Czytelniczka: "Spacery po wale to już nie jest przyjemność"
25 czerwca 2019
Chciałabym zwrócić uwagę na problem, jaki stworzyli urzędnicy decydując się na ułożenie chodnika i wylanie asfaltu na całej długości wału wiślanego.
Kiedy wprowadzałam się na Tarchomin, wyłożony chodnikiem był tylko krótki fragment wału. Wiosną czy latem po koronie spacerowały tłumy a pojedynczy rowerzyści nie stanowili żadnego problemu. Kilka lat temu wał stał się wielkim placem budowy, a kiedy kurz opadł, dostaliśmy nowy deptak. Teraz na całej długości mamy równą nawierzchnię, co jest być może wygodne dla spacerowiczów, ale też tworzy poważne konflikty.
Od kiedy istnieje chodnik, na Żeraniu przechodzący w asfaltową drogę, rowerzyści przestali jeździć wałem a zaczęli PĘDZIĆ i ROZGANIAĆ spacerowiczów. Z dnia na dzień spacery przestały być "funem", a stały się ruletką. W obawie przed potrąceniem trzeba cały czas mieć oczy dookoła głowy. Zamiast śpiewu ptaków słucha się dzwonków, a zwrócenie komuś uwagi, że pieszy ma pierwszeństwo, to automatyczny udział w głupiej kłótni.
Niestety niskie słupki, na których "ludzik" jest nad "rowerkiem", są za mało widoczne. Może problem rozwiązałoby wytyczenie innej ścieżki wzdłuż wału albo oznakowanie chodnika szablonami z pieszym, tak jak na Światowida?
Małgorzata