Zlikwidować użytkowanie wieczyste! Czas skończyć z PRL
22 października 2015
Kwestia prawa własności należy do fundamentalnych w każdym demokratycznym i cywilizowanym państwie. Patrząc na zapisy naszej Konstytucji przynajmniej w teorii tak jest w Polsce.
Niestety to tylko teoria, przynajmniej w odniesieniu do setek tysięcy użytkowników wieczystych. I tu jest pies pogrzebany. Jak bowiem mają się zapisy Konstytucji do prawa z 1961 r., czyli sprzed ponad pół wieku i rodem z najczarniejszych lat i praktyk PRL? Wówczas istotą uchwalenia takiego prawa była zasada panująca w PRL, że nieruchomości gruntowe w miastach powinny być własnością państwa. Do 1989 r. użytkowanie wieczyste było praktycznie jedyną możliwością nabycia gruntów państwowych w miastach. Obecnie zaś jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, który wciąż nie uporał się z kwestią tej ułomnej i krzywdzącej formy własności.
W samej Warszawie problem ten dotyka kilkuset tysięcy użytkowników wieczystych i ich rodzin we wszystkich 18 dzielnicach miasta. Teoretycznie od 2005 r. istnieje możliwość przekształcenia użytkowania wieczystego we własność na wniosek osoby zainteresowanej. Jednak znów praktyka ma się nijak do intencji. W Warszawie proces przekształcania nieruchomości dla jednego wnioskodawcy trwa latami, a w przypadku zabudowań wielorodzinnych jest de facto niemożliwy do wyegzekwowania, gdyż wymaga zgody wszystkich użytkowników.
Jednocześnie opłaty za użytkowanie wieczyste rosną lawinowo, a podwyżki, które funduje mieszkańcom samorząd, sięgają od kilkuset do nawet ponad tysiąc procent! Urzędnicy stosują wymóg ustawy mówiący, że wysokość tej opłaty jest uzależniona od wartości nieruchomości, co w przypadku Warszawy oznacza stałe podwyżki, gdyż ceny nieruchomości rosną. Oznacza to, że oprócz podatku od nieruchomości, który zapłacić musi każdy i wynosi w zależności od wielkości mieszkania średnio kilkadziesiąt złotych rocznie, użytkownicy wieczyści płacą dodatkowo od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych peerelowskiego haraczu.
Dodatkowo obecne prawo dotyczące naliczania tej opłaty ma się nijak do konstytucyjnej zasady równości, gdyż normą jest istotne zróżnicowanie opłat za podobny metraż nie tylko w tym samym mieście, co mogłoby być od biedy tłumaczone różną atrakcyjnością gruntów, ale nawet przy tej samej ulicy. Wynika to z faktu, że urzędnicy swobodnie dobierają nieruchomości, których wartość aktualizują i normą jest, że nie dotyczy to wszystkich nieruchomości z jednego obszaru a jedynie ich części. Tym samym różnica w opłacie może być nawet kilkukrotna dla nieruchomości położonych po sąsiedzku.
Najwyższy czas skończyć z PRL-em w odniesieniu do konstytucyjnej ochrony własności i równości wobec prawa. Mam świadomość, że nie wszyscy zagłosują na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. Jednak wszyscy wiemy, że ta partia będzie miała wpływ na kształtowanie prawa w Polsce. Jako samorządowiec, ale i od pokoleń mieszkaniec Warszawy i kandydat PiS do parlamentu zrobię wszystko, żeby od samego początku kadencji rozpoczęły się prace nad zmianą prawa. Użytkowanie wieczyste musi przestać funkcjonować jak najszybciej się da. I to bez drakońskich opłat za przekształcenie we własność. Polskę musi być stać na zapewnienie elementarnej sprawiedliwości i równości w kwestii tak fundamentalnej jak własność mieszkania.
Witold Kołodziejski
Autor jest kandydatem do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości