Ziemia dla zakonnic
29 sierpnia 2008
Białołęka to jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się dzielnic Warszawy. Coraz większe zasoby mieszkaniowe mają się jednak nijak do infrastruktury, którą powinien budować samorząd.
47 hektarów należących do Skarbu Państwa było dzierżawionych przez rolni-ków. Działająca przy MSWiA komisja do spraw zwrotu zagrabionego mienia wyce-niła grunt na 30 mln zł, czyli ok. 65 zł za metr. Rynkowa wartość w tej okolicy to co najmniej pięć razy tyle. Skąd tak niska wycena? Eksperci Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji za wyznacznik przyjęli przeznaczenie gruntu - a ten, według nich, jest rolny, a nie inwestycyjny.
Władze Białołęki - tak przynajmniej twierdzą - o sprawie dowiedziały się jako ostatnie. Z informacji, których udzielił nam urząd dzielnicy wynika, że nie ma żad-nych możliwości odwołania się od decyzji ministerialnej komisji. Chociaż teren jest dla dzielnicy niezwykle atrakcyjny, samorząd będzie musiał obejść się smakiem. - Nie jesteśmy stroną postępowania i nie możemy zająć jakiegokolwiek oficjalnego stanowiska - powiedziała "Echu" Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka burmistrza.
Rada dzielnicy i burmistrz Jacek Kaznowski ostro zaprotestowali przeciwko przekazywaniu terenów przy Wyszkowskiej elżbietankom. Zawiadomili prokuraturę zwracając szczególną uwagę na rażąco niską wycenę wartości nieruchomości.
Już wiadomo, że władze miasta będą chciały odkupić od zakonu te tereny, jed-nak za wartość nie większą niż oszacowana przez ekspertów. Ponieważ jednak wartość rynkowa jest - jak napisaliśmy - znacznie większa, jest bardziej prawdo-podobne, że nieruchomość trafi w ręce firmy deweloperskiej. Jest zresztą bardzo prawdopodobne, że deweloper lub deweloperzy od dawna są w kontakcie z elżbie-tankami.
Burmistrz Jacek Kaznowski nie kryje rozżalenia. Na wschodniej Białołęce była to jedna z nielicznych nieruchomości nie należąca do prywatnych właścicieli, którą dzielnica mogła pozyskać od Skarbu Państwa za darmo. Burmistrz twierdzi, że planował tam park, szkołę, przedszkole i inne obiekty użyteczności publicznej.
Wiktor Tomoń
Fragment filmu "Rejs", źródło: www.youtube.com |
Samorząd Białołęki, na terenie której znajduje się grunt, nie jest stroną w postępowaniu i może bez-silnie zaciskając pięści patrzeć, jak nieruchomość przechodzi z rąk do rąk. O zakupie 47 hektarów za 30 milionów złotych też można raczej pomarzyć. Ziemia, która dziś zda-niem kościoła jest tania, wkrótce podrożeje. Jak pokazuje bowiem polska praktyka, wartość realna i "papierowa" to dwie rozmaite sprawy i mają się do siebie tak, jak krzesło do krzesła elektrycznego.
I znowu pozostaje ponadczasowy cytat z inżyniera Mamonia: I kto za to płaci? Pan płaci, pani płaci. Społeczeństwo...