REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Dyrekcja ujarzmiona, czyli pierwsze urodziny

  23 listopada 2007

W pełnej zadumy listopadowej atmosferze przychodzi mi obchodzić pierwszą rocznicę uzyskania mandatu radnego. Co prawda nie należę do tych, którzy z racji pełnionej funkcji publicznej zadzierają głowę, mam jednak świadomość spoczywającej na mnie odpowiedzialności, wynikającej z wyboru spośród ponad dwustu kandydatów.

REKLAMA


Autor jest radnym dzielnicy Białołęka (Gospodarność), prezesem Fundacji AVE.
Dlatego też, ulegając panującej modzie na pod-sumowywanie kolejnych okrągłych dni spra-wowania publicznych urzędów, pozwalam sobie dokonać swoistego résumé minionych dwunastu miesięcy. Symbolicznego znaczenia nabiera w tym kontekście fakt, iż w ubiegły poniedziałek została wreszcie podpisana umowa pomiędzy Zespołem Szkół nr 108 przy ul. van Gogha a Białołęckim Ośrodkiem Kultury dotycząca zasad korzystania ze wspólnego budynku.

To właśnie tę sprawę, uprzykrzającą życie białołęczanom korzystającym z oferty kultural-nej BOK oraz pochłaniającą znaczną część energii pracowników i instruktorów, zgłaszałem zarządowi dzielnicy na jednej z pierwszych sesji tuż po wyborach. I choć wówczas burmistrzowie przytakiwali, robili mądre miny, przez rok nie kiwnęli palcem i trzeba było dopiero kolejnej afery z zamkniętymi ubikacjami, "bałaganu" przy okazji organizowanego przez Fundację AVE festiwalu garażowych zespołów rockowych, mocnej interwencji u dyrektor biura edukacji oraz stanowczego arty-kułu w "Echu" (nr 16/2007), aby ukrócić absurdalne działania szefowej Zespołu Szkół Alicji Małeckiej-Mierzwy.

Na marginesie warto dodać, że casus Pani Dyrektor spotkał się z ogromnym odzewem ze strony Czytelników, którzy przekazali mi wiele e-maili z poparciem i wskazaniem kolejnych dziwnych zachowań tej osoby. Przyznam, że to dość osobli-wa sytuacja, kiedy dyrektor placówki oświatowej ma tak kiepskie notowania wśród współpracowników i rodziców uczniów, jednak wiele tłumaczy chociażby fakt, iż do dziś nie otrzymałem od Pani Mierzwy jakiegokolwiek wyjaśnienia dotyczącego "ba-łaganu" pozostawionego po festiwalu rockowym, a wiceburmistrz Andrzej Opolski zapomniał, iż miałem asystować w sprawie podpisania umowy jako tzw. "czynnik społeczny".

Na szczęście to nie jedyny efekt mojego mandatu w minionym roku. Było bar-dzo wiele spraw różnego kalibru - od wycięcia uschniętych drzew, wywozu śmieci, pomalowania pasów, poprzez zorganizowanie przejścia dla pieszych, wyrównania drogi, po wpisy kolejnych ulic do harmonogramu kanalizacji, budowę chodnika i podjazdu przy ul. Piwoniowej, czy tak prozaiczne kwestie, jak umieszczenie na stronach internetowych harmonogramu zamykania przejazdów kolejowych.

Nie brakowało też porażek. Do dziś nie ma zgody zarządu na budowę progów zwalniających na wielu osiedlowych drogach (choć takowe zbudowano w analo-gicznych sytuacjach np. na Zaciszu), mieszkańcy ul. Marywilskiej nadal czekają na uruchomienie autobusu linii 326 w soboty, niedziele i święta, ciężkie auta rozjeż-dżają ulice Kowalczyka i Konwaliową, a osławiona przeze mnie Srebrnogórska - tuż po odebraniu jej przez pracowników wydziału infrastruktury po budowie kanalizacji - znowu, pełna wybojów, tonie w błocie! Do wielu zagadnień trzeba było wracać wielokrotnie. Co ciekawe, niektóre z nich najpierw były opiniowane negatywnie, a później, zgłaszane przez przedstawicieli rządzącej koalicji PO-LiD, aprobowane.

Wydaje się też, że w minionym roku niewiele uczyniono dla wzmocnienia trze-ciego sektora na Białołęce, zwłaszcza w dziedzinie kultury, edukacji i polityki spo-łecznej. Nawet najmocniejsze - społeczne organizacje sportowe, które systema-tycznie spotykają się z przedstawicielami władz dzielnicy i miasta, nie mogą na przykład skutecznie wynegocjować korzystnych dla siebie cen wynajmu obiektów BOS. Widoczny jest też brak nakładów na edukację artystyczną. Chociaż wielo-krotnie narażałem się na krytykę, nadal twierdzę, że liczne koncerty artystów pro-fesjonalnych, preferowane przez burmistrza Jacka Kaznowskiego, nie wypełnią wszystkich potrzeb kulturalnych, a nade wszystko nie nauczą świadomego uczest-nictwa w kulturze. W bieżącym roku przepadło 40 tys. zł. Kwota ta, przy innych zapisach w priorytetach konkursu dotacyjnego, mogłaby skutecznie wesprzeć wiele potrzebnych działań organizacji społecznych i stowarzyszeń. Pieniądze przepadły, a z dzielnicy zniknęła m.in. szkoła muzyczna, działająca bez żadnego wsparcia przez poprzednie dwa lata na Strumykowej. Dziwi też usilne poszukiwanie poza dzielnicą stowarzyszeń i fundacji dla realizacji niektórych zadań, ale to temat na osobny artykuł.

Czekając zatem (oby nie cały rok) na inwestycje w białołęcki trzeci sektor, wciąż analizuję niedawny pomysł na ulokowanie stadionu narodowego właśnie w naszej dzielnicy. Co prawda uważam, że Warszawa nie jest jeszcze Wiedniem, Paryżem czy nawet Pragą i tego typu obiekt przydałby się bardziej stolicy nie-opodal centrum aniżeli na zielonych peryferiach, gdzie coraz trudniej oddychać. Jeśli jednak stadion ma powstać na miejscu Czajki albo Eurojarmarku - jestem za! Całym sercem!

Bartłomiej Włodkowski
avetki@wp.pl

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA