Awantura z rowerzystą. Kierowca autobusu odmówił jazdy
11 września 2018
- To będzie dziesiąty raz, kiedy przyjedzie do mnie policja - miał się chwalić rowerzysta, który odmówił opuszczenia autobusu z jednośladem.
Do awantury w sprawie przewożonego komunikacją miejską roweru doszło tym razem w Wawrze, przy skrzyżowaniu Płowieckiej z Traktem Lubelskim. Kierowca Miejskich Zakładów Autobusowych zamieścił swoją relację na portalu społecznościowym.
- Godzina 16:11, przystanek Trakt Lubelski, kierunek Dworzec Centralny - opisuje.
"Rowerzyści wyprawiają cyrki". Dzień z życia kierowcy
Opóźniające odjazd kłótnie, dyskusje, a czasem i wyzwiska - tak wygląda przewożenie rowerów komunikacją miejską z perspektywy szoferki.
- Jak to bywa w 525, ludzi sporo. Wchodzi pan z rowerem. Oczywiście rower ustawił w sposób nieprawidłowy, bo sam stanął przy oknie a rower trzymał prawie na środku pojazdu. Wychodzę i mówię, że godziny szczytu, że ludzi dużo, że tak się roweru nie stawia.
Poproszony o opuszczenie pojazdu rowerzysta odmówił. Według kierowcy miał również powiedzieć, że ma w takich sytuacjach duże doświadczenie, ponieważ już dziewięciokrotnie wzywano do niego w takich sprawach policję. Kierowca odmówił ruszenia z przystanku i wezwał na pomoc pracownika centrali ruchu. Tymczasem pasażerowie zaczynali się denerwować.
- Atmosfera trochę nerwowa, bo pasażerowie się spieszą, niektórzy zmęczeni chcieliby wrócić do domów po pracy, a tu przez jednego człowieka z rowerem jest problem - opisuje. - Jednak w tym przypadku większość pasażerów była za mną. Przyjechał instruktor, jednak także nie zdołał wytłumaczyć rowerzyście, że robi źle i nie ma racji.
Na miejsce wezwano policję, która przyznała rację kierowcy. Jeśli Zarząd Transportu Miejskiego wystąpi o ukaranie rowerzysty, zapłaci on karę. Zgodnie z obowiązującą taryfą za spowodowanie zatrzymania lub zmiany trasy autobusu bez uzasadnionego powodu pasażer płaci 100-krotność ceny biletu jednorazowego I i II strefy. Obecnie jest to 700 zł.
(dg)
.