Akcja "Świąteczna Paczka"
9 lutego 2007
Harcerze z Wawra pamiętają o Polakach na Wschodzie - relacja z harcerskiej akcji "Świąteczna Paczka".
Nadszedł czas, aby zakończyć długie przygotowania do Akcji Świąteczna Pacz-ka. Dziś ostatnie dwa, spośród dziewięciu autokarów, ruszają na dawne Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej, aby nieść pomoc najbardziej potrzebującym Polakom - tak brzmi początek rozkazu, którym wita nas komendant wyjazdu, dh. Piotr Trą-biński z 20 Warszawskiej Drużyny Harcerzy "Oczeret". Za moment wsiądziemy do autokarów, które zawiozą nas do Jezior, Strebnicy, Sopoćkinia i Lidy - wsi, w któ-rych mieszkają nasi rodacy. To już jedenasta edycja harcerskiej Akcji "Świąteczna Paczka". Razem z harcerzami jadą również członkowie Koła Przyjaciół Kresów i dziennikarze.
Pomysł pomocy Polakom na Wschodzie narodził się jedenaście lat temu, kiedy to harcerze z 324 WDH-y "Cis" po wyprawie na Białoruś postanowili wrócić tam przed Bożym Narodzeniem, żeby pomóc polskim rodzinom.
Noc spędzamy w szkole w Kuźnicy Białostockiej. Dyrektor podstawówki udos-tępnia nam za darmo sale, w których śpimy na karimatach. Niestety nie jest nam dane się wyspać. Ze względu na kolejki do przejścia granicznego, wstajemy o trze-ciej rano, żeby kilka godzin później przekroczyć granicę. Nasz autokar, czyli "Bia-łoruś I", przed południem dociera do wsi Jeziory, gdzie zostajemy podzieleni na czteroosobowe patrole - w skład naszego wchodzą harcerze ze szczepu 145 z Waw-ra i Międzylesia - Wojtek Jurkiewicz, Artur Wątruch i Kasia Zaręba. Każdy patrol dostaje przewodnika - naszym będzie pani Anna. Bierzemy paczki i listę adresów, którą dał nam Związek Polaków na Białorusi. Adresaci naszych paczek to na ogół starsi ludzie - czasem małżeństwa, często osoby samotne. Są zaskoczeni naszym przybyciem, paczki z Polski to dla nich niespodzianka. Większość chce się nam od-wdzięczyć, dają nam cukierki, zapraszają na herbatę. Niestety nie możemy zostać długo, bo mamy jeszcze kilka pudeł z darami do wręczenia.
W drodze powrotnej wymieniamy się spostrzeżeniami, pytam uczestników o wrażenia. Było trochę mało czasu - mówi Ania Dzieniszewska z 28 WDH-ek - udało nam się dłużej porozmawiać z jedną panią. Płakała ze wzruszenia, bardzo się cieszyła, że ktoś z Polski o niej pamięta i jak większość chciała nam dać coś w zamian.
- Akcja "Paczka" jest sposobem pokazania Polakom, że o nich pamiętamy. Wręczając paczkę składamy najserdeczniejsze życzenia i nie jest to jakaś for-mułka, tylko słowa płynące od serca. Często Polakom ze Wschodu jest potrzebna nie tylko pomoc materialna, ale również nasza pamięć o nich oraz wsparcie ich przez rozmowę - dodaje drużynowy 20 WDH-y "Watra".
- Akcja "Paczka" to jednak coś więcej, to naprawdę świetna rzecz, że młodzi ludzie mogą odnajdywać swoje korzenie, swoją historię tu, na Wschodzie. Dlatego przyjeżdżając tu, spotykając Polaków, można po pierwsze wypełniać obietnicę, którą każdy z nas kiedyś składał, czyli Przyrzeczenie Harcerskie, po drugie to jest świetna lekcja historii i nauka patriotyzmu - podsumowuje Piotrek Trąbiński.
Czasem zdarza nam się słyszeć pytanie czy naprawdę warto, czy nasze działa-nie ma sens i czy to dla tych ludzi naprawdę coś znaczy. Niech odpowiedzią na nie będzie fragment listu pana Chorążyckiego, który dostaliśmy po zeszłorocznej akcji:
"(...) Nigdy nie myślałem, że Polska o mnie jeszcze pamięta - ile tych drewnianych Polaków, rozproszonych po całym świecie. A ja śród nich - taki sobie dziadek, biały kruk, samotny jak palec. A jednak Młodość Polska przyszła i powiedziała mi, że jestem. Nigdy nie myślałem, że Polska o mnie jeszcze pamięta, na pewno dlatego, że jeszcze mnie nie zapomina. A czemu nie zapomina? Dlatego, że kocha. A czemu kocha? Bo nic nie umi, oprócz jak kochać. Dlaczego nie umi? Bo jest moim Bogiem, moim Jezusem, którego kocham.
Nigdy nie myślałem - On o mnie pomyślał."
Dh. Marta Kostulska
drużynowa 145 Warszawskiej Drużyny Harcerek "Ostrężyna"
im. Św. Jadwigi, Królowej Polski
druhna Dominika Jezierska |
druhna Ola Dziedziak |