Zapomniane cmentarze Wawra. Znasz ich historię?
28 października 2015
Odchodzą ludzie, przemijają kultury i wyznania. Pozostają po nich nagrobki. Zapomniane cmentarze Wawra nie figurują w bedekerach, rzadko pojawiają się także na mapach. Odwiedźmy zatem nekropolie, po których niedługo może nie pozostać żaden ślad...
Nieczynny od 1939
Nekropolia służyła kolonistom wywodzącym się z Maklemburgii i Pomorza. Gdy wybuchła I wojna światowa, część z nich została tam wysiedlona. Wrócili w 1918 roku, ale dwie dekady później praktycznie wszyscy wyjechali do hitlerowskich Niemiec. Już w 1939 roku cmentarz został praktycznie wyłączony z eksploatacji. Zachowało się tu 17 nagrobków, a właściwie szczątków po nich. Zdewastowane płyty nagrobne z niemieckimi napisami leżą na ziemi. Czy pod nimi zachowały się prochy? Michał Mroziński na stronie ciekawywawer.pl podaje, że szczątki ewangelików zostały stąd przeniesione.
Cmentarz osadników i ziemian
Neogotycki kościół przy Trakcie Lubelskim warto odwiedzić dla jego pięknej architektury. Świątynia zaprojektowana przez Konstantego Wojciechowskiego powstała w latach 1880-1888 z funduszy darczyńców i solidnego datku hrabiny Aleksandry Potockiej. Wokół znajduje się cmentarz, na którym spoczywają dawni dziedzice tutejszych ziem. Z wykutych w piaskowcu liter można odczytać nazwiska zmarłych: to ród Pancerów, Faustyna Moszyńska czy Helena Borowska.
Tak umiera kirkut
W Aleksandrowie znajduje się również cmentarz żydowski. To chyba najmniej znana warszawska nekropolia. Wiadomo, że został wytyczony w 1935 roku między ulicami Podkowy w Warszawie i Sosnową w Emowie. Zajmował ok. 2,7 ha powierzchni.
"Jest to miejsce pochówku Żydów z Falenicy i pobliskich miejscowości. Jak twierdzą starsi mieszkańcy, w czasach II wojny światowej grzebano tu także zmarłych i zabitych w getcie falenickim. Podczas działań wojennych w latach 1944-1945, nekropolia została zniszczona. Jak wspominają niektórzy, żołnierze Armii Czerwonej wykorzystywali macewy jako tarcze strzelnicze. Po wyzwoleniu teren nekropolii zalesiono" - czytamy na stronie sztetl.org.pl. Do dziś po nagrobkach zachowały się tylko gruzy.
Macewy z Radości
U zbiegu obecnych ulic Izbickiej i Kwitnącej Akacji znajdują się resztki innego żydowskiego cmentarza. "Powstał na początku XX wieku. Jeszcze przed 1939 rokiem przeszedł w prywatne ręce i przestano na nim chować zmarłych. Niegdyś otaczał go ceglany mur. Dziś z ogrodzenia przetrwały resztki. Tuż obok wznosi się ceglany budynek cmentarza. Chyli się ku ruinie, ale jeszcze trwa. Gorzej z nagrobkami. Może jeszcze jakieś tkwią schowane głęboko pod ziemią. Ale między drzewami wypatrzyć można zaledwie cztery macewy. Najstarszy z zachowanych nagrobków upamiętnia B. P. Szkolnikowa, zmarłego 16 maja 1926 roku. Na innym z grobów czytamy napisy po hebrajsku i po polsku: Mozes Eisenberg, zmarł IX 1930. Płyty nagrobne są skromne, upamiętniają ludzi raczej ubogich. Tylko na jednym wyryto otwarte dłonie w geście błogosławieństwa. To znak dziedzictwa rodu umieszczany na grobach kohenów - potomków arcykapłana Aarona, którzy tym gestem błogosławią zgromadzonych w synagodze podczas niektórych nabożeństw" - pisali Jerzy S. Majewski i Tomasz Urzykowski w "Gazecie Stołecznej" z 31 października 2003 roku. Dziś dawny cmentarz w Radości to obraz nędzy i rozpaczy.
Przemysław Burkiewicz