Zabójstwo na plebanii. Jan B. nie przyznaje się do winy
16 kwietnia 2019
Lekarze zgodzili się na przesłuchanie podejrzanego o głośne zabójstwo na Nowolipkach. Mężczyzna rozmawiał już z prokuratorem.
Zabójstwo poprzez zadanie kilkunastu ciosów w głowę oraz uderzenie głową pokrzywdzonego o podłoże - taki zarzut usłyszał 38-letni, bokser-amator i rugbysta zatrzymany 11 kwietnia na plebanii kościoła św. Augustyna na Nowolipkach. Podczas zatrzymania mężczyzna stracił przytomność, po czym został przewieziony do szpitala przy Lindleya i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Zabójstwo na plebanii. Co już wiemy?
Dzień po tragicznym wydarzeniu na Nowolipkach Warszawa huczy od plotek. Niektórzy łączą to zabójstwo z innym, do którego doszło wczoraj na Sielcach.
Lekarze wybudzili go w sobotę, ale dopiero w poniedziałek zgodzili się na przesłuchanie.
We wtorek 6 kwietnia Jan B. ogłosił, że nie przyznaje się do winy. Jak dowiedziała się nieoficjalnie "Gazeta Wyborcza", mężczyzna twierdzi, że nie pamięta wydarzeń, które rozegrały się na plebanii. Prokuratura złożyła wniosek o trzymiesięczny areszt.
Szokujące zabójstwo
Ofiarą padł 65-letni ojciec jednego z księży pełniących posługę na terenie archidiecezji warszawskiej. Marek T. w towarzystwie żony pojechał na Nowolipki do spowiedzi. W przedsionku plebanii miał zostać zaatakowany przez Jana B., mającego już w przeszłości problemy z prawem. Rugbysta był dwukrotnie zatrzymywany za prowadzenie samochodu po alkoholu i spędził trzy miesiące w więzieniu.
Jan B. jest oskarżonym także w innej sprawie. Według ustaleń "Wyborczej" w czerwcu 2016 roku mężczyzna miał ukraść ze sklepu spożywczego przy Bellottiego... paczkę boczku oraz użyć wobec interweniującej pracowniczki gazu pieprzowego. Grozi mu za to 14 miesięcy więzienia.
(dg)
.