REKLAMA

Targówek

różne »

 

Bramki są upokarzające - uważa klientka sklepu przy Łojewskiej

  18 marca 2015

alt='Bramki są upokarzające - uważa klientka sklepu przy Łojewskiej'

Pani Elżbieta uważa, że w sklepie przy ul. Łojewskiej została potraktowana jak złodziejka, bo wadliwie zadziałał system zabezpieczający przed kradzieżami. - Prawie codziennie robię tam zakupy. Zostałam upokorzona przed sąsiadami - żali się "Echu". - Przeprowadziliśmy zwykłą kontrolę - mówią przedstawiciele sklepu spożywczego Topaz.

REKLAMA

Tego dnia pani Elżbieta jak zwykle wybrała się na zakupy. Chciała kupić pokarm dla kotów, które z dobrego serca dokarmia. Gdy próbowała opuścić sklep bramka - jak to czasem się zdarza - zapiszczała. Skandaliczne procedury ochrony w Kauflandzie. Całkowity brak profesjonalizmu Skandaliczne procedury ochrony w Kauflandzie. Całkowity brak profesjonalizmu
Głośno pikające bramki przy wyjściu wywołujące podejrzliwe spojrzenia personelu, niezdrowe zainteresowanie klientów i bardziej lub mniej grzeczne "pójdzie Pan/Pani ze mną" - każdy, kto kiedykolwiek został zatrzymany przez ochronę marketu - zakładamy, że niesłusznie - zna to uczucie irytacji, zawstydzenia i bezsilności.

Sytuacja jakich wiele - według pani Elżbiety została jednak potraktowana w sposób chamski i - według niej - urągający jakimkolwiek standardom obsługi klienta.

- Natychmiast zostałam zabrana przez ochroniarza na zaplecze, gdzie razem z kierownikiem, w bardzo niewybredny sposób, kazali mi opróżnić torby. Nic to nie wykazało, więc kazano mi zdjąć kurtkę. Kiedy zwróciłam uwagę panom, że mogliby być grzeczniejsi usłyszałam, że mam siedzieć cicho, bo to ja narobiłam zamieszania. Weszliśmy do sklepu i tam musiałam paradować w kurtce i bez kurtki. W kurtce bramka piszczała, bez kurtki nie. Panowie niczego nie znaleźli, ale nasłuchałam się mnóstwo cierpkich uwag. Patrzyli na to moi sąsiedzi. Poczułam się bardzo upokorzona. Zadzwoniłam później na policję i zapytałam, czy mogę coś z tym zrobić. Powiedziano mi, żebym domagała się przeprosin - opowiada pani Elżbieta.

Kierownik sklepu twierdzi, że wystosował przeprosiny. - Wysłałem dwa e-maile. Napisałem, że jeżeli pani poczuła się dotknięta, to bardzo nam przykro. Naszym zdaniem jednak zachowywaliśmy się normalnie. Nasz ochroniarz sprawdził torby, a gdy nie znalazł tam niczego nieprawidłowego, odszedł. Gdyby potraktował panią jak złodziejkę, to stanąłby w drzwiach i nie wypuścił. Pani mogła w każdej chwili opuścić sklep - mówi kierownik sklepu z Łojewskiej.

Pani Elżbieta przyznaje, że kierownik ją przeprosił, ale nie przy świadkach. - To co to za przeprosiny? Chciałam, żeby pokazali nagranie z monitoringu, ale mi odmówiono. Kierownik stwierdził, że sklep chroni firma zewnętrzna. Robienie zakupów w tym sklepie jest dla mnie najwygodniejsze, ale mam obawy, żeby tam ponownie przyjść. Czy można właścicieli jakoś ukarać? Może zrobiłaby to policja? - pyta nasza czytelniczka.

- To nie takie proste - odpowiada nam rzeczniczka policji na Targówku Marta Sulowska. - Jeżeli nie doszło do wykroczenia, to znaczy pani nie była popychana, albo nie próbowano zdjąć z niej ubrania, to wiele nie możemy zrobić. Pani Elżbieta może złożyć skargę do właściciela sklepu, ale rozumiem, że to wiele nie da. Można zwrócić się do Państwowej Inspekcji Handlowej, żeby przysłała kontrolę. Tak naprawdę ochrona ma prawo zażądać opróżnienia zawartości torebki, jeżeli system dał sygnał. Nagranie z monitoringu ochrona musi pokazać dopiero na nasze polecenie. Jeżeli w sklepie faktycznie jest popełnione przestępstwo, to wtedy przyjeżdżamy i oglądamy nagranie razem z ochroną - tłumaczy policjantka.

Sklep: bramki piszczą często

Sieć sklepów Topaz ma siedzibę w Sokołowie Podlaskim. Przedstawicielom firmy zależy na wyjaśnieniu sprawy, w obawie przed antyreklamą. W sklepie przy Łojewskiej pokazali nam nawet nagranie z monitoringu.

- Pani chciała, żebym wydał jej taśmy, ale tego nie mogę zrobić. Gdyby chciała je obejrzeć na miejscu - zapraszam. Po interwencji ochroniarza pani sama weszła do mojego biura, wyrzuciła zawartość toreb na stół. Urządzenie w bramkach piszczało wyłącznie, kiedy była w tej kurtce. Sama ją zdejmowała - opowiada kierownik.

- Pani groziła nam wezwaniem policji, ale ostatecznie tak się nie stało. Podobne sytuacje zdarzają się po kilka razy w tygodniu, ale nigdy nie powodują takich nerwów - dziwi się zdarzeniu kierownik.

Pani Elżbieta od czasu incydentu nie odwiedziła sklepu. Czuje się dotknięta i upokorzona. Każdy klient musi być traktowany jak potencjalny złodziej?

mac

.
 

REKLAMA

Komentarze (2)

# Filemon

20.03.2015 08:30

Kolejna oburzona na cały świat stara panna.
Współczuje obsłudze bo takiej nigdy nic nie pasuje.

# mmm

20.03.2015 13:19

Życzę Ci Filemonie takiego samego potraktowania przy najbliższej okazji
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuTargówek

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuTargówek

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy