Blok, w którym (sąsiad) straszy. "Element folkloru Bródna"
2 czerwca 2017
Mieszkańcy bloku przy Łojewskiej 14 czekają na eksmisję sąsiadów niczym na zbawienie. Mają dość nocnych wrzasków, picia, zanieczyszczania klatki i gróźb kierowanych pod swoim adresem.
Do naszej redakcji dotarł sygnał o trwającej latami gehennie mieszkańców bloku przy Łojewskiej 14 na Bródnie. Problemem są lokatorzy jednego z lokali, a konkretnie ich specyficzne zachowania: demolowanie oraz zanieczyszczanie klatki i windy, picie pod drzwiami sąsiadów, zaczepianie oraz kierowanie pod ich adresem rozlicznych gróźb, śmiecenie, bazgranie po ścianach, kradzież oraz niszczenie kamer monitoringu. Naturalnym uzupełnieniem tej aktywności było zaleganie z czynszem i opłatami za gaz i prąd. Konsekwencją, co nie dziwne, odcięcie mediów, z czym zresztą sąsiedzi próbowali sobie radzić wpinając się w sieć nielegalnie.
Toaleta i sypialnia na klatce
Głównym najemcą lokalu jest mieszkająca tu od początku istnienia budynku (czyli od ponad 40 lat) Bożena L. Jednak kłopoty sprawiała nie tylko ta nadużywająca alkoholu osoba, ale i jej synowie organizujący ciągnące się całymi dniami imprezy. Gdy zabawa się rozkręcała, matka niejednokrotnie lądowała za drzwiami, które imprezowicze skutecznie ryglowali. Nestorka rodu - o czym mówią mieszkańcy - wiele nocy spędziła na korytarzu, śpiąc pod drzwiami sąsiadów. Wspólną przestrzeń traktowała nie tylko jako sypialnię, ale i toaletę.
Właścicielem zajmowanego przez "trudną" rodzinę lokalu jest Miasto Stołeczne Warszawa, a administruje nim Zakład Gospodarowania Nieruchomościami. To właśnie ZGN, po szeregu niepokojących sygnałów od mieszkańców bloku, zdecydował się wszcząć procedurę umożliwiającą eksmisję. Prawomocny wyrok zapadł niecałe dwa lata temu. Mieszkańcy oczekiwali, że ich problematyczni sąsiedzi wyprowadzą się i w bloku zapanuje spokój. Nic z tego. Pijatyki, groźby, zanieczyszczanie wspólnych pomieszczeń i dewastacje trwały w najlepsze. Wzywana na miejsce policja tylko na krótko zmieniała ten stan rzeczy. W tym czasie władze Targówka obiecywały skuteczną eksmisję i podawały kolejne terminy. Sprawa rozbijała się jednak o problem ze znalezieniem lokalu zastępczego (dzielnica ma ponad 200 wyroków eksmisyjnych do wyegzekwowania). Mieszkańcy coraz częściej mówili, że boją się już nie tylko o dewastowane pomieszczenia, ale o swoje zdrowie a nawet życie.
Element folkloru Bródna?
Sierż. sztab. Paulina Onyszko z rejonowej policji dobrze zna sprawę pani Bożeny. - Temat tej pani był wielokrotnie poruszany na forach internetowych. Mieszkańcy sami potwierdzają, że dają jej pieniądze na alkohol i postrzegają jako "element folkloru" - tłumaczy policjantka. Dodaje, że rozmowy z mieszkańcami bloku oraz prośby o składanie formalnych zawiadomień na niepożądane zjawiska z udziałem kobiety nie przynoszą rezultatu. Z informacji wynika, że sami wpuszczają ją na klatkę schodową. - Bożena L. często jest obecnie widywana przy jednym ze sklepów na ulicy Łojewskiej, natomiast dotychczasowe kontrole klatek schodowych nie potwierdziły jej obecności pod wskazanym adresem w bloku - wyjaśnia Onyszko. Mieszkańcy widzą to inaczej. Ich zdaniem zapisy monitoringu jasno wskazują, że Bożena L. przebywa na klatce schodowej praktycznie noc w noc.
Kiedy mieszkanie zostanie zwolnione?
Rzeczniczka straży miejskiej Monika Niżniak potwierdza, że funkcjonariusze tej służby przeprowadzili szereg interwencji na terenie samego bloku, jak i w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Tylko od maja zeszłego roku miało to miejsce 53 razy. Z czego w 17 przypadkach kończyło się to dla delikwentów pobytem w Stołecznym Ośrodku dla Osób Nietrzeźwych. Rzeczniczka dodaje też, że w stosunku do Bożeny L. funkcjonariusze niejednokrotnie wychodzili z propozycją pomocy w znalezieniu miejsca w noclegowni lub schronisku. Kobieta odmawiała. - Straż miejska nie może bez zgody osoby zainteresowanej podejmować w tym zakresie dalszych czynności - tłumaczy Niżniak.
Jaki może być finał tej sprawy? Dziesiątego maja zapadła decyzja o przyznaniu lokalu socjalnego synowi pani Bożeny, który cały czas mieszka w bloku. Ona sama o mieszkanie dla siebie nie występowała.
- Czekamy na zakończenie prac remontowych. Powinno to nastąpić w ciągu kilku tygodni - wyjaśnia rzecznik dzielnicy Targówek Rafał Lasota. Gdy lokal socjalny będzie już przygotowany, mieszkanie na Łojewskiej musi zostać opuszczone. Jeżeli ktokolwiek będzie tam jeszcze przebywać, wówczas wkroczy komornik.
(AS)