Demolka w starej fabryce? Oryginalny pomysł z Targówka
9 lutego 2017
Kijem w laptopa, toporem w regał! Po co pić melisę, skoro można niszczyć rzeczy?
Idiotyczne komentarze na Facebooku, "wysypujący" się program na komputerze w pracy, politycy. Zgubiona torebka, kolejna stłuczka, sąsiad podbierający ulubione miejsce parkingowe. Życie we współczesnym świecie jest pełne stresu, a zdaniem wielu metodą skuteczniejszą od popijania meliski jest wyładowanie się. W kultowym filmie "Fight Club" Brad Pitt zakłada sekretny "krąg" mężczyzn, regularnie spotykających się po to, by zwyczajnie obić sobie gęby. Taki projekt złożony przez mieszkańców raczej nie dostałby zielonego światła od urzędników. A gdyby przeciwnikiem były... stare meble?
Hubert Zembrowski proponuje, by 19 tys. zł z budżetu partycypacyjnego na przyszły rok wydać na zorganizowanie miejsca do demolowania. Pomysł jest inspirowany specjalnymi pokojami, wynajmowanymi przez firmy eventowe np. na imprezy integracyjne czy wieczory kawalerskie. Takie miejsca od niedawna znajdują się także w Polsce, jednak ceny seansów nienawiści są dla przeciętnego Kowalskiego zaporowe. Za półgodzinną przyjemność trzeba zapłacić ok. 120 zł.
Jeśli projekt zostanie pozytywnie zweryfikowany w urzędzie i zdobędzie odpowiednio dużo głosów mieszkańców, miejsce do demolowania zostanie umieszczone na jakimś zapuszczonym terenie lub w starej fabryce na terenie Targówka.
- Projekt zakłada, żeby wykorzystywać już zużyte meble, zatem w ramach odbioru dużych gabarytów najpierw mebel mógłby trafiać na demolkę, a po demolce w miejsce przeznaczenia dużych gabarytów - pisze projektodawca.
Trudno zgadnąć, jak do tak oryginalnego pomysłu podejdą urzędnicy i czy zostanie on dopuszczony do czerwcowego głosowania.
(dg)