Zgłoszeniówka? Winni też świadkowie
20 marca 2012
Jak wiadomo, w małżeństwie wina zawsze rozkłada się na obie strony: żonę i teściową. W zgłoszeniówkach jest podobnie. Oto przykład z Wieliszewa.
4 marca na komendzie w Wieliszewie Piotr M. zgłosił kradzież dostawczego mercedesa. Samochód miał zniknąć z parkingu w Górze. Podczas tropienia złodziei policjanci zaczęli nabierać podejrzeń, że właściciel ich buja. Tym bardziej że mniej więcej w tym czasie znaleźli dokumenty świadczące o tym, że skradziony samochód został zniszczony po wypadku rok temu. Ale że Piotr M. przedstawił świadka, który stanowczo się upierał przy tym, że auto było, ale się zmyło - wieliszewscy mundurowi nie mieli wyjścia, jak posadzić obu dżentelmenów.
Za fałszywe zgłoszenie kradzieży, namawianie do poświadczenia nieprawdy i wyłudzenie odszkodowania 46-latkowi grozi nawet pięć lat w puszce. Radomira B., który służył za "słupa" mogą posadzić na tyle samo - za poświadczenie nieprawdy i współudział.
Robił za słupa, to teraz du... Ekhem, to teraz trudno.
TW Fulik
na podstawie informacji policji