Cuchnący problem
10 września 2010
- Wyciągany, śmierdzący muł z czyszczonego kanału Bródnowskiego składowany jest na jego brzegu - alarmują czytelnicy. - Nie róbcie afery! Muł przyda się na nawóz - uspokajają urzędnicy.
Dla bezpieczeństwa
Remont kanału Bródnowskiego wymusiły liczne podtopienia, które zdarzały się pod-czas silnych opadów deszczu czy topnienia dużych ilości śniegu. Prace polegają na odmuleniu dna kanału oraz naprawieniu skarp. Jednak mieszkańcy nabierają wąt-pliwości co do przebiegu i jakości prac renowacyjnych. - Dlaczego tej mocno zanie-czyszczonej warstwy nie wywozi się w celu utylizacji? Przecież przy kanałku nie pracuje żaden sprzęt do wywozu zanieczyszczonej ziemi. Jak to jest? - pytają mieszkańcy. - Gdyby dno i brzegi były solidnie czyszczone, byłby ruch aut, rozjeż-dżane ścieżki, a nic takiego nie widać - zastanawia się kolejny czytelnik.Wszystko w porządku
Mieszkańcy wzięli sprawę w swoje ręce i zasygnalizowali problem w dzielnicowym wydziale ochrony środowiska. - Urzędnik tłumaczył mi, że dno jest czyszczone. Na moje pytanie, że przecież z mostku widzę tam zanieczyszczenia m.in. gruz i plastiki leżące od wielu lat, wyjaśnił, że to tylko ja tak widzę a on nie - skarży się czytelnik.- Gwarantuję, że kanał Bródnowski jest czyszczony i wszystkie prace przebie-gają jak należy - wyjaśnia Rafał Lasota, rzecznik dzielnicy. A co z mułem? - py-tamy. - Jest składowany na brzegu z dala od skarpy i lustra wody. Jak wyschnie, można go będzie wykorzystać na przykład jako nawóz - dodaje.
Przyznaje jednocześnie, że jest to założenie dość hipotetyczne. - Prace wyko-nuje firma zewnętrzna, która ma uprzątnąć teren po wyczyszczeniu całego kanału. Inwestycja jest rozłożona na trzy etapy, na dwa lata - mówi Rafał Lasota.
Marzena Zemlich