Drogowcy uspokoili Radiową. Lawina komentarzy
7 lipca 2020
Na jednej z głównych ulic Bemowa pojawiły się progi zwalniające i zwężające jezdnię słupki.
Zarząd Dróg Miejskich zakończył prace na Radiowej na wysokości Andyjskiej, gdzie zajął się uspokojeniem ruchu. Znajdujące się tam przejście dla pieszych było jednym z kilkudziesięciu w całej Warszawie, które drogowcy uznali za potencjalnie niebezpieczne. Jezdnia miała tutaj po dwa pasy ruchu w każdym kierunku, co fizycznie umożliwiało wyprzedzanie na przejściu. W październiku doszło tam do wypadku, w którym ranna została kobieta i zginął jej pies.
Progi na Radiowej
- Ruch w rejonie przejścia został uspokojony, dzięki czemu piesi mogą bezpieczniej przekraczać jezdnię - pisze ZDM. - Istniejący azyl na przejściu został powiększony tak, aby dodatkowy pas ruchu w kierunku centrum zaczynał się za przejściem, a nie tuż przed nim.
Dodatkowo tor jazdy został odgięty, aby wymusić na kierowcach stosowanie się do ograniczenia prędkości do 40 km/h. Zamontowano także progi wyspowe, wybierając jeden z tańszych modeli, często odczepiający się od jezdni.
Kierowcy wściekli
Przebudowa krótkiego odcinka Radiowej wywołała falę komentarzy na profilach społecznościowych drogowców. Wśród komentarzy nie brakuje głosów poparcia, pojawiła się nawet propozycja likwidacji drugiego pasa w kierunku Kaliskiego. Wielu mieszkańców jest jednak wściekłych na ZDM. - Tam prawie nikogo nie ma, dwie osoby na godzinę to już najruchliwszy dzień, bo przejście prowadzi właściwie donikąd - pisze pan Alan. - Z jednej strony ogrodzony parking i ogrodzony blok w odległości 60 m od jezdni, z drugiej pustostany w podobnej odległości. Cały ruch pieszy odbywa się wzdłuż Radiowej w kierunku Powstańców Śląskich. Nie jest to też miejsce, gdzie samochody ciągną się sznurem i jak się już postanowiło na siłę skorzystać z tego przejścia, to bez problemu po odczekaniu 15-30 sekund można iść dalej. Widoczność w tym miejscu jest znakomita.
- Dobrze, że piesi mają bezpieczniej, ale z progów się nie cieszę - dodaje pan Jarosław. - Muszę prostować felgi. Jeżdżę wolno i ostrożnie. Dlaczego jeszcze mam być karany niekończącym się podskakiwaniem i skutkami tego dla mojego pojazdu?
Kompromisem byłoby oczywiście zamontowanie sygnalizacji świetlnej, która byłaby wielokrotnie droższa od progów. Drogowcy musieliby zapłacić za jej montaż prawdopodobnie około miliona. Biorąc pod uwagę obecny budżet ZDM i stan finansów Warszawy, taka inwestycja jest na dziś całkowicie nierealna.
(dg)