej. Czyli przy sprzyjających warunkach w ciągu roku populacja dzika - zakładając hipote-tycznie optymalne warunki, czyli brak chorób, całkowitą przeżywalność miotu, brak zagrożeń zewnętrznych i naturalnych - może się zwiększyć pięciokrotnie. Zamiast jednego dzika - mamy pięć. Za dwa lata - dwadzieścia pięć. I tak w postępie geometrycznym.

Może się więc - wciąż hipotetycznie! - zdarzyć, że za lat kilka Białołęka będzie zryta dziczymi kłami, mieszkańcy nie będą mogli wychodzić z domów, a władzę na ulicach przejmą watahy Sus scrofa. I wtedy fikcja "Planety małp" zmieni się w rze-czywistość dzielnicy dzików.

Żarty na bok - dziki na Białołęce są problemem. Niebezpieczeństwo, że w dziel-nicy powtórzy się sytuacja z Ząbek, gdzie dzik poważnie poranił kilka osób, rosną. Im dłużej wszyscy będą się zdawać na naturę, tym gorzej. Okres ochronny dla dzi-ka - poza lochami - skończył się w marcu. Służby odpowiedzialne za bezpieczeń-stwo "nic nie mogą zrobić". Więc po co są?

Wiktor Tomoń


Na zdjęciu: dziki na ul. Krokwi, fot. Piotr Siemiginowski.

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy