Trzeba nie mieć serca, żeby znęcać się nad matką, zwłaszcza schorowaną. Adam W. z Malborskiej od sześciu lat swoje niewielkie ego podbudowywał wyżywając się na rodzicielce.
REKLAMA
Po pijaku ubliżał jej, popychał, groził, że się zabije i awanturował się. Na prośby matki pozostawał głuchy. Wreszcie nie wytrzymali sąsiedzi, którzy po kolejnej awanturze, której efektem było - wreszcie! - wyrzucenie rozrabiaki z mieszkania przez matkę, wezwali policję.
I teraz największy paradoks: czort, że sąsiedzi przez sześć lat milczeli, ale za te wszystkie lata gnębienia matki 28-latek dostanie najwyżej... pięć lat.