REKLAMA

Puls Warszawy

różne

 

Abyśmy zdrowi byli!

  5 kwietnia 2007

Pan komisarz Marcinkiewicz chciał, by warszawska służba zdrowia przetrwała ten rok za 49 mln zł. Na szczęście obecna rada Warszawy dodała do tej kwoty jeszcze 30 mln, co wystarczy na dokończenie prac remontowych w stołecznych szpitalach. Starczy też na trochę nowego sprzętu medycznego. Ale... lepiej nie chorujmy!

REKLAMA


Autorka jest radną Warszawy
(Lewica i Demokraci)
 
Budżet stołecznej służby zdrowia zwiększył się w tym roku o ponad 60 proc. - do 79 mln zł. Z dodatkowych pieniędzy skorzysta siedem warszawskich szpitali, w których prowadzone są remonty. Trzy placówki dos-taną też nowy sprzęt. Jednak aby pieniądze zostały właściwie wydane, muszą nad tym czuwać odpowied-ni ludzie. Powołanie nowej dyrektor biura polityki zdrowotnej Elżbiety Wierzchowskiej owocuje korzyst-nymi zmianami. Do najpilniejszych należało wskaza-nie nowych obowiązków lekarzowi miasta (który - wbrew swojej nazwie - nie miał pojęcia, w którym miejskim szpitalu w danej chwili są jeszcze wolne łóżka) i zajęcie się Szpitalem Dziecięcym przy ul. Kopernika, gdzie uruchamiany jest oddział pediatrii. Na szczęście szpital ma już nowego szefa. Została nim Maria Subda-Teuchmann, która do połowy mar-ca 2004 r. była dyrektorem Szpitala Czerniakowskiego, a następnie - po zwolnieniu jej przez prezydenta Kaczyńskiego (z naruszeniem prawa, co stwierdził sąd) - pra-cowała w ambulatorium przy areszcie śledczym. Teraz zajęła miejsce człowieka, który w nowo wybudowanym pawilonie, jeszcze w październiku z pompą otwartym przez Miss World, zamiast łóżek dla dzieci polecił ustawić biurka dla administracji. I to w sytuacji, gdy w innych placówkach lekarze łamali sobie głowy, gdzie by jesz-cze wcisnąć chorego, bo na 36 miejsc na oddziale przyjmowali 45 pacjentów. Trud-na sytuacja epidemiologiczna sprawiła, że tylko do Wojewódzkiego Szpitala Dzie-cięcego przy ul. Niekłańskiej na początku marca zgłaszało się dziennie ponad 100 dzieci. Jeszcze i teraz brak miejsc w dziecięcych szpitalach powoduje, że najmłodsi są leczeni także w placówkach poza granicami miasta.

Lekarze pierwszego konfliktu

W stolicy brakuje ortopedów, anestezjologów i kardiologów. Szpitale podkupują so-bie specjalistów, ściągają medyków spoza Warszawy i zatrudniają emerytów. Ra-tusz próbuje pomagać na wszelkie możliwe sposoby, ale dopóki Ministerstwo Zdro-wia nie zmieni zasad kształcenia lekarzy, problem będzie istniał.

A sytuacja jest poważna, bo na przykład do przeprowadzenia operacji musi być dwóch lekarzy. Kiedy choćby jednego zabraknie, oddział nie jest w stanie funkcjo-nować. Dlatego trzeba przywrócić ostre dyżury.

Po upływie roku od ich zlikwidowania urzędnicy przyznają, że popełnili błąd. Wiosną 2006 r. warszawskie władze wprowadziły nowinkę organizacyjną, wbrew ostrzeżeniom dyrektorów szpitali, którym nakazano, by w każdym szpitalu wszyst-kie oddziały pozostawały stale w 24-godzinnej gotowości. Przez całą dobę powinien więc znajdować się tam zespół lekarzy i pielęgniarek. W praktyce okazało się to jednak niewykonalne, kosztowne i wprowadziło chaos. Aby zapewnić stałą całodo-bową obsadę, szpitale musiałyby stworzyć 370 nowych etatów za 2,5 mln zł. Żad-nego na to nie stać, większość i tak jest zadłużona.

Zapraszamy na zakupy

Konieczny 40 szpital

Warszawiacy wciąż czekają na konkrety w sprawie Szpitala Południowego, w któ-rym mają się leczyć nie tylko mieszkańcy Ursynowa. Jego powstanie specjaliści od służby zdrowia uznają za absolutny priorytet. Kazimierz Marcinkiewicz w kampanii wyborczej ogłosił, że wybuduje go szybko i za 200 mln zł (to trzyletni budżet war-szawskiej służby zdrowia). W okolicach Centrum Onkologii obiecywał supernowo-czesny gmach mieszczący aż dziewięć specjalistycznych oddziałów na 300 łóżek, z własnym lądowiskiem dla helikopterów. Dziś już wiadomo, że na budowę nowego szpitala muszą złożyć się dzielnice i podwarszawskie gminy. Rozpoczęły się rozmo-wy z burmistrzami. Jeśli przyniosą pozytywny efekt, ratusz zleci opracowanie pro-jektu - ma na ten cel zarezerwowane w budżecie 700 tys. zł.

Ta budowa jest koniecznością - eksperci ministra zdrowia policzyli, że za pięć lat na Mazowszu będzie o 10 procent za mało łóżek w szpitalach. Już dziś problem ten istnieje - na razie okresowo, w czasie epidemii czy przy pogodzie sprzyjającej urazom. Ministerstwo Zdrowia mówi, że pracuje nad rozwiązaniem. Przygotowana jest ustawa o sieci szpitali, pozwalająca m.in. na przesuwanie w miarę potrzeb łóżka z ortopedii na dermatologię, czy z porodówki na chirurgię. Ale od tego miejsc nie przybędzie, a nam potrzeba nowych łóżek już dziś.

Dlatego wszystkim warszawiakom, dzielącym pospołu los mieszkańca stolicy, z okazji nachodzących świąt Wielkiej Nocy przede wszystkim zdrowia życzę. A z resztą jakoś sobie poradzimy.

Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Najnowsze informacje w Pulsie Warszawy

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane w Pulsie Warszawy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024