REKLAMA

Wawer

różne »

 

Wywiad miesiąca

  26 września 2008

Wywiad z Łukaszem Ługowskim - dyrektorem Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii "Kąt" w Aninie.

REKLAMA

Panie dyrektorze, czym jest właściwie "Kąt"?

- Miejscem, w którym zajmujemy się młodzieżą, jaka ze względów emocjonalnych nie odnalazła się w innych szkołach, została z nich wypchnięta, odrzuco-na. Przygarniamy te wszystkie dzieci, które ze wzglę-du na to, iż są nadpobudliwe, z różnymi dysfunkcjami lub przynależące do różnych subkultur i z tego wzglę-du nie potrafią odnaleźć się w normalnej szkole, które przez te szkoły są odrzucane, po prostu skre-ślane.

A tu w "Kącie" mają szansę się odnaleźć?

- Tak, po to ta szkoła istnieje. To jest ośrodek socjoterapeutyczny, a nie resocjalizacyjny. Nie zajmujemy się w nim sprawami drugorzędnymi. Nie ma u nas na przykład ocen z zachowania. Każdy jest wzorowy. W ten sposób bojkotujemy durne przepisy. Trudno przecież oceniać zachowania dorosłych ludzi. Czy szef wystawia Panu co miesiąc stopień z zachowania? Chyba nie. Nie mamy też mundurków. Każdy chodzi ubrany jak chce, nosi włosy jakie chce, choćby zielone, nam to nie przeszkadza. Ważniejsze dla nas jest to, co te dzieciaki mają w środku. I jak pomóc im wyjść na prostą, odnaleźć się.

I udaje się to wam?

- Tak, ponad 70 procent naszych absolwentów dostaje się na studia, znajduje pracę często bardzo ciekawą, nawet prestiżową, zostają dziennikarzami, nauczycie-lami.

Czy więc luz, jaki panuje w Pańskiej szkole byłby receptą na wychowanie trudnej, sprawiającej problemy młodzieży?

- Ależ ten luz nie dotyczy wszystkiego. I nie jestem za tym, by był taki we wszystkich szkołach. Mamy swoją konstytucję, w której jest określone co nam wolno a nie to, czego nam nie wolno. Na przykład palić można tylko w jednym miejscu na zewnątrz budynku, w miejscu wyznaczonym białymi liniami. Pan też, jeśliby chciał zapalić musiałby tam iść. Graffiti na ścianach korytarzy też można malować, ale pod warunkiem, że zyskają wcześniej akceptację naszego plastyka. Można nawet wagarować, w naszej szkole można mieć 20 procent nieusprawiedli-wionych nieobecności. Z wagarowaniem próbujemy walczyć innymi metodami. Sta-ramy się, by uczeń chciał przychodzić do szkoły. A nie go zmuszać. To się nie sprawdza. Pomysł, by karać finansowo, nakładać wysokie kary na rodziców waga-rujących dzieci jest absurdalny. Wagary to jest po prostu rodzaj uzależnienia. Jak alkohol czy narkotyki. Sam to przeżyłem w młodości. Gdy przychodziła wiosna, brałem plecak i ruszałem "w Polskę". Maturę zrobiłem w końcu wieczorowo i to w wieku 23 lat. I jak widać nie przeszkodziło to mi w skończeniu polonistyki i zostaniu nauczycielem, a od dobrych kilku lat i dyrektorem. Szkoły powinny być różne, tak samo jak różna jest młodzież. Jestem jak najbardziej za pluralizmem w tej spra-wie. Powinny być szkoły prywatne i państwowe, społeczne, zakonne i jakie tylko sobie człowiek wymyśli. Ważne, by rodzice i uczniowie mieli wybór. A tymczasem od Bałtyku po Tatry mamy takie same szkoły, z takimi samymi programami i z ta-kimi samymi nauczycielami. Nic dziwnego, że jakaś część młodzieży się w nich nie odnajduje. Bo pomiędzy Bałtykiem a Tatrami nie mamy takiej samej młodzieży. Każdy jest inny. W naszej szkole zajmujemy się właśnie tymi innymi.

Również z Wawra?

- Tak. Mamy tu całkiem sporą grupkę młodzieży właśnie z Wawra.

Rozmawiał Andrzej Gzyło

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWawer

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA