Zbudujmy toaletę w parku na Magicznej
18 marca 2015
Park przy Magicznej przyciąga małych i dużych. Nie ulega wątpliwości, że miejsce takie jak to - otwarte oficjalnie w sierpniu 2014 roku - było potrzebne tej części Białołęki. Prawie każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ale czy na pewno?
Pomysły na budowę toalet w parkach Bródnowskim i Wiecha nie przeszły w głosowaniu nad budżetem partycypacyjnym z powodu kosztów, ale i tak zostaną zbudowane. Presja społeczna wygrała z uporem władz dzielnicy. No więc czego nie ma?
Toalet.
Prozaiczna sprawa, o której nikt nie pomyślał. Doraźne toi-toiki nie rozwiązują sprawy, bo to jest takie miejsce, gdzie toaleta powinna być na stałe. Niebieskie budki są - mówiąc delikatnie - nieestetyczne i śmierdzące. Co zatem zrobić, gdy magia na Magicznej pryska i przychodzi proza życia? Iść pod krzaczek? W XXI wieku? Obok parku należy postawić stacjonarną toaletę - samoczyszczącą, automatyczną, za drobną opłatą dostępną dla wszystkich. Taką, jaka stoi na Targówku np. na skwerze przy ul. Samarytanka. Tyle, że nie jest to tanie rozwiązanie - koszt postawienia "nowoczesnej sławojki" to 180 tysięcy, do tego trzeba doliczyć koszty projektu, uzgodnień i przyłączy. Co zrobić, gdy magia na Magicznej pryska i przychodzi proza życia? Iść pod krzaczek? W XXI wieku? Razem, według wyliczeń pomysłodawców, którzy zgłosili projekt do budżetu partycypacyjnego, to blisko ćwierć miliona.
Zakładając jednak, że nawet taka toaleta powstanie - czy jej istnienie nie zaszkodzi - paradoksalnie - okolicy? I nie chodzi nawet o to, co w czarnych snach widzą jej sąsiedzi: pijaństwo, narkotyzowanie się, ruja i porubstwo - ale o proste sprawy. Skoro bowiem po uruchomieniu parku spadło napięcie w sieci elektrycznej, a niedostatki w ciśnieniu wody są także tu odczuwalne - co będzie po uruchomieniu toalety?
Z drugiej jednak strony - czy niedostatki inwestycyjne na wschodniej Białołęce mają oznaczać, że cywilizacja tu nie dotrze?
(wt)
.