Zielone śmieci będą gniły przez miesiąc?
22 maja 2015
Wawer utonie w odpadach zielonych? Niebieskie worki ze zgrabionymi liśćmi i igliwiem wywożone są sprzed posesji raz w miesiącu. - To skandal. Przecież Wawer jest najbardziej zieloną dzielnicą stolicy, a z każdej działki niemal codziennie można zebrać ciężarówkę odpadów - denerwuje się Marek Wilczyński, który zgłosił nam problem. - Mają się ukisić i śmierdzieć? - dodają inni mieszkańcy.
Niedawno na nasz telefon dyżurny zadzwonił także Jerzy Drygas z Anina. - Zapoznałem się z urzędową rozpiską i aż przecierałem oczy ze zdumienia. Raz w miesiącu wywóz zielonych odpadków? To zakrawa na bezczelność. Urzędnicy może pochodzą z Radomia czy Krakowa, ale powinni poznać warszawską rzeczywistość - grzmi pan Jerzy.
Tym bardziej że Wawer, ale także Rembertów i Wesoła w okresie od maja do listopada będą miały zabierane sprzed bram posesji worki z liśćmi i igliwiem w drugi poniedziałek miesiąca a Praga Północ i Praga Południe... dwa razy w miesiącu, z wyjątkiem czerwca i sierpnia, gdy śmieciarka przyjedzie tylko raz. Czy urzędnicy nie widzą różnicy między dzielnicami? Wawer, ale także Rembertów i Wesoła w okresie od maja do listopada będą miały zabierane sprzed bram posesji worki z liśćmi i igliwiem w drugi poniedziałek miesiąca a Praga Północ i Praga Południe... dwa razy w miesiącu, z wyjątkiem czerwca i sierpnia, gdy śmieciarka przyjedzie tylko raz. Obie Pragi zdominowane są przez bloki (nie licząc Saskiej Kępy), zaś w Wawrze, Rembertowie i Wesołej króluje zabudowa jednorodzinna z dużymi ogrodami. - Grabić można codziennie dwa razy, a i tak wiatr zawieje i igły spadną na działkę. Tyle że ani nie można tego spalić, bo zakaz, a teraz na dodatek nikt tego nie zabierze przez cztery tygodnie. Mam te odpadki wyrzucić na ulicę i udawać, że tyle z sosen nasypało? - pyta roztrzęsiona pani Wanda ze Zbójnej Góry.
Konrad Rajca, rzecznik dzielnicy Wawer potwierdza, że firma Lekaro odbierać będzie odpady zielone tylko raz w miesiącu. Taką umowę zawarło z przedsiębiorstwem stołeczne Biuro Gospodarowania Odpadami.
To zakrawa na absurd. - To tak, jakby wybudować wał przeciwpowodziowy na Marszałkowskiej a nie wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego. Po prostu mieszkańcy znów zostali ze swoimi problemami sami - mówi smutno Jerzy Drygas.
Przemysław Burkiewicz