Biblioteka jak z Orzeszkowej
21 listopada 2008
Biblioteka w stolicy nie ma toalety, nie ma bieżącej wody. Prowadzi zajęcia dla dzieci z przedszkola i młodszych klas szkoły podstawowej. Dziecko jak to dziecko - gdy poczuje pilną potrzebę, nie ma zmiłuj. I co wtedy?
Biblioteka mieści się w starym, drewnianym budynku. Parokrotnie miała być przenoszona w inne miejsce, z większym komfortem pracy. Z planów nic nie wyszło.
Dzieci mają spotkania kilka razy w miesiącu. Podczas nich są czytane książki, prowadzone zajęcia plastyczne związane z lekturami. Czują się tutaj świetnie i lubią przychodzić. Co jednak, jeśli dziecko, mimo zachęt, przed wyjściem ze szkoły ła-zienki nie odwiedzi i podczas zajęć usłyszy zew natury?
Budynek nie jest podłączony ani do sieci wodociągowej, ani do kanalizacyjnej. Jest za to położony na uboczu, a w pobliżu rosną krzewy i drzewa. Czyżby więc krzaczek? Nie, łatwo sobie wyobrazić stan okolicy po kilkudziesięciu "awaryjnych sytuacjach", o zdrowiu dzieci nie wspominając. Rzeczywistość jest dużo bardziej prozaiczna - wiaderko.
Niestety w XXI wieku placówka publiczna jest zmuszona korzystać właśnie z ta-kich metod, sprzecznych z Kodeksem Pracy i urągającym wszelkim zasadom BHP. Rozwiązaniem byłaby współczesna sławojka, czyli toi-toi, ale koszt wynajęcia to około 500 zł miesięcznie. Na to biblioteki nie stać - taka jest wersja oficjalna. Nie-oficjalnie wiadomo, że jak się chce, to 500 zł miesięcznie znajdzie się bez problemu zarówno w budżecie bibliotek, jak i dzielnicy.
W tym roku miał być remont budynku, planowane było także utworzenie toale-ty. Z planów nic jednak nie wyszło - dzielnica orzekła, że jest on nieekonomiczny. Nadal jednak aktualna jest propozycja przeniesienia biblioteki w bardziej cywilizo-wane warunki. Dokąd? Jeszcze nie wiadomo. Póki co biblioteka na placu Świato-wida pracuje w warunkach jak za króla Ćwieczka.
Nie ulega wątpliwości, że ta właśnie biblioteka jest bardzo potrzebna mieszkań-com. Tylko w październiku aktywnych było 808 czytelników, w tym 27 nowych, zarejestrowanych tylko w tym miesiącu, a pod względem czytelnictwa Polacy wy-padają słabo. W 2004 roku (wtedy przeprowadzono ostatnie duże badanie czytel-nictwa) tylko co drugi rodak sięgnął po książkę. Średnia europejska to 64%. Można narzekać, że książki są drogie i nie każdego stać na luksus regularnego zakupu po-wieści. Wszyscy jednak mają dostęp do bibliotek, gdzie bezpłatnie można prze-czytać dowolną pozycję. Likwidacja Biblioteki nr 88 nie wchodzi w rachubę. W obec-nym miejscu jednak dłużej działać nie powinna, bo jest tu jak u Orzeszkowej. Pra-ca u podstaw była dobra w dziewiętnastym stuleciu. Dziś warunki mamy lepsze, więc biblioteka na Światowida bardziej pasuje do skansenu, niż do prężnie rozwi-jającej się stołecznej dzielnicy.
Zupełnie odrębnym problemem pozostaje zachowanie drewniaka z pl. Świa-towida. Jest niewątpliwą atrakcją architektoniczną dzielnicy.
(wt)