Niebezpieczny zjazd z mostu. Ile poczekamy na przebudowę?
14 września 2021
Na rozwiązanie problemów na przejeździe przez Świderską rowerzyści i kierowcy czekają od 2013 roku. To jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na rowerowej mapie Warszawy.
Przejazd rowerowy przez Świderską obok nasypu mostu Skłodowskiej-Curie to miejsce, w którym w każdej chwili może dojść do groźnego wypadku. Zjeżdżający z góry rowerzyści są całkowicie niewidoczni dla kierowców przejeżdżających pod estakadą.
Przejazd straszy od lat
Niebezpieczne miejsce powstało równolegle z trasą mostu Skłodowskiej-Curie. W 2015 roku prawie 1700 mieszkańców Białołęki poparło propozycję podniesienia przejścia dla pieszych i przejazdu rowerowego.
- Byłem świadkiem sytuacji o włos od tragedii, kiedy samochód w ostatniej chwili zahamował przed grupą rowerzystów - pisał pomysłodawca. - Brak bezpieczeństwa w tym miejscu sygnalizują zarówno rowerzyści, jak i kierowcy samochodów.
Zgodnie z regulaminem budżetu obywatelskiego urzędnicy mieli czas na rozwiązanie problemu do grudnia 2016 roku. Na drodze stanęły jednak absurdalne przepisy i zapisy planu zagospodarowania. Choć ze Świderskiej nie da się wjechać na most Skłodowskiej-Curie, nie wolno zbudować wyniesionego przejścia i przejazdu tak blisko przeprawy. Z kolei plan zagospodarowania z niewiadomego powodu zabrania budowy alternatywnej drogi rowerowej na Świderskiej po stronie parku Picassa.
Brakuje pieniędzy?
- Pomysł z 2015 roku, czyli wyniesione przejście, nie został zatwierdzony przez Biuro Polityki Mobilności i Transportu z powodu niezgodności z przepisami - przypomina Jakub Dybalski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. - Mamy zatwierdzony i ważny zastępczy projekt organizacji ruchu, w którym bezpieczeństwo w tym miejscu osiągnie się w inny sposób, głównie przez inną geometrię ulicy i przesunięcie przystanku. To jednak rozwiązanie dużo droższe i bardziej skomplikowane, bo wymaga większego zakresu prac drogowych i przesunięcia sieci podziemnych. Będziemy się starali je zrealizować w przyszłym roku.
Wszystko zależy oczywiście od tego, czy ZDM otrzyma od rady miasta pieniądze na przebudowę fragmentu Świderskiej. W ciągu ośmiu lat, które minęły od otwarcia niebezpiecznego miejsca, drogowcy mieli okazję rozwiązać w stolicy niezliczoną liczbę mniejszych problemów, a władze miasta przeznaczały pieniądze na przedsięwzięcia niekoniecznie niezbędne.
(dg)