Al. Reymonta otwarta. Z prespektywy rowerzysty: ledwie trzy plus
6 listopada 2014
Zakończyła się przebudowa al. Reymonta. Zyskali na tym kierowcy, ale stracili piesi. Niestety na ulicy pojawiło się kilka niebezpiecznych miejsc.
Tymczasem ruch samochodów w al. Reymonta pierwszego dnia po otwarciu należy określić raczej jako "niczym nieskrępowany": kierowcy pędzili od Żeromskiego do Kasprowicza na złamanie karku, ignorując ograniczenie prędkości i przejście dla pieszych przy Schroegera. Czy na Bielanach zbudowano kolejną jezdnię o parametrach zupełnie niedostosowanych do planowanej prędkości ruchu? Nowa jezdnia al. Reymonta jest tak prosta i szeroka, że wręcz zachęca do niebezpiecznej jazdy.
- Będzie niebezpieczne przejście - mówią seniorzy spacerujący po wschodniej, gęsto zabudowanej stronie alei. - Komuś chodzącemu o lasce będzie bardzo ciężko przejść.
Wybudowano także drogi rowerowe, które na razie nie zostały jeszcze oficjalnie otwarte i to na karb ostatnich poprawek można zrzucić nieobniżone przejazdy przez skrzyżowania, na których można zniszczyć koła. Po zachodniej stronie alei z drogą rowerową z pozoru wszystko jest w najlepszym porządku. Między Starymi Bielanami a Wawrzyszewem powstała przelotówka Wawrzyszew-Włochy pośród pustynnego krajobrazu. Mało drzew, zero ławek, zero sklepów, restauracji czy kawiarni, do których warto byłoby wyjść. Jest może niezbyt szeroka, ale dobrze odseparowana od chodnika, asfalt równiutki i jedzie się przyjemnie... aż do pierwszego skrzyżowania, gdzie nagle odgina się, by zrobić miejsce samochodom, wyjeżdżającym z bocznej ulicy. A przecież nie mają one pierwszeństwa przed rowerami jadącymi al. Reymonta. Przyznajmy jednak - mimo to i tak jest nieźle, jak na warszawskie warunki. A po wschodniej stronie? Niestety wspólny ciąg pieszo-rowerowy, czyli po prostu chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów.
- Ulica w 100% budowana od nowa, można było spokojnie zrobić po obu stronach pasy na jezdni (droga klasy zbiorczej, więc nie byłoby problemu). A co mamy? - pyta retorycznie internauta na profilu facebookowym pełnomocnika prezydent Warszawy d/s rowerów. - Kolejny chodnik dla rowerów. Kolejne wyrzucenie rowerzystów z jezdni. Kolejne awantury z pieszymi.
- Tutaj też będzie niebezpiecznie - dodają przechodnie, drepczący z racji wieku drobnym krokiem. - Rowerzyści pędzą zygzakiem między ludźmi, raz z lewa, raz z prawa. Powinna być oddzielna droga i oddzielny chodnik.
Ogólne wrażenie jest niestety przygnębiające. Między Starymi Bielanami a Wawrzyszewem powstała przelotówka Wawrzyszew-Włochy pośród pustynnego krajobrazu. Mało drzew, zero ławek, zero sklepów, restauracji czy kawiarni, do których warto byłoby wyjść. Z perspektywy niezmotoryzowanego można by zapomnieć o istnieniu tej ulicy, gdyby nie przypominający o niej hałas silników.
DG