Zapomniana zbrodnia czasu wojny. Oficerów AK zamordowali Polacy
12 czerwca 2021
13 czerwca 1944 roku w granicach dzisiejszych dzielnic Bemowo i Mokotów zastrzelono trzy osoby, w tym dwóch ważnych żołnierzy Armii Krajowej.
O tym wydarzeniu nie uczy się w szkole, nie pisze powieści, nie kręci filmów. Zabójstwo Ludwika Widerszala oraz Jerzego i Zofii Makowieckich kładzie się długim cieniem na dziejach Polskiego Państwa Podziemnego.
Zabójstwo Widerszala i Makowieckich
Gdyby na podstawie tragicznych wydarzeń z 1944 roku powstał historyczny thriller, najlepiej byłoby rozpocząć go jak u Alfreda Hitchcocka: od trzęsienia ziemi.
Kim była Elżbieta Zahorska? Tragiczna historia z Fortu Bema
Na mapie Bemowa pojawiła się nowa nazwa, upamiętniająca zamordowaną studentkę.
13 czerwca, rejon dzisiejszej Górczewskiej w pobliżu powstającej stacji metra Bemowo. Włóczący się po łąkach i zagajnikach chłopak niespodziewanie natyka się na brutalną scenę rozstrzelania. Oto mężczyzna w średnim wieku i roznegliżowana kobieta giną z rąk dwóch młodych... Polaków. Gdyby strzelali Niemcy, nie byłoby w tym niczego wykraczającego poza horror okupacji, do którego chłopak zdążył się już przyzwyczaić. Ale dlaczego strzelali Polacy?
Informacja o tajemniczym wydarzeniu w Górcach wkrótce dociera do warszawskiej komendy Armii Krajowej. Żołnierze podziemia natychmiast łączą zbrodnię z innym morderstwem, do którego doszło tego samego dnia: w kamienicy przy Asfaltowej na Mokotowie zastrzelono dr hab. Ludwika Widerszala - historyka, wykładowcę tajnego uniwersytetu i żołnierza AK. Szybko udaje się ustalić, że mężczyzna zamordowany w Górcach to... przełożony Widerszala, kierownik Wydziału Informacji Biura Informacji i Propagandy AK i przewodniczący podziemnej partii Stronnictwo Demokratyczne, mjr Jerzy Makowiecki. Trzecią ofiarą była żona Makowieckiego. Czwartą mogła być żona Widerszala. Mordercy oszczędzili ją ze względu na bardzo zaawansowaną, dobrze widoczną ciążę.
Polacy zabili Polaków
Śmierć jednego żołnierza Wydziału Informacji byłaby niepokojąca. Śmierć dwóch w ciągu jednego dnia wskazywała na spisek. Dowództwo AK ustaliło, że nazwiska Makowieckiego i Widerszala pojawiły się w anonimowej broszurze, krążącej po Warszawie od 1943 roku i zawierającej nazwiska rzekomych sowieckich agentów, działających w komendzie głównej podziemnej armii.
W lipcu 1944 roku ustalono, że za zabójstwem stoją żołnierze AK z oddziału Andrzeja Popławskiego "Sudeczki", łączącego walkę z Niemcami z pospolitą bandyterką. Okazało się także, że wykonujący "wyrok" na Makowieckich i Widerszalu żołnierze AK byli przekonani, że likwidują sowieckich szpiegów. Decyzja dowództwa mogła być tylko jedna. Popławski został skazany na śmierć i zastrzelony w imieniu Polskiego Państwa Podziemnego. Ale kto zlecił mu zamordowanie Makowieckiego i Widerszala?
Grupa mafijna w AK
Po zakończeniu II wojny światowej o zlecenie morderstwa oskarżano Narodowe Siły Zbrojne. Według teorii, która była na rękę i komunistycznym władzom, i weteranom AK, Makowieckich i Widerszala zastrzelili żołnierze-nacjonaliści, powiązani w latach 30. z Obozem Narodowo-Radykalnym. Z analizy dokumentów wynika niezbicie, że zbrodni dokonali żołnierze AK, choć "wyrok" nie był autoryzowany przez najwyższe dowództwo.
Dlaczego Makowieccy i Widerszal musieli zginąć? Mniej prawdopodobna teoria, niepodparta żadnymi dowodami głosi, że byli sowieckimi agentami. Teoria bardziej prawdopodobna mówi, że za zabójstwem stała działająca w AK mafijna struktura, na czele której stali Witold Bieńkowski, Władysław Jamontt i Władysław Niedenthal. Historycy ustalili, że wspomniana trójka nie miała zaufania do dowództwa i była gotowa łamać rozkazy, by tropić niemieckich agentów, Żydów-komunistów, a nawet masonów.
Według zeznań płk Józefa Światły, który w 1953 roku uciekł ze stalinowskiej Polski do USA, Bieńkowski był wysoko postawionym sowieckim agentem prowadzonym osobiście przez gen. Iwana Sierowa. Istnieje jednak teoria, że to Światło był sowieckim agentem a jego "ucieczka" do Ameryki - elementem gry wywiadów. Kim więc byli Makowiecki i Widerszal? Jaką wiedzę posiadali? Dlaczego musieli zginąć? Odpowiedzi na te pytania kryją się prawdopodobnie w archiwach niedostępnych dla polskich historyków. Wątpliwości nie ulega jedno: w 1944 roku Armia Krajowa była naszpikowana agentami Stalina, którzy zinfiltrowali ją aż do najwyższych szczebli.
Dominik Gadomski
.