Czy trzy lata wystarczą?
7 listopada 2008
Stacja Młociny i węzeł przesiadkowy dopiero w przyszłości przejdzie prawdziwy test funkcjonalności. Testować będziemy my, mieszkańcy Białołęki. Mamy do Młocin dojeżdżać tramwajem i wygodnie przesiadać się do metra na pierwszej stacji.
Autor jest radnym Białołęki (PO), rzecznikiem Stowarzy-szenia Integracji Stołecznej Komunikacji (SISKOM). |
Większość z nas korzystając codziennie z prze-siadki przy stacji metra Marymont odczuwa niewygo-dę tej przesiadki. Przejście regulowane światłami, wąskie wysepki oddzielające jezdnie, które nie mogą pomieścić pieszych oczekujących na "swoje" zielone, wąski skręt w kierunku pętli Marymont, czy w końcu fatalnie zaprojektowany trawnik wprost na drodze do stacji. Czy te niewygody zostaną wyeliminowane? Tak! Jednak tylko dlatego, że już niedługo (prawda, że za trzy lata to niedługo?) będziemy przesiadać się na Młocinach, dojeżdżając do przesiadki tramwajem.
Pętla Młociny jednak też nie jest pozbawiona wad. W założeniach tramwaje z Białołęki mają przyjeżdżać na perony nr 7 i 8. Perony te mają szerokość około trzech metrów, przy czym ok. 70 cm miejsca zabierają: tablice z mapami węzła, rozkładami jazdy i informacjami ZTM-u oraz ławeczki i kosze na śmieci. Zatem będziemy mieli do dyspozycji niecałe dwa i pół metra przystanku przy wysiadaniu. Teoretycznie dużo, ale gdy obserwuję codzien-nie tłum ludzi "wylewający się" z E-8, E-4, 508 i 511 na Marymoncie, który z trud-nością mieści się na przystanku i chodniku o szerokości ponad pięciu metrów, to mam nieodparte wrażenie, że dwa razy mniej szeroki przystanek tramwajowy to o wiele za mało. Nawet, jeśli dla nas przeznacza się aż dwa perony (pominę fakt ko-rzystania z nich także innych linii jadących np. ul. Marymoncką), to i tak przy wy-siadaniu ok. 230 osób znajdzie się na peronie o szerokości ok. 2,5 m. Drugim man-kamentem jest wąski chodnik (nie mierzyłem dokładnie, ale raczej nie ma nawet 2,5 m szerokości), prowadzący z peronów do wejścia na stację Młociny. Skutkiem tego może być rozdeptany trawnik po obu stronach chodnika.
Z tymi niedogodnościami możemy się spotkać dopiero za trzy lata. Miejmy na-dzieję, że do tego czasu zostaną usunięte. A jest to z pewnością możliwe - przy-najmniej w odniesieniu do szerokości peronu nr 8 i wąskiego chodnika.
Wojciech Tumasz
www.radny.com.pl, wojtum@gazeta.pl