Choć Warszawa ponoć plasuje się w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o zagęszczenie znaków drogowych na metr powierzchni, to jednak samowolne ich usuwanie nie jest mile widziane - tak przez służby drogowe, jak i policję.
REKLAMA
Około południa policjanci z bemowskiej patrolówki zwrócili uwagę na idącego ulicą Powstańców Śląskich mężczyznę, który niósł znak drogowy. Jako że widok to dość rzadki, nietypowy i podejrzany, rozpoczęli tradycyjną kontrolę. W czasie rozmowy z policjantami 59-latek przyznał się do kradzieży, a swój łup zamierzał sprzedać w pobliskim skupie złomu. 59-letni Kazimierz S. został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi.
A przecież mógł iść w zaparte i stwierdzić, że znajomy poprosił go: "Kaziu, daj znak, jak przyjdziesz"...
TW Fulik Autor zamieszcza swoje teksty na podstawie informacji pozyskanych operacyjnie od służb mundurowych