Cudowne powiększenie boiska?
10 października 2008
W poprzednim "Echu" pisaliśmy o brakujących sześciu metrach boiska budowanego przy Picassa. Dziś możemy zapewnić, że boisko będzie pełnowymiarowe (90 × 45 m).
Przed publikacją
Informacje o 84 metrach pochodzą z Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji od urzędnika odpowiedzialnego m.in. za tę inwestycję. O takim wymiarze boiska od dłuższego czasu krążą plotki w tarchomińskim światku piłkarskim. Podczas objaz-dowej sesji dzielnicy o niewymiarowości boiska mówią wiceburmistrz Andrzej Opol-ski, naczelnik wydziału sportu Roman Stachurski i przedstawiciele Białołęckiego Ośrodka Sportu."Echo" prosi o wyjaśnienie szefową miejskiej komisji sportu Katarzynę Munio. Ta jest zaskoczona, bo komisja sportu opiniowała boisko pełnowymiarowe. Prosi nas o przesłanie artykułu. Robimy to w poniedziałek 22 września. Do druku gazety pozostają 24 godziny. Gdybyśmy w tym czasie otrzymali jakikolwiek sygnał, że na-stąpiła pomyłka - materiał spadłby z wydania do czasu wyjaśnienia.
Jest jednak inaczej. Katarzyna Munio relacjonuje nam swoją rozmowę z sze-fem WOSiR-u Januszem Kopaniakiem, który tłumaczył radnej, że boisko nie może być większe, bo m.in. przeszkadza wał przeciwpowodziowy i jego strefa ochronna. Munio nie ukrywała irytacji, bo nikt nie poinformował o tym fakcie komisji sportu. Dla nas brzmi to jak potwierdzenie zbyt małego wymiaru. "Echo" idzie do druku.
Po publikacji
Boiskiem zainteresowali się dziennikarze powstającej stacji TVN Warszawa. Dwa dni po wydrukowaniu "Echa" nagrali wypowiedź dyrektora biura sportu Wiesława Wilczyńskiego, który oficjalnie do kamery tłumaczył, dlaczego boisko jest mniejsze.- Musielibyśmy przeprojektować to boisko. Musielibyśmy wstrzymać prace i rozpocząć procedury od nowa - mówił reporterowi TVN Warszawa dyrektor Wil-czyński. - Ja myślę, żeby strony były zadowolone, i jeśli takie potrzeby są dla spor-tu kwalifikowanego, że dzielnica powinna wystąpić z oddzielnym projektem. Wiem, że są też potrzeby związane z budową zaplecza socjalnego.
- Trzeba zrobić projekt związany z zapleczem socjalnym, czyli szatnie i dobu-dować te sześć metrów. Ja myślę o takim rozwiązaniu - podsumował Wilczyński, który najpierw wyjaśniał, że boisko początkowo miało powstać z Funduszu Norwes-kiego, a więc dla sportu amatorskiego (co wyklucza wymiar 90 na 45), a nie kwa-lifikowanego. Ostatecznie prace finansowane są przez miasto. Dziennikarz TVN Warszawa dopytywał, czy nie można połączyć potrzeb amatorów z potrzebami tych, którzy chcą grać w ligach.
- Pan porusza ważny problem społeczny, dlaczego to boisko jest o sześć met-rów za krótkie - odpowiedział szef biura sportu. - Tylko gdzie był samorząd? Gdzie byli ludzie, którzy przygotowali projekt? - pytał Wilczyński.
Po wizycie dziennikarzy TVN Warszawa biuro sportu odbija piłeczkę i zwala błąd na dzielnicę. Rzeczniczka białołęckiego urzędu Bernadeta Włoch-Nagórny jest zaskoczona stanowiskiem biura, bo dzielnica boiskiem się nie zajmowała.
W piątek, korespondując mailowo z naczelnym "Echa", szef białołęckiego klubu radnych PO Piotr Jaworski, odnosząc się negatywnie do pomysłu jednego klubu sportowego, pisze o brakujących sześciu metrach boiska: "Jest to dla mnie taki sam skandal jak dla pana Jarosława".
W poniedziałek boisko rośnie
Lech Bartnik, zastępca dyrektora WOSiR, dzwoni do naczelnego "Echa". Wyjaśnia, że boisko będzie pełnowymiarowe i że nigdy nie było mowy o mniejszym. Ma zde-cydowane pretensje o treść artykułu. Pyta skąd wzięliśmy 84 metry. Jest zaskoczo-ny, gdy słyszy, że z WOSiR-u.Radny Piotr Jaworski na poniedziałkowej sesji Białołęki pyta zarząd o prawdzi-wość informacji umieszczonych w "pewnej lokalnej gazecie". Burmistrz Jacek Kaz-nowski odpowiada, że "Echo Białołęckie" kłamało pisząc o niewymiarowym boisku i dodaje, że zamiast podawać błędne informacje, lepiej zawsze zapytać zarząd. Za-pewne, ale przedstawiciel tegoż zarządu Andrzej Opolski na sesji objazdowej mó-wił, że boisko jest za małe, a trzy dni po wydrukowaniu artykułu rzeczniczka bur-mistrza poproszona przez nas o komentarz do zwalania przez biuro sportu winy na dzielnicę, ani słowem nie wspomniała, że boisko jest w istocie pełnowymiarowe. Nie wspomniała, bo jeszcze nie miała o tym pojęcia. Dopiero w poniedziałek wszyscy dowiedzieli się, że przez weekend boisko "urosło".
Skąd się wzięły 84 metry?
Projekt zrobiony przez dzielnicę jeszcze za rządów burmistrza Jerzego Smoczyń-skiego i przekazany miastu do realizacji zakładał boisko pełnowymiarowe. Dziś oficjalna wersja urzędów brzmi, że pracownik WOSiR pomylił się, źle odczytał plan i podał zły wymiar Jarosławowi Filipowiczowi. Niemniej jednak plotka o zbyt małym boisku pojawiła się znacznie wcześniej - kilka tygodni przed rozmową Filipowicza z WOSiR-em.Patrząc na projekt boiska trudno też dopatrzyć się możliwości takiej pomyłki... Skąd taka precyzja? Skąd 84, skoro od bramki do bramki jest wyraźnie 18 odcin-ków po pięć metrów? Czy możliwe jest też, by przez tak długi czas przedstawiciele dzielnicy, WOSiR-u i biura sportu opierali swoje oficjalne wypowiedzi na... pomyłce urzędnika? A może ów urzędnik miał inny projekt przed oczami?
Wypowiedzi dyrektora Wilczyńskiego dwa dni po wydrukowaniu artykułu oraz wyjaśnienia dyrektora Kopaniaka przedstawione w rozmowie z Katarzyną Munio prowokują nas do stawiania kolejnych pytań. O czym mówili obaj panowie, skoro - jak twierdzi wicedyrektor Bartnik z WOSiR-u - nigdy nie było mowy o zmniejszeniu boiska? Nie będziemy pytać. Cieszymy się, że boisko ma wymiar 90 na 45. Cel zo-stał osiągnięty, a pytania urzędnikom - o ile widzą taką potrzebę - niech stawiają ich przełożeni.
Redakcja
Mówi Janusz Kopaniak, dyrektor Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji:
- Boisko na Picassa otrzymaliśmy do realizacji w lutym tego roku w ramach miejskiego programu budowy boisk wielofunkcyjnych. Dokumentację przejęliśmy z biura sportu. Projekt został wykonany przez dzielnicę jeszcze w poprzedniej kaden-cji. To boisko miało być początkowo budowane z pieniędzy Programu Norweskiego, który wyklucza możliwość budowania boisk pełnowymiarowych. Ten fundusz zakła-da bowiem budowę boisk dla amatorów i celowo nie pozwala na pełne wymiary, aby nie dochodziło do zawłaszczania obiektów przez sport kwalifikowany. Nie znam dokładnej historii powstawania tego projektu, ale ostatecznie finansuje go miasto. Szczęście nam dopisało, że boisko na Picassa trzyma wymiar, bo my nie przywią-zywaliśmy do tego wagi. Nie kluby piłkarskie są bowiem celem miejskiego progra-mu boisk wielofunkcyjnych.