Zakaz? I co z tego?
9 maja 2008
W Parku Bródnowskim psy biegają wszędzie. Po trawnikach, alejkach, na placach zabaw. Właścicielom nie przeszkadza, że przed parkiem stoją duże tablice, z których jasno wynika, że to niedozwolone.
Pod nosem komendy
Dość zabawne i przewrotne jest to, że jedna z tablic ze wskazówkami dla właścicieli psów znajduje się po sąsiedzku z komendą policji przy ul. Chodeckiej. Policjanci na pewno znają jej treść, a ponadto niemożliwe jest, żeby nie widzieli biegających po parku psów. Wystarczy, że od czasu do czasu wyjrzą przez okna swoich pokojów.Co dodatkowo zabawne, tablica, właśnie ta od strony komendy, została częś-ciowo zamalowana sprayem. Jest trochę mniej czytelna, ale nadal wiadomo, czego zakazuje. To czy jest czytelna czy nie, nie ma zresztą większego znaczenia, skoro i tak do zapisów na niej umieszczonych większość się nie stosuje.
Bez smyczy i kagańca
Tablica informuje, że pies, którego przyprowadzamy do parku, musi być w kagańcu i prowadzony na smyczy. Dość często zdarza się, że nie dość, że biega wolno, to jeszcze nie ma kagańca. Czyżby przypadków pogryzień przez psy było wciąż zbyt mało? Wielu właścicieli nadal nie wierzy, że jego pies może być dla kogoś niebez-pieczny.A ja mówię: może, bardzo może. I co wtedy, gdy ten spokojny, przyjazny pies ugryzie? Dopiero wówczas przyjdzie refleksja? I dlaczego karane są psy, a nie głupi, bez odrobiny wyobraźni, właściciele.
Sama mam psa, którego bardzo lubię, ale nie przyjdzie mi do głowy, by pusz-czać go w takim miejscu jak park. I jeszcze jedno. Prawie półtora roku, dokładnie od stycznia 2007 roku, sprzątam po moim psie. Przed rokiem pisałam w "Echu", że syn się ze mnie śmiał, że będę jedyna. Wierzyłam, że będzie inaczej. Rację niestety miał syn. Przez krótką chwilę w mojej okolicy (Bródno) sprzątała jeszcze jedna kobieta, ale chyba się wyprowadziła, bo jej nie spotykam. Pozostałam sama na placu boju, ale nie zrezygnuję. I nie tylko dlatego, że przepisy nakazują, bym sprzątała po swoim psie. Także z tego powodu, że okropnie nie lubię wdeptywać w psie odchody. I nie chcę też, by wnikały one do wód podskórnych.
Władze dzielnicy, funkcjonariuszy straży miejskiej i policji zachęcam do częst-szych wizyt w parku. Może jakaś akcja? A może kilka mandatów? Coś trzeba z tym zrobić. A może po prostu zlikwidować tablice?
Tekst i foto Jolanta Zientek-Varga