"Zaciszańska nuta" śpiewała na Białorusi
20 czerwca 2008
Boimy się Białorusi. Ale nie "Zaciszańska nuta" z Domu Kultury "Zacisze", którego dyrektorka Bożenna Dydek nawiązała współpracę z białoruskim zespołem i powiodła swój chór za tę owianą złą sławą granicę.
Były również spotkania z Polakami i wspólne śpiewy po koncertach. Śpiewano piosenki znane wszystkim. Oczywiście w pewnym momencie zabrzmiały "Sokoły". I jakież było zaskoczenie, gdy okazało się, że Polacy z Białorusi końcówkę piosenki śpiewają: "... wina, wina, wina dajcie, a jak umrę pochowajcie na zielonej Białorusi przy kochanej mej matusi..." a nie "... na zielonej Ukrainie przy kochanej mej dziewczynie..."
Jadąc po wspaniałych szosach Białorusi (kiedy u nas takie będą!?) zespół miał szansę podziwiać uroki autentycznie zielonej (zwłaszcza o tej porze roku) krainy, a także jej czystość. Tu wiatr nie miota śmieciami w jedną lub w drugą stronę, bo ich po prostu ani na ulicach, ani w rowach nie ma. Miał również szansę przekonać się, że na tej zielonej ziemi mieszkają przemili, gościnni i przyjaźni nam ludzie. Dodaj-my do tego możliwość zwiedzenia miejsc związanych z polską literaturą i historią. To wszystko dostarczyło wielu wrażeń i wzruszeń, a i możność nawiązania nowych kontaktów, które zaowocują obecnością kolejnego zespołu białoruskiego w Domu Kultury "Zacisze".
I coś do przemyślenia władzom Targówka. Dom Kultury w Postawach (30-ty-sięczne białoruskie miasteczko) ma piękną salę widowiskową na około 600 miejsc.
(ot)