Awaria przepompowni na Husa - krok od zamknięcia Selgrosa
3 września 2015
Na Dąbrówce Szlacheckiej doszło do poważnej awarii kanalizacyjnej. Brak porozumienia wśród użytkowników przepompowni mógł doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Sytuacja jest tymczasowo opanowana, ale problem wciąż pozostaje nierozwiązany.
Od ponad dwóch tygodni mieszkańcy ulic Husa, Przylesie, Czeremchowej i innych w tej okolicy żyli w oparach szamba. Ten smród to efekt awarii obu pomp w przepompowni ścieków należącej do jednej ze wspólnot na osiedlu przy Husa. Przez niesprawny sprzęt nieczystości codziennie wywożone były przez szambiarki. - Ta instalacja ma 17 lat. Podłączonych do niej jest osiemnaście podmiotów - wyjaśnia Jacek Chaciński z jednej ze wspólnot mieszkaniowych. Aby naprawić zepsute pompy, należy wstrzymać dopływ ścieków. A to nie takie łatwe, ponieważ mieszkańcy nie mogą się w tej kwestii dogadać.
Dziwna przepompownia
Historia tej szambowej sprawy jest bardzo zawiła. Przepompownia powstała w 1998 roku i co rusz były podłączane do niej kolejne podmioty - zabudowa mieszkalna oraz sklepy, m.in. Selgros a także Centrum Fort (dawniej Fort Piontek). Za konserwację pomp nikt wspólnocie nie płacił i wszystko było w porządku, dopóki urządzenia były sprawne. Ścieki do Czajki odbierało Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, pobierające opłaty od wszystkich, ale nie poczuwające się do przejęcia przepompowni ze względu na niespełnienie przez nią standardów MPWiK. W końcu doszło do awarii i teraz pozostaje pytanie: jak rozwiązać ten śmierdzący problem?
ZGN nie wie co robić
Właściciel przepompowni zwrócił się do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami z prośbą o pomoc. W biurze na Marywilskiej entuzjazmu nie słychać. - Trochę to potrwa, choć staram się jak mogę, by zakończyć tę gehennę mieszkańców - mówi nam jeden z pracowników. - Musimy ustalić jedną godzinę dla wszystkich podmiotów podłączonych do kanalizacji. Gdy woda zostanie wyłączona, wtedy będzie można naprawić pompy - mówi i dodaje, że nie wyklucza zwrócenia się do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji o pomoc. Kiedy jednak skończy się ten koszmar? - Nie wiem - rozkłada ręce. Wspólnoty nie stać na to, żeby szambiarki codziennie wywoziły nieczystości. W końcu skończą się na to pieniądze i ścieki zaleją okolicę.
Na kłopoty Selgros i Fort?
Wspólnoty nie stać na to, żeby szambiarki codziennie wywoziły nieczystości. W końcu skończyłyby się na to pieniądze i ścieki zalałyby okolicę. Wówczas Fort i Selgros zostałyby natychmiast zamknięte przez Sanepid. - To groziło katastrofą ekologiczną - mówi Marzena Gawkowska, rzeczniczka białołęckiego ratusza. - Po dwóch tygodniach od awarii kierownictwo Selgrosa wypożyczyło pompę, która na razie zastąpiła szambiarki i do momentu naprawy będzie pompować ścieki - dodaje. Selgros oraz Centrum Fort podjęły się sfinansowania zakupu nowych pomp. Teraz pozostaje jeszcze kwestia dogadania się wszystkich użytkowników - po prostu nie będą mogli korzystać z kanalizacji w momencie naprawy maszyn. Jak to zrobić? - Nie wiem - mówi szczerze Jacek Chaciński ze wspólnoty mieszkaniowej. - Pewnie zamknięty będzie zawór, podstawione beczkowozy i toi-toiki. Po prostu nie wiem, jak to zrobić - mówi.
O ile w Forcie, Selgrosie czy blokach na Husa można po prostu zakręcić wodę na czas wymiany pomp, o tyle cała jednorodzinna Dąbrówka Szlachecka ma własne ujęcia wody. Jak zmusić kilkuset właścicieli domów, by w jednym momencie przestali korzystać z kanalizacji?
Przemysław Burkiewicz
