Znaki 3D - sprawdziłyby się na Białołęce?
21 maja 2014
Mieszkańcy wschodniej Białołęki walczą o poprawę bezpieczeństwa na skrzyżowaniach przy ulicach Ruskowy Bród - Kobiałka, Ruskowy Bród - Zdziarska oraz Kąty Grodziskie - Zdziarska. Chcą, aby zostały zamontowane tam m.in. lustra, skorygowane istniejące już znaki, przycięte drzewa i usunięte reklamy. Mogłyby się tam pojawić nowoczesne znaki 3D.
Mieszkańcy mają także wiele uwag do ustawienia znaków na skrzyżowaniu ulic Ruskowy Bród - Zdziarska.
- Znaki zostały ustawione głęboko po lewej stronie jezdni - nie wiadomo, kogo obowiązują: czy tych co jadą prosto, czy tych co skręcają, a może tylko właściciela domu na rogu? Dla kogo postawiono nowe znaki po lewej stronie, skoro z perspektywy kierowcy są ledwo widoczne i nie wiadomo, której ulicy dotyczą? - pytają mieszkańcy.
Z kolei na ul. Kąty Grodziskie przed skrzyżowaniem z ul. Zdziarską i wjazdem na most nad rzeką Długą zostały ustawione reklamy. Jeżeli będzie nas stać na wprowadzanie nowatorskich rozwiązań, które na pewno będą droższe, to o tym pomyślimy - mówi wiceburmistrz Piotr Smoczyński. Jak wskazuje radna Borowska, znacznie ograniczają one widoczność na skrzyżowaniu, które i tak jest bardzo niebezpieczne, bo nie ma na nim chodnika, a przecież chodzi tamtędy wielu pieszych. Ponadto znajdujące się tam drzewa wymagają przycięcia.
Znaki 3D? Nie dla nas takie fanaberie
Mieszkańcy zwracają uwagę, że pojawił się nowy typ znaków typu 3D, zaproponowany przez żaków Politechniki Śląskiej. I świetnie sprawdziłby się na Białołęce.
- Studenci wymyśli, żeby na polskich drogach malować np. znak ograniczenia prędkości oraz napis "przejście dla pieszych" w technice 3D. Znaki wizualnie nabierają formy przestrzennej po zbliżeniu się samochodu. Mieszkańcy, którzy prosili mnie o przeanalizowanie możliwości zastosowania na Białołęce tego rozwiązania, kontaktowali się z Politechniką Śląską i z ich informacji wynika, że naukowcy są zainteresowani miejscami w Polsce, w których mogliby eksperymentalnie umieszczać takie znaki. Mogłaby to być także Białołęka. Jest to pomysł bardzo ciekawy i pasujący do dzielnicy młodych, kreatywnych ludzi - podkreśla radna Borowska.
- Na razie nie planujemy wprowadzenia tego typu znaków. Nie szukamy oryginalności za wszelką cenę. Znaki, które są stawiane, są czytelne. Jeżeli będzie nas stać na wprowadzanie nowatorskich rozwiązań, które na pewno będą droższe, to o tym pomyślimy - studzi zapał wiceburmistrz Piotr Smoczyński.
Władze dzielnicy nie dają na razie konkretnej odpowiedzi co dalej. Wiceburmistrz podkreśla, że przygotowują odpowiedź na interpelację radnej i proszą o cierpliwość.
Może mieszkańcy wskażą kolejne niebezpieczne skrzyżowania? Czekamy na opinie: redakcja@gazetaecho.pl.
ak