Znów rozkopią skrzyżowanie przy ratuszu
13 września 2017
Wszyscy wiedzieli, że będzie tu metro, ale urzędnicy się tym nie przejęli. Otwarte w 2015 roku skrzyżowanie czeka kolejna przebudowa.
Jeszcze półtora roku temu warszawski ratusz twierdził, że stacji obok urzędu dzielnicy Bemowo nie da się zbudować tak, by zapewnić pasażerom wygodną przesiadkę z metra na tramwaj i umożliwić bezpośrednie wyjście spod ziemi na dowolny narożnik. Po dymisji wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza i objęciu stanowiska przez Renatę Kaznowską kolejne problemy zaczęły znikać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wiosną ubiegłego roku ratusz poinformował, że projekt jednak będzie uwzględniać przejścia podziemne prowadzące na wszystkie narożniki.
Metro pod Górczewską to błąd? "Jelonki na tym stracą"
Jeszcze 10 lat temu plany budowy metra zakładały, że podziemna kolej pojedzie prosto na Jelonki. Coraz więcej wskazuje na to, że decyzja o odejściu od tej koncepcji była błędem.
Teraz zapadła decyzja, że powstaną także bezpośrednie wyjścia na przystanki tramwajowe.
A jednak się da
Oznacza to, że ze stacji będzie prowadzić co najmniej sześć wyjść: przy ratuszu, przy Lidlu, przy bloku JW Construction, przy planowanej do zabudowy działce znanej dawniej z lodowisk oraz na przystanki tramwajowe w kierunku Hali Wola i Nowego Bemowa. Być może zbudowane zostanie też wyjście na przystanek tramwajowy w stronę Tesco oraz prowadzące w stronę osiedla Przyjaźń. Ich dokładny układ poznamy razem z projektem stacji.
Potencjalnym problemem była dotacja unijna, z pomocą której powstał odcinek torów tramwajowych między Górczewską a Radiową. Urzędnicy obawiali się, że po kolejnej w ciągu kilku lat przebudowie skrzyżowania trzeba będzie oddać pieniądze z powodu tzw. naruszenia trwałości projektu. Jak informuje Tomasz Kunert z biura prasowego warszawskiego ratusza, urzędowi udało się uzyskać z Centrum Unijnych Projektów Transportowych pisemne zapewnienie, że nie będzie z tym problemów.
Nie da się jednak ukryć, że budowa wygodnych przesiadek będzie wymagać poważnej przebudowy skrzyżowania, które oddano do użytku zaledwie dwa i pół roku temu. Plany dla tego miejsca zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Zielona wyspa w koszu
Jeszcze na początku 2014 roku realny wydawał się pomysł budowy "zielonej wyspy". Bemowski ratusz planował wówczas pokrycie skrzyżowania asfaltem w szmaragdowym odcieniu i przekształcenie jego otoczenia w prawdziwe centrum dzielnicy. W pobliżu bloku JW Construction miał powstać pawilon przeznaczony na bibliotekę, kawiarnię, dom kultury lub miejsce spotkań mieszkańców. Po drugiej stronie Górczewskiej planowano "polanę" z leżakami lub pole do minigolfa, a obok marketu - częściowo kryty plac, na którym sezonowo mógłby odbywać się handel.
- Chcemy, by to miejsce służyło nie tylko kierowcom, ale też mieszkańcom, dlatego planujemy realizację pomysłu, zmieniającego to skrzyżowanie w zupełnie nową przestrzeń miejską - zapowiadał Mariusz Gruza, ówczesny rzecznik urzędu dzielnicy Bemowo.
Już kilka miesięcy później pomysł barwienia asfaltu upadł. Później w zapomnienie odchodziły też kolejne pomysły na zagospodarowanie skrzyżowania przy ratuszu. W 2015 roku była to jedna z lokalizacji, które Stowarzyszenie Architektów Polskich oceniało jako potencjalne centrum lokalne. Opublikowany w studium koncepcyjnym komentarz nie brzmiał zachęcająco:
- Przestrzeń bez wyraźnych granic i charakteru, przy dużym i ruchliwym skrzyżowaniu. Mimo sąsiedztwa budynku publicznego - substandardowa i niedostosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Ostatecznie SARP zasugerował przeznaczenie pieniędzy z programu Warszawskie Centra Lokalne na skrzyżowanie przy Hali Wola i plac przed klubem Karuzela na osiedlu Przyjaźń. Teren przed ratuszem wciąż czeka na pomysł.
(dg)
.