Abyśmy zdrowi byli!
5 kwietnia 2007
Pan komisarz Marcinkiewicz chciał, by warszawska służba zdrowia przetrwała ten rok za 49 mln zł. Na szczęście obecna rada Warszawy dodała do tej kwoty jeszcze 30 mln, co wystarczy na dokończenie prac remontowych w stołecznych szpitalach. Starczy też na trochę nowego sprzętu medycznego. Ale... lepiej nie chorujmy!
Autorka jest radną Warszawy (Lewica i Demokraci) |
Lekarze pierwszego konfliktu
W stolicy brakuje ortopedów, anestezjologów i kardiologów. Szpitale podkupują so-bie specjalistów, ściągają medyków spoza Warszawy i zatrudniają emerytów. Ra-tusz próbuje pomagać na wszelkie możliwe sposoby, ale dopóki Ministerstwo Zdro-wia nie zmieni zasad kształcenia lekarzy, problem będzie istniał.A sytuacja jest poważna, bo na przykład do przeprowadzenia operacji musi być dwóch lekarzy. Kiedy choćby jednego zabraknie, oddział nie jest w stanie funkcjo-nować. Dlatego trzeba przywrócić ostre dyżury.
Po upływie roku od ich zlikwidowania urzędnicy przyznają, że popełnili błąd. Wiosną 2006 r. warszawskie władze wprowadziły nowinkę organizacyjną, wbrew ostrzeżeniom dyrektorów szpitali, którym nakazano, by w każdym szpitalu wszyst-kie oddziały pozostawały stale w 24-godzinnej gotowości. Przez całą dobę powinien więc znajdować się tam zespół lekarzy i pielęgniarek. W praktyce okazało się to jednak niewykonalne, kosztowne i wprowadziło chaos. Aby zapewnić stałą całodo-bową obsadę, szpitale musiałyby stworzyć 370 nowych etatów za 2,5 mln zł. Żad-nego na to nie stać, większość i tak jest zadłużona.
Konieczny 40 szpital
Warszawiacy wciąż czekają na konkrety w sprawie Szpitala Południowego, w któ-rym mają się leczyć nie tylko mieszkańcy Ursynowa. Jego powstanie specjaliści od służby zdrowia uznają za absolutny priorytet. Kazimierz Marcinkiewicz w kampanii wyborczej ogłosił, że wybuduje go szybko i za 200 mln zł (to trzyletni budżet war-szawskiej służby zdrowia). W okolicach Centrum Onkologii obiecywał supernowo-czesny gmach mieszczący aż dziewięć specjalistycznych oddziałów na 300 łóżek, z własnym lądowiskiem dla helikopterów. Dziś już wiadomo, że na budowę nowego szpitala muszą złożyć się dzielnice i podwarszawskie gminy. Rozpoczęły się rozmo-wy z burmistrzami. Jeśli przyniosą pozytywny efekt, ratusz zleci opracowanie pro-jektu - ma na ten cel zarezerwowane w budżecie 700 tys. zł.Ta budowa jest koniecznością - eksperci ministra zdrowia policzyli, że za pięć lat na Mazowszu będzie o 10 procent za mało łóżek w szpitalach. Już dziś problem ten istnieje - na razie okresowo, w czasie epidemii czy przy pogodzie sprzyjającej urazom. Ministerstwo Zdrowia mówi, że pracuje nad rozwiązaniem. Przygotowana jest ustawa o sieci szpitali, pozwalająca m.in. na przesuwanie w miarę potrzeb łóżka z ortopedii na dermatologię, czy z porodówki na chirurgię. Ale od tego miejsc nie przybędzie, a nam potrzeba nowych łóżek już dziś.
Dlatego wszystkim warszawiakom, dzielącym pospołu los mieszkańca stolicy, z okazji nachodzących świąt Wielkiej Nocy przede wszystkim zdrowia życzę. A z resztą jakoś sobie poradzimy.
Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl